Bytom: Zatrzymano dwóch nastolatków, którzy wcześniej uciekli w kajdankach
Policjanci z Bytomia zatrzymali dwóch 16-latków, którzy w piątek uciekli funkcjonariuszom z Tarnowskich Gór. Nastolatkowie byli poszukiwani od kilku miesięcy za liczne włamania i kradzieże.
17.10.2018 | aktual.: 17.10.2018 13:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niespodziewana ucieczka
W piątek 12 października bytomska policja ogłosiła, że został zatrzymany "gang 16-letnich włamywaczy". Chłopcy włamywali się do mieszkań przez uchylone okna i kradli cenne przedmioty. Podczas jednej kradzieży zabrali kluczyki do samochodu i odjechali nim.
Docelowo po przesłuchaniach w kilku innych komendach w regionie nastolatkowie mieli trafić do policyjnej izby dziecka w Bielsku-Białej. Gdy podjechali pod komendę w Piekarach Śląskich, skuci ze sobą jedną parą kajdanek wysiedli razem z trzema policjantami z radiowozu, odepchnęli jednego z funkcjonariuszy i uciekli w stronę najbliższych bloków. Tam chłopcy zniknęli z pola widzenia. Jednemu z nich w trakcie ucieczki spadły z nóg klapki.
Wobec trójki policjantów wszczęto postępowanie dyscyplinarne, a w poszukiwanie szesnastolatków zaangażowano aż stu funkcjonariuszy.
Damian Ciecierski, rzecznik policji w Tarnowskich Górach, bronił tutaj policjantów. - Funkcjonariusze mieli ciężkie obuwie służbowe i dużo sprzętu na sobie: broń, magazynki, kajdanki, gaz, pałki. Obciążenia utrudniły pościg.
Ostateczne zatrzymanie
Policja miała wszystkie potrzebne dane obu uciekinierów. Obstawiła każde miejsce w Bytomiu, w jakim mogli się pojawić.
W poniedziałek wieczorem dwóch funkcjonariuszy usłyszało głośną rozmowę na klatce schodowej w centrum Bytomia, więc podeszli sprawdzić, co się dzieje. Gdy rozmówcy ich usłyszeli, natychmiast zaczęli uciekać, a policjanci ruszyli w pościg za nimi. Na nieoświetlonej klatce jeden z funkcjonariuszy potknął się na schodach; został przewieziony do szpitala z urazem nogi. Z kolei drugiemu udało się złapać uciekających. Jedną z tych osób był poszukiwany 16-latek.
Na drugi dzień w tym samym miejscu zatrzymano drugiego z poszukiwanych.
- Byli sprytni, ale nie mogli się dłużej ukrywać. Mają dopiero po 16 lat, ich znajomi mają rodziców. Pieniądze z włamań pewnie im się skończyły. Nawet nie wyjechali z miasta - powiedział Tomasz Bobrek, rzecznik policji w Bytomiu.
O dalszym losie chłopców zadecyduje sąd.