Były współpracownik SB nie zatrudni się już w MSZ
Za kilka dni do Sejmu ma wpłynąć rządowy projekt nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej, informuje niezalezna.pl. W dokumencie znajdą się m.in. negatywne przesłanki do zatrudniania w polskiej służbie zagranicznej dotyczące osób, które do 31 lipca 1990 r. pracowały w organach bezpieczeństwa państwa, pełniły tam służbę lub były ich współpracownikami.
– Trzeba odejść od postkomunistycznego modelu dyplomacji, trzeba otworzyć służbę zagraniczną dla młodych, wykształconych ludzi, dla których patriotyzm nie jest pustym słowem, lecz jedną z najważniejszych wartości – skomentował założenia nowego projektu w rozmowie z niezalezna.pl Michał Dworczyk, przewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą.
W projekcie nowelizacji opracowanej przez zespół pod kierunkiem wiceministra spraw zagranicznych Jana Dziedziczaka opisano m.in. kwestie pracownicze, rozszerzenie pakietu socjalnego, sposób nadawania stopni dyplomatycznych oraz rolę służby zagranicznej w interesie suwerennej i niepodległej RP. Praca jako dyplomata oraz urzędnik zatrudniony w centrali Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz na placówkach dyplomatycznych będzie możliwa po wykluczeniu negatywnych przesłanek.
Zgodnie z nimi "świadoma działalność na rzecz umacniania totalitarnego państwa i działanie w interesie Związku Sowieckiego" są okolicznościami, które takie zatrudnienie uniemożliwiają. Autorzy podpierają swoje założenia zapisami Konstytucji RP oraz stanowiskiem Trybunału Konstytucyjnego z 1999 r., dotyczącym zasady zaufania do prawa stanowionego.
W dokumencie zdefiniowano problem sowietyzacji ministerstwa. "Ten bagaż doświadczeń i postaw został wniesiony do służby zagranicznej wraz z kadrami MSZ z okresu PRL, co sprawiło, że polska dyplomacja była i jest nadal w szczególny sposób negatywnie obciążona dziedzictwem PRL, które utrudnia, a niekiedy wręcz uniemożliwia jej sprawne działanie oraz umacnianie pożądanych etycznych postaw" cytuje uzasadnienie do projektu niezalezna.pl.