Były wojewoda podejrzany w aferze
Prokuratura zarzuca Andrzejowi K., że przez
niego miasto straciło aż 1,1 mln zł - dowiedziała się "Gazeta Lubuska". Miał on działać "w celu osiągnięcia korzyści
majątkowej".
Szczecińska prokuratura stawia byłemu wojewodzie trzy zarzuty. Wszystkie dotyczą budowy trasy średnicowej w Gorzowie. Chodzi o lata 1997-2000, a wtedy Andrzej K. był wiceprezydentem odpowiedzialnym za inwestycje. W tej aferze podejrzanymi są również prezydent Gorzowa i szef miejskiego wydziału inwestycji.
Zdaniem prokuratury były wiceprezydent zatwierdził stawki na rozliczenie robót na trasie średnicowej na 1,3 mln zł, choć faktycznie warte one były jedynie 360 tys. zł. Przez taką decyzję miasto straciło ponad 900 tys. zł. Prokuratura mówi, że działał w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Oprócz tego zdecydował o wypłaceniu przez miasto firmie PBI 200 tys. zł za roboty i rozbiórki, których firma nie zrobiła. Prokuratura zarzuca też Andrzejowi K. przekroczenie uprawnień: zamiast zorganizować przetarg nieograniczony na roboty na trasie, przeprowadził go w trybie z wolnej ręki.
To nie jedyna sprawa karna z udziałem wysokich gorzowskich urzędników. W zeszłym tygodniu prokuratura w Gorzowie postawiła wiceprezydentowi Tadeuszowi J. oraz naczelnikowi Władysławowi Ż. zarzuty narażenia miasta na stratę 890 tys. zł. Chodziło o remont Mostu Lubuskiego. (PAP)