Były wiceszef ABW wygrał z Szydło. "To były działania odwetowe"
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że pułkownikowi Jackowi Mące niezgodnie z prawem odebrano poświadczenia bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych. Uchylił zarazem wszystkie cztery decyzje premier Beaty Szydło i szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Piotra Pogonowskiego w tej sprawie. - Niegodziwość przegrała z prawem - komentuje Mąka. Co na to premier?
Mąka odszedł z Agencji we wrześniu 2012 r. Po blisko czterech latach, już w czasach nowej władzy w ABW, otrzymał pismo o wszczęciu postępowania sprawdzającego w zakresie dostępu do informacji niejawnych.
Pułkownik odmówił złożenia wyjaśnień, domagając się wyłączenia ze sprawy dyrektora Departamentu Ochrony Informacji Niejawnych, Przemysława L. - byłego dyrektora delegatury w Zielonej Górze i podwładnego Mąki. Zarzucił mu brak obiektywizmu. W jego ocenie, L. "publicznie deklaruje (wobec niego wrogość), a weryfikacja uprawnień ma charakter zemsty".
Oficjalnym powodem wszczęcia postępowania były "uzasadnione wątpliwości dotyczące podatności osoby sprawdzanej na szantaż lub wywieranie presji". Piotr Pogonowski, obecny szef ABW, szczegółów jednak nie podawał.
Mąka wiceszefem ABW był dwukrotnie - raz w czasach Andrzeja Barcikowskiego (2004–2006), potem od grudnia 2007 r. pod kierownictwem Krzysztofa Bondaryka. Od lat wszystkie certyfikaty na najwyższe klauzule tajności, także dotyczące NATO Confidential i Secret EU.
"Niegodziwość przegrała z prawem". Co na to Szydło?
Mąka przyznał w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że po decyzji sądu "odczuwa satysfakcję". - Niegodziwość przegrała z prawem. To były działania odwetowe. Cieszę się, że sąd podzielił moje stanowisko - stwierdził pułkownik.
Dziennik zwraca jednak uwagę, że posiedzenie jak i uzasadnienie sądu ws. dostępu do informacji niejawnych jest niejawne, a jego treść zna tylko premier Szydło. Czy złoży skargę kasacyjną od wyroków? Dziennikarze próbowali to ustalić w biurze ministra Mariusza Kamińskiego, koordynatora do spraw służb specjalnych przy premierze. Bezskutecznie.
Kilka miesięcy temu "Rzeczpospolita" pisała, że podstawą odebrania mu dostępu do informacji niejawnych była sprawa rzekomego pobicia Mąki sprzed sześciu lat, które nowe władze ABW postanowiły wykorzystać.