Były szef szpitala, w którym przebywał Aleksiej Nawalny zaginął bez wieści
Aleksandr Murachowski, który pełnił funkcję dyrektora szpitala w Omsku, kiedy przebywał w nim Aleksiej Nawalny po otruciu przez rosyjskie służby, zaginął podczas polowania. To właśnie on blokował wyjazd opozycjonisty do kliniki w Berlinie.
Niezależny rosyjski portal Meduza, powołując się na regionalne media poinformował, że Aleksandr Murachowski zaginął podczas polowania, na które wybrał się 7 maja. Kontakt z lekarzem urwał się i nikt nie wie, gdzie może się znajdować. Służby o zaginięciu powiadomiła rodzina. Serwis SuperOmsk podał z kolei, że na błotnistym, zalesionym terenie znaleziono quad, którym poruszał się zaginiony.
Lokalna policja w oficjalnym komunikacie nie potwierdza tożsamości poszukiwanego. Służby poinformowały jedynie, że w trwającej akcji udział biorą mieszkańcy i funkcjonariusze gwardii narodowej.
Blokował transport Nawalnego do Berlina
Murachowski był szefem szpitala w Omsku w sierpniu 2020 roku, kiedy trafił do niego Aleksiej Nawalny po otruciu przez rosyjskie służby specjalne. Sprawa opozycjonisty stała się dla niego trampoliną do awansu zawodowego. Od grudnia 2020 roku był szefem resortu zdrowia we władzach obwodu omskiego.
Zobacz też: Głośne zdjęcia Ewy Kopacz z Rosji. Płk Severski ma podejrzenia
To właśnie on przez dwa dni nie pozwalał na wywiezienie Aleksieja Nawalnego na leczenie do kliniki w Berlinie. Nadzorowani przez niego lekarze w Omsku utrzymywali, że w organizmie Nawalnego nie ma śladów trucizny. Ich obecność potwierdzili dopiero lekarze ze stolicy Niemiec.
Zanim doszło do zaginięcia Murachowskiego, zmarło dwóch innych lekarzy, którzy mieli kontakt z opozycjonistą w szpitalu w Omsku. W marcu zmarł Rustam Agiszew, przyczyną jego śmierci miał być udar, a na początku lutego po zawale serca zmarł Siergiej Maksimyszyn, zastępca Murachowskiego w omskim szpitalu.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski