Były szef CBA przed komisją ds. Amber Gold. Paweł Wojtunik: wykonaliśmy swoją pracę
Centralne Biuro Antykorupcyjne sporządziło jeden, dwa lub trzy dokumenty o charakterze analitycznym, które zostały przekazywane do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jeden mógł zostać przesłany do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego - powiedział były szef CBA przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold. Na większość pytań Paweł Wojtunik odpowiadał jednak: "nie pamiętam".
Wojtunik kierował Agencją od października 2009 r. do 1 grudnia 2015 r. Członkowie komisji pytali o wiedzę byłego szefa CBA w związku z funkcjonowaniem grupy spółek Amber Gold, w tym firm lotniczych.
- Wszystkie informacje, które trafiały do CBA były szczegółowo analizowane - zapewnił Wojtunik. Stwierdził, że chce pomóc komisji w wyjaśnieniu sprawy, ale zastrzegł, że nie może ujawniać szczegółów dotyczących działań operacyjnych. - Niestety w trybie jawnym nie mogę mówić kto pozostawał, a kto nie pozostawał w zainteresowaniu CBA - mówił.
Dodał, że w 2010 r. do CBA po raz pierwszy dotarły "pewne informacje" na temat Amber Gold. - Nie pamiętam treści tych materiałów - zaznaczył.
Wyjaśniał również, że raport opracowany przez CBA opierał się nie tylko na analizie przekazów z mediów, a funkcjonariusze wykorzystywali też "tajne bazy danych".
Zobacz też: Komisja ds. Amber Gold. Nietypowe przesłuchanie
"Wykonaliśmy swoją pracę"
Przewodnicząca komisji Małgorzata Wassermann przekazała Wojtunikowi do zapoznania się dwa materiały CBA. W pierwszym z 2010 r. nie ma informacji o Amber Gold. Drugi raport z 2012 r. zawiera już konkretne dane, ale dokument przygotowano już po tym, jak media zaczęły alarmować o wątpliwościach związanych ze spółkami Marcina P.
- Z punktu widzenia CBA wykonaliśmy swoją pracę. Nasz rolą było ostrzeganie. Raport zawierał informację, że w spółkach zasiadają osoby prawomocnie skazane. CBA rekomendowało zmianę przepisów w tym zakresie - mówił Wojtunik.
Wyjaśniał, że nie CBA nie miało możliwości sprawdzania wykorzystania informacji przez osoby i instytucje, które otrzymały raport. Wassermann pytała bowiem, dlaczego rząd nie zmienił prawa po zastrzeżeniach CBA.
"Proszę się nie wygłupiać"
Kiedy Wassermann przerwała wypowiedź Wojtunika i zarzuciła mu "wprowadzanie opinii publicznej w błąd", ten ocenił, że było to "skandaliczne sformułowanie".
Były szef CBA powiedział, że nie pamięta, czy zapoznawał się z pismem ministerstwa sprawiedliwości ws. rekomendacji CBA. Wasserman pokazała mu jednak pismo, z którego wynika, że zaopiniował odmowę zmiany prawa przez resort.
- Proszę się nie wygłupiać - mówił z kolei wiceszef komisji śledczej Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15), apelując do Wojtunika o precyzyjne odpowiadanie na pytania posłów.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
"Nie pamiętam"
Mimo to Wojtunik stwierdził, że nie pamięta, kiedy dokładnie, kiedy dowiedział się o wątpliwościach dot. Amber Gold oraz tego, czy zapoznał się z raportem analitycznym CBA.
Nie pamiętał też, czy Biuro zajmowało się tą sprawą na polecenie Donalda Tuska, czy ustalał działania z premierem lub ministrem-koordynatorem służb specjalnych oraz tego, czy sprawa wadliwych przepisów stanęła na Kolegium ds. Służb Specjalnych.
- Nie uczestniczyłem w takich rozmowach - odpowiedział na pytanie Wassermann o rolę syna Donalda Tuska w tej sprawie.
Wojtunik zarzucił przewodniczącej komisji "złą interpretację" jego zeznań. - CBA nie mogła podjąć postępowań bez odpowiednich zawiadomień o korupcji - wyjaśniał.
"Zemsta polityczna"
Przed przesłuchaniem przez komisję były szef CBA mówił, że "nie ma sobie nic do zarzucenia" zarówno w sprawie afery Amber Gold jak i "dzikiej reprywatyzacji". - Niech dowodem na to będzie fakt, że w tych sprawach nie toczy się żadne postępowanie wobec mojej osoby - mówił w rozmowie z portalem onet.pl.
Były szef CBA mówił też, że on i jego dawni współpracownicy są dzisiaj "obiektem zemsty" ze strony Zbigniewa Ziobro i Mariusza Kamińskiego.
Po południu zeznania ma złożyć były dyrektor delegatury CBA w Gdańsku Jerzy Stankiewicz. To pierwsze w tym roku posiedzenie sejmowej komisji śledczej do spraw Amber Gold. Jej nowym wiceprzewodniczącym został poseł PiS Jarosław Krajewski. Zastąpił Marka Suskiego, który został szefem gabinetu premiera Mateusza Morawieckiego.
Afera Amber Gold
Amber Gold powstała na początku 2009 r. i miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji. Likwidację ogłosiła 13 sierpnia 2012 r., a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek.
Według ustaleń, w latach 2009-2012 w ramach tzw. piramidy finansowej, firma oszukała w sumie niemal 19 tys. swoich klientów, doprowadzając do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości prawie 851 mln zł.