Były rzecznik MSZ pisał pytania do rozmowy Holeckiej z ministrem. "Ładnie wyszło"
Łukasz Jasina, były rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych przyznał, że przebieg wywiadów w Telewizji Polskiej, przeprowadzanych przez Danutę Holecką z jego szefem, był wcześniej ustalany. Rzecznik pisał pytania i przekazywał je dziennikarce publicznej stacji. Robił to - jak podkreśla - na jej prośbę.
Rzecznik MSZ za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, Łukasz Jasina, ujawnił w rozmowie z Wirtualną Polską szczegóły dotyczące jego pracy dla Zbigniewa Raua. Ujawnił też, że 8 września 2022 roku przekazał Telewizji Polskiej pytania, jakie jego szefowi, jako gościowi "Wiadomości" zadać ma Danuta Holecka.
- TVP zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc w przygotowaniu fachowych pytań, gdyż wydawcy programu "Gość Wiadomości" nie czuli się wystarczająco kompetentni w sprawach polityki zagranicznej. To była prośba skierowana przez wydawcę, prowadzącą rozmowy była Danuta Holecka. To był wieczór, kiedy zmarła królowa Elżbieta II. Ładnie udało nam się to przygotować – opowiadał Jasina.
Eksrzecznik MSZ tłumaczy, że taka praktyka jest często w mediach stosowana. Podkreśla, że miałby problem z "wymuszaniem na dziennikarzu, by o coś zapytał, albo żeby o coś nie pytał". Jednak w takim aranżowaniu rozmowy nie widzi nic niewłaściwego
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezydencja Węgier w UE. "Orban ewidentnie nie dostosował się do reguł"
Były rzecznik wspomina, że to zaplanowanie przebiegu rozmowy dało dobry efekt. Podkreśla ponadto, że teraz też MSZ to robi. - Choćby przekazując informacje takim, a nie innym dziennikarzom w sprawie odwołanych ambasadorów - przekonuje Łukasz Jasina.
Były rzecznik Łukasz Jasina o kulisach swojej pracy w MSZ za czasów PiS. Skarży się na szefa
W rozmowie z Wirtualną Polską Łukasz Jasina skarży się na swojego szefa. Zrelacjonował wiele trudnych dla niego momentów zawodowych, w których oskarżany był przez przełożonego o brak profesjonalizmu.
Zarzuca byłemu ministrowi spraw zagranicznych "działania mobbingowe". Ujawnia, że Zbigniew Rau obawiał się kontaktów z dziennikarzami, a każdą sytuację, w której rzecznikowi nie udawało się go osłonić przez pytaniami mediów, uznawał za próbę skompromitowania go.
Były rzecznik skarży się, że był poddawany stałej presji w swojej pracy w MSZ. - Zbigniew Rau to człowiek o gigantycznych skokach nastrojów, który potrafił w ciągu jednego dnia przejść od okazywania gigantycznego zaufania, pełnego doceniania pracy, powierzania mi bardzo odpowiedzialnych zadań, aż do całkowitego podważania moich kompetencji. Było to połączone z nieokiełznanymi wybuchami psychicznej agresji - wspomina Jasina.
Już wcześniej, w czerwcu, został zawieszony i odsunięty od większości obowiązków, gdy w rozmowie z Onetem powiedział, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powinien przeprosić za Wołyń.
Przeczytaj również: Ciało 24-latki dryfowało. Makabryczne znalezisko na jeziorze Gopło
Po sądowym przywróceniu do pracy Jasina zamierza podjąć obowiązki w resorcie kierowanym przez Radosława Sikorskiego. - Uważam, że mógłbym się przydać w MSZ. Widziałem mnóstwo osób, które lojalnie pracowały dla państwa polskiego pod rządami PiS, które nie podzielały poglądów PiS. Jest to zresztą norma. Tak powinno być w urzędach państwowych - powiedział.
Źródło: press.pl