Były prezydent Tajwanu zamierzał odwiedzić w USA prestiżowy Cornell University, gdzie studiował. Stwierdził jednak, że musi przełożyć podróż o miesiąc, ponieważ potrzebuje wypoczynku.
Japońskie władze przyznały mu wizę ze względów humanitarnych, choć Chiny ostrzegały Tokio przed podjęciem takiej decyzji. Rzeczniczka chińskiego MSZ oświadczyła, że wizyta tajwańskiego polityka naruszyła polityczne fundamenty stosunków chińsko-japońskich.
Chiny uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję. Wizyta byłego prezydenta Tajwanu w Stanach Zjednoczonych mogłaby jeszcze bardziej zaostrzyć stosunki chińsko-amerykańskie napięte po incydencie z amerykańskim samolotem szpiegowskim. (an)