Były prezes GetBack wychodzi z aresztu? Kulisy decyzji sądu, mocne słowa śledczych
Główny oskarżony w aferze GetBack za kilka dni może wyjść na wolność. Jak ustaliła Wirtualna Polska, najpierw jeden sąd siedmiokrotnie obniżył wysokość jego kaucji, a potem trzy kolejne dokonały wpisów do hipoteki w tempie, o którym zwykły Kowalski może pomarzyć. Prokuratura na decyzji sądu nie zostawiła suchej nitki. "Kwota poręczenia majątkowego jest rażąco nieprzystająca do sytuacji materialnej oskarżonego" – twierdzą śledczy. Ich zdaniem Konrad Kąkolewski może uciec z Polski do Izraela.
Afera GetBack swoimi rozmiarami wielokrotnie przekracza sprawę Amber Gold. Zdaniem prokuratury, były prezes spółki miał "doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem 9367 obligatariuszy, którzy nabyli papiery dłużne GetBacku o wartości 2,85 mld zł i 2,95 mln euro".
Konrad Kąkolewski (zgodził się na podawanie swoich pełnych danych - przyp. red.) przebywa w areszcie od czerwca 2018 roku. Zarzuty są bardzo poważne, dotyczą m.in. oszustw związanych z dystrybucją obligacji GetBack i certyfikatów funduszy inwestycyjnych. Akta tej sprawy mają 1600 tomów. Do sądu skierowano w sumie trzy akty oskarżenia dotyczące afery, Konrad K. figuruje w dwóch z nich.
Byłemu prezesowi GetBack grozi 15 lat więzienia
Były prezes GetBack jako jedyny z oskarżonych nadal pozostaje w areszcie. Z pierwszego aktu oskarżenia wynika, że "poprzez nadużycie swoich uprawnień i niedopełnienie ciążących na nim obowiązków, wyrządził on spółce szkodę majątkową w wielkich rozmiarach w wysokości nie mniejszej niż 22.391.618,70zł, w ten sposób, że przywłaszczył powierzone mu jako prezesowi zarządu GetBack S.A. należące do tej spółki środki pieniężne w podanej wysokości, stanowiące mienie znacznej wartości".
Z kolei w drugim akcie oskarżenia prokurator zarzuca mu działanie na szkodę spółki oraz wprowadzenie inwestorów w błąd poprzez "podanie nieprawdziwych danych w komunikacie giełdowym w kwietniu 2018 roku". Dotyczyło to rzekomych możliwości uzyskania istotnego wsparcia finansowego dla Getback S.A. przez instytucje finansowe.
Jak czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej, "powyższy komunikat wprowadzał inwestorów giełdowych w błąd, co do wartości instrumentów finansowych emitowanych przez spółkę". Kolejne zarzuty dotyczą niszczenia dowodów oraz dokumentów istotnych dla prokuratorskiego śledztwa, a także wyłudzenia poświadczenia nieprawdy. Kąkolewskiemu, tak jak pozostałym oskarżonym, grozi do 15 lat pozbawienia wolności.
- Nie było żadnego oszustwa przy sprzedaży obligacji, a była zwykła kradzież z GetBack przez właściciela - mówił przed sądem na ostatniej rozprawie Konrad Kąkolewski. Jak zapewniał, jest w sprawie "kozłem ofiarnym" i konsekwentnie od początku procesu nie przyznaje się do stawianych zarzutów. A skierowany przeciwko niemu akt oskarżenia nazwał "absurdalnym".
Wpis do hipoteki? Normalnie czeka się nawet rok
Pod koniec 2021 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że były prezes GetBack może wyjść na wolność, jeśli wpłaci 10 milionów poręczenia majątkowego. Kąkolewski tego nie zrobił i został w areszcie. Jednak już 18 marca Sąd Okręgowy zmienił decyzję i postanowił, że jeśli były szef GetBack wpłaci poręczenie w wysokości 400 tys. zł oraz ustanowi hipoteki o wartości miliona złotych na nieruchomościach, to wyjdzie na wolność. Oznacza to, że w ciągu trzech miesięcy sąd obniżył łączną wartość poręczenia ponad siedmiokrotnie.
Zaskakujące jest jednak nie tylko obniżenie wysokości kaucji, ale także tempo ustanowienia przez sąd hipotek na nieruchomościach. Wnioski w tej sprawie złożono 22 marca, a już niecałe dwa tygodnie później sądy wydały stosowne postanowienia (sąd w Pułtusku zrobił to 1 i 4 kwietnia, sąd w warszawskim Mokotowie – 5 kwietnia). Zabezpieczeń na łączną kwotę miliona złotych dokonano na dwóch działkach letniskowych z niewielkimi budynkami położonych niedaleko Pułtuska oraz na 70-metrowym mieszkaniu w bloku z wielkiej płyty na Ursynowie.
Czy takie tempo uzyskania wpisów do hipoteki jest standardowe? Na stronie internetowej Sądu Rejonowego w Warszawie, który prowadzi księgi wieczyste dla stolicy, czytamy, że "średni okres rozpoznawania wniosków w Wydziałach Ksiąg Wieczystych wynosi około 12 miesięcy". Sąd przeprasza za utrudnienia, bo "dłuższy okres rozpoznania wniosków wynika ze zwiększonego ich wpływu oraz niepełnej obsady kadrowej. Obecnie codziennie do Sądu wpływa ogółem kilka tysięcy zaświadczeń o przekształceniu użytkowania wieczystego w prawo własności." Rocznie to niemal 620 tysięcy spraw.
Zwróciliśmy się do Izby Notarialnej w Warszawie z pytaniem, czy uzyskanie wpisu do hipoteki w ciągu dwóch tygodni jest działaniem ekstraordynaryjnym (bez informowania o kontekście dotyczącym Konrada Kąkolewskiego). Odpowiedź nie pozostawia wątpliwości. "Tak" – odpisała nam krótko notariusz Ewa Serafin, szefowa Izby. A jakie przesłanki musiałyby nastąpić, aby przyspieszyć dokonanie wpisu do hipoteki? "Niestety nie znam takich przesłanek. To pytanie do sądu" – czytamy w odpowiedzi Izby na pytania Wirtualnej Polski.
Prośba o przyspieszenie wpisu. Sąd mówi: tak
Sąd Okręgowy w Warszawie, który obniżył wartość poręczenia i wydał postanowienie o wpisach do hipotek, przekazał nam, że wpisu dokonano tak szybko… na prośbę obrońcy Konrada Kąkolewskiego.
- W dniu 24 marca 2022 r. wpłynął wniosek obrońcy oskarżonego Konrada K. o przyspieszenie rozpoznania wniosku o wpis rzeczonej hipoteki z powołaniem się m.in. na argumentację, iż wobec treści postanowienia Sądu Okręgowego w Warszawie przebywanie oskarżonego w areszcie nie jest już konieczne, a zakończenie izolacji uzależnione jest od ujawnienia zabezpieczenia w księdze wieczystej - informuje Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.
Decyzję o przyspieszeniu dokonania wpisu podjęła osobiście Przewodnicząca XIII Wydziału Ksiąg Wieczystych Sądu Rejonowego dla Warszawy Mokotowa.
- W szczególnie uzasadnionych przypadkach przewodniczący wydziału może zarządzić rozpoznanie sprawy lub spraw poszczególnych kategorii poza kolejnością ich wpływu do danego referatu - informują służby prasowe Sądu Okręgowego w Warszawie.
- Wobec tego, iż do danej księgi wieczystej nie zarejestrowano wniosków wcześniejszych, które wymagałyby uprzedniego rozpoznania - wyraziła zgodę na niezwłoczne rozpoznanie sprawy po wpłynięciu do Sądu aktu notarialnego, mającego stanowić podstawę przedmiotowego wpisu - dodano.
Prokuratura: Oskarżony może uciec za granicę. Założył konto w Izraelu
Jeśli Kąkolewski opuści areszt, będzie musiał stawiać się na policji dwa razy w tygodniu oraz zostanie mu odebrany paszport. Będzie miał także zakaz kontaktowania się ze świadkami w sprawie GetBack oraz współoskarżonymi, oskarżycielami posiłkowymi, ich pełnomocnikami, a także pokrzywdzonymi.
Prokuratura Regionalna w Warszawie nie zgadza się na takie rozwiązanie i 25 marca 2022 r. wniosła zażalenie na postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie.
- Abstrahując od faktu, że kwota poręczenia majątkowego jest rażąco nieprzystająca do sytuacji materialnej oskarżonego, wysokości wyrządzonej przez niego szkody oraz charakteru i szkodliwości społecznej popełnionych czynów, to środek ten nie zniweluje obawy wyjazdu za granicę, gdzie oskarżony może się ukrywać i tym samym uniemożliwić zakończenie procesu sądowego oraz wykonania kary, która mając na uwadze wagę stawianych zarzutów, powinna być surowa – mówi Wirtualnej Polsce Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Prokuratura dodaje, że ma dowody, iż przed zatrzymaniem i aresztowaniem Kąkolewski "świadomie podjął próbę ukrycia się przed organami ścigania, wyjeżdżając do Izraela, z którego jego ewentualna ekstradycja byłaby niemożliwa lub znacznie utrudniona". Jak ujawniają nam śledczy, "jednocześnie przygotowywał tam warunki do pozostawania w tym kraju na dłużej, zakładając konto w izraelskim banku, zbywając część swoich aktywów oraz rozwijając kontakty biznesowe".
- W ocenie prokuratora nadal istnieje obawa matactwa ze strony oskarżonego. Nie należy zapominać, że poza oskarżonym, który nadal składa wyjaśnienia przed sądem, nie odebrano wyjaśnień od pozostałych 15 oskarżonych, a także nie przesłuchano kluczowych świadków - dodaje Marcin Saduś.
- Prokurator, mając na uwadze dotychczasową postawę oskarżonego, który podejmował próby kontaktów ze świadkami nawet wówczas, gdy znajdował się w areszcie, z dezaprobatą odnosi się do możliwości uniemożliwienia lub chociaż ograniczenia kontaktów oskarżonego z tymi osobami. Tym samym jedynie środek zapobiegawczy o charakterze izolacyjnym może zapewnić prawidłowy przebieg procesu - wyjaśnia rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Sąd jest spokojny, obrońca nie komentuje
Sąd nie odpowiedział nam wprost na pytania o to, czy istnieje groźba mataczenia bądź wpływania na świadków przez Konrada Kąkolewskiego.
"W ocenie Sądu wysokość poręczenia jest na tyle duża, że ryzyko przepadku przedmiotu poręczenia powstrzyma oskarżonego od podejmowania jakichkolwiek zachowań zakłócających prawidłowy tok postępowania" - odpisała na pytania Wirtualnej Polski Sekcja Prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.
"Zdaniem Sądu, kwota 400.000,00 zł, biorąc oczywiście pod uwagę postawione oskarżonemu zarzuty, nie jest ani rażąco niska, ani rażąco wysoka i uwzględnia realne możliwości jej wpłaty, mając chociażby na uwadze stan majątkowy oskarżonego i jego najbliższych" – dodano.
Na wpłatę kaucji Konrad K. miał czas do piątku 20 maja do północy. Jak poinformowało nas w piątek biuro prasowe, do południa kaucji nie wpłacono.
O komentarz do sprawy poprosiliśmy w piątek mec. Marka Markiewicza, pełnomocnika Konrada Kąkolewskiego. W sekretariacie Kancelarii "Markiewicz i Wspólnicy" usłyszeliśmy, że mecenas otrzymał nasze pytania wysłane mailem, ale jest na rozprawie w Kaliszu. - To już zostawiam do decyzji pana mecenasa, czy będzie chciał się wypowiedzieć - przekazano nam w kancelarii. Do czasu publikacji mecenas nam nie odpisał.
Termin posiedzenia w sprawie ewentualnego wyjścia Konrada Kąkolewskiego wyznaczono na najbliższy poniedziałek 23 maja na godz. 9.30 w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski
napisz do autora: sruszkiewicz@grupawp.pl