ŚwiatByły polski ambasador na Białorusi nadal w szpitalu w Mińsku

Były polski ambasador na Białorusi nadal w szpitalu w Mińsku

Były ambasador RP na
Białorusi Mariusz Maszkiewicz nadal przebywa w szpitalu w Mińsku.
Władze polskie domagają się jego uwolnienia i zapowiadają
poinformowanie Unii Europejskiej o jego losie. Białoruskie MSZ
stoi na stanowisku, że Mińsk może rozpatrywać sprawę ewentualnego
uwolnienia byłego ambasadora wyłącznie w kategoriach dobrej woli.

06.04.2006 | aktual.: 06.04.2006 17:52

Mariusz Maszkiewicz na pewno pozostanie w mińskim szpitalu do piątku. Na razie nie wiadomo, jakie dalsze decyzje zapadną w jego sprawie - powiedział konsul RP w Mińsku Mirosław Jagielski.

Maszkiewicz, skazany na 15 dni aresztu za udział w nielegalnym zgromadzeniu, został przewieziony do szpitala po pięciu dniach odbywania kary. Skarżył się na bóle w okolicach serca. Zgodnie z białoruskim prawem, pobyt w szpitalu nie zalicza się na poczet kary, grozi więc Maszkiewiczowi jeszcze 10 dni w areszcie.

Były ambasador został zatrzymany 24 marca nad ranem podczas likwidacji miasteczka namiotowego białoruskiej opozycji na Placu Październikowym w Mińsku wraz z kilkuset uczestnikami protestu, którzy domagali się powtórzenia wyborów prezydenckich na Białorusi.

Minister spraw zagranicznych Stefan Meller zapowiedział, że na rozpoczynającym się w poniedziałek w Luksemburgu spotkaniu szefów dyplomacji państw Unii Europejskiej poinformuje o sytuacji na Białorusi i losie Mariusza Maszkiewicza.

Meller poinformował o tym podczas czwartkowego spotkania z Jerzym Maszkiewiczem, ojcem byłego ambasadora. Zapewnił, że MSZ będzie dbać o to, by jak najszybciej doszło do zwolnienia byłego ambasadora.

Jerzy Maszkiewicz kontynuował w czwartek protest pod ambasadą Białorusi w Warszawie, domagając się od białoruskich władz uwolnienia syna.

Czarne wstążki powiesili w czwartek po południu członkowie nieformalnej grupy "Wiosna Białoruska" na ogrodzeniu przed konsulatem Białorusi w Białymstoku. Domagali się uwolnienia Maszkiewicza.

W piśmie do konsula generalnego Białorusi w Białymstoku, które również zostawili na ogrodzeniu, napisali, że solidaryzują się z protestującym ojcem Mariusza Maszkiewicza. Protestujący chcieli osobiście przekazać list konsulowi, ale - jak mówią - nie otworzono im drzwi do konsulatu, nikt też do nich nie wyszedł.

Białoruskie MSZ oświadczyło w czwartek, że nie traktuje polskiej noty w sprawie uwolnienia Mariusza Maszkiewicza jako żądania. Rzecznik ministerstwa Andrej Papou zaznaczył, że kwestia może być rozpatrywana wyłącznie w kategoriach dobrej woli.

Stawianie kwestii w kontekście jakichkolwiek żądań uważam za bezpodstawne - powiedział Papou na konferencji prasowej w MSZ w Mińsku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)