Były pilot o zaginionym samolocie: trzeba być kozakiem, żeby taki front chmur minąć
- Latem w Polsce, Europie wierzchołki chmur wchodzą na wysokość 10-11 tys. metrów, w Azji widziałem chmury na wysokości 16 tys. m. To jest bardzo wysoko. Minąć taką chmurę jest bardzo ciężko. Jeżeli tam był front chmur, to trzeba naprawdę być kozakiem, żeby go dobrze minąć - mówił w TVP Info były pilot kpt. Janusz Więckowski. Według niego, a także wielu innych ekspertów lotniczych, to właśnie złe warunki atmosferyczne były przyczyną zniknięcia z radarów samolotu linii AirAsia, który zaginął w niedzielę między Indonezją a Singapurem.
29.12.2014 | aktual.: 29.12.2014 08:22
Janusz Więckowski dodał też, że teoretycznie jest jakaś szansa na szczęśliwe zakończenie historii. – Ten samolot będzie jeszcze wysyłał swoje sygnały, ale trzeba to jeszcze usłyszeć. Kto wie, może wylądował na jakieś wysepce, ich tam jest 10 tysięcy. Daj Boże, żeby tak się stało, wtedy pasażerowie mieliby szansę wyjść z tego samolotu – mówił.
Airbus A320 należący do taniego przewoźnika AirAsia zniknął z radarów o godz. 6.17 (0.17 czasu polskiego) w niedzielę, lecąc w gęstych chmurach burzowych z indonezyjskiego miasta Surabaja do Singapuru. W momencie utraty łączności samolot znajdował się najprawdopodobniej nad Morzem Jawajskim, między wyspami Borneo i Jawa.
Według AirAsia na pokładzie znajdowało się 155 pasażerów i siedmioro członków załogi. 157 osób to Indonezyjczycy, trzy to obywatele Korei Południowej i po jednej osobie z Singapuru i Malezji. Na pokładzie było 16 dzieci i niemowlę.
Źródło: TVP Info