Były oficer WSI uniewinniony z zarzutu szpiegostwa
Były oficer Wojskowych Służb Informacyjnych
płk rez. Zbigniew Sz. został uniewinniony z zarzutu
szpiegostwa na rzecz wywiadu USA w latach 1992-1996. Proces przed
Wojskowym Sądem Okręgowym w Warszawie (WSO) był tajny. Wyrok jest
nieprawomocny.
22.11.2005 | aktual.: 22.11.2005 13:59
Zdaniem sądu brak jest podstaw, by uznać, że informacje, których Sz. mógł udzielać obcemu wywiadowi, mogłyby wyrządzać szkodę interesom RP - a tylko wtedy można skazać oskarżonego z art. 130 par. 2 kodeksu karnego.
Artykuł ten mówi, że "kto, biorąc udział w obcym wywiadzie albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, których przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 3". Sz. był oskarżony z tego właśnie artykułu o takie przestępstwo, które miało być dokonywane w Warszawie w latach 1992-1996.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia płk Janusz Kogut zwrócił uwagę, że aby można było wydać wyrok skazujący, działalność w obcym wywiadzie musi być skierowana przeciwko Polsce. Materiał dowodowy w sprawie nie daje podstaw, by przyjąć, że informacje, które oskarżony mógł przekazywać funkcjonariuszom obcego wywiadu, mogły wyrządzić szkodę RP - oświadczył. Dodał, że ponadto nie wiadomo nawet, jakie informacje Sz. przekazywał.
Jeśli nawet przyjąć, że oskarżony brał udział w działalności obcego wywiadu, to brak jest dowodów, by wypełnił on znamiona przestępstwa - powiedział sędzia. Sz., który przyjął wyrok ze łzami w oczach, nie chciał się wypowiadać dla prasy. Jego adwokatka podkreśliła, że "sprawiedliwość zwyciężyła". Prokurator wojskowy nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy złoży apelację.
W marcu 2005 r. WSO skazał Sz. na 5 lat więzienia i degradację. Wyrok ten został jednak potem uchylony przez Sąd Najwyższy. Sz. - nadzorujący w WSI attache wojskowych za granicą - został zdemaskowany, według nieistniejącego już dziennika "Życie", w 1996 r. przez Urząd Ochrony Państwa. Gazeta doniosła o tym w 1999 r., według niej Sz. współpracował za pieniądze z wywiadem USA. Według "Życia", w 1996 r. ówczesne polskie władze, w tym prezydent Aleksander Kwaśniewski, podjęły decyzję, że Sz. nie stanie przed sądem, i zgodziły się w ten sposób na jego wyjazd do USA. Za moją wiedzą żaden szpieg jeszcze nie uciekł - tak komentował sprawę prezydent. Dodał, że "tamta decyzja była całkowicie w gestii wywiadu". Józef Oleksy, który do lutego 1996 r. był premierem, mówił zaś, że znał sprawę, ale decyzja o wypuszczeniu Sz. "nie była decyzją szczebla prezydenckiego". Sprawy nie chcieli wtedy komentować Zbigniew Siemiątkowski - ówczesny szef MSW nadzorujący służby specjalne, ani ówczesny szef MON Stanisław Dobrzański.
Jeszcze przed wydrukowaniem swego artykułu dziennikarze "Życia" złożyli doniesienie o Sz. do prokuratury wojskowej. Wszczęła ona śledztwo, a za Sz., który wyjechał do USA, wydano list gończy.
W 2003 r. Sz. wrócił do Polski - po wystawieniu mu listu żelaznego przez WSO. List ten gwarantuje, że pozostanie on na wolności, a do więzienia trafiłby dopiero po prawomocnym wyroku skazującym. Wcześniej Sz. może także wyjechać z Polski. Wydanie listu sąd tłumaczył tym, że bez niego podejrzany w ogóle nie stawiłby się w Polsce. List będzie uchylony, jeśli wyrok uniewinniający się uprawomocni.
W 1999 r. Urząd Ochrony Państwa zatrzymał trzech oficerów WSI pod zarzutem szpiegostwa na rzecz ZSRR i Rosji. Czesław W. został skazany na 4 lata więzienia i degradację, a Zbigniew P. i Zbigniew H. - na 3 lata więzienia i degradację. 4 listopada tego roku WSO skazał na 3 lata więzienia i degradację innego oficera WSI ppor. Wojciecha S., uznanego za winnego szpiegostwa na rzecz Rosji.
Wśród zarzutów wobec WSI - które obecny rząd chce zlikwidować - powtarzała się właśnie m.in. infiltracja ze strony Rosjan.