PolskaByły minister środowiska wpędził Polskę w kłopoty?

Były minister środowiska wpędził Polskę w kłopoty?

Dzień przed zaprzysiężeniem rządu Donalda Tuska kierowane przez Jana Szyszkę Ministerstwo Środowiska zgodziło się na niekorzystne dla Polski ustalenia, z których nasz kraj nie będzie w stanie się wywiązać, donosi "Polska". Chodzi o zmniejszenie ilości nieczystości wpływających z naszych rzek do Bałtyku.

27.03.2008 | aktual.: 27.03.2008 06:47

W ciągu 13 lat mielibyśmy ograniczyć ilość fosforu o 8,7 tys. ton i azotu o 62,4 tys. ton. Polska zobowiązała się do tego na konferencji, która odbyła się w Krakowie 14-15 listopada 2007 r. pod egidą Helcomu, organizacji zrzeszającej kraje nadbałtyckie. Dla porównania: Niemcy zobowiązali się do redukcji ilości odprowadzanego do Bałtyku azotu tylko o 5,6 tys. ton i fosforu - o 240 ton, zaś Szwecja odpowiednio o 20 tys. ton i 290 ton.

Obraz

Polecamy:

Aby wywiązać się z zobowiązania, musielibyśmy wybudować lub zmodernizować około 1,7 tys. oczyszczalni i zbudować wiele kilometrów sieci kanalizacyjnej. Koszt tych inwestycji szacuje się na 40 mld zł, z czego Unia Europejska da nam połowę. Tymczasem w tegorocznym budżecie państwa na ochronę środowiska zapisano ledwie 555 mln zł.

Były minister środowiska Jan Szyszko i jego ówczesny zastępca Mariusz Orion-Jędrysek, który reprezentował Polskę na konferencji w Krakowie, umywają ręce. Szyszko twierdzi, że... nie wie, o jakie ograniczenia chodzi. A Orion-Jędrysek zasłania się lukami w pamięci: Wydaje mi się, że nic nie podpisywałem. Chyba jakąś uchwałę przyjęliśmy, ale szczegółów nie pamiętam.(PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)