Były brytyjski sekretarz obrony: "Rosjanie kłamali w żywe oczy"
Ben Wallace ujawnił w wywiadzie udzielonym BBC szczegóły wizyty w Moskwie, jaką złożył na 10 dni przez rosyjską inwazją na Kijów. Apelował wówczas, by Kreml nie rozpoczynał konfliktu, w którym mogą zginąć ludzie. Nie doczekał się jednak szczerej rozmowy. "Kłamali. Zapewniali, że nie napadną na Ukrainę" - wspomina polityk.
25.11.2023 | aktual.: 25.11.2023 14:31
Poseł torysów, były oficer armii brytyjskiej, który w latach 2019–2023 pełnił funkcję Sekretarza Stanu ds. Obrony Wielkiej Brytanii, opowiedział brytyjskiej stacji, jak w lutym 2022 roku odwiedził Moskwę. Nazwał tę wizytę "ostatnim rzutem na taśmę" w obliczu nadchodzącej wojny.
Wówczas już Rosja prowadziła wiele niepokojących działań, które mogły zwiastować późniejsze wydarzenia. Manewry na Białorusi i prowadzona przez Kreml wiele miesięcy wcześniej wroga wobec Kijowa narracja niepokoiła międzynarodową społeczność i rodziła spekulacje na temat nadciągającego konfliktu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ben Wallace zaniepokojony nastrojami w Europie odwiedził stolicę Federacji Rosyjskiej, by zapobiec nadciągającej katastrofie. Rozmawiał z rosyjskim ministrem obrony i szefem sztabu generalnego Rosji Siergiejem Szojgu.
"Prosiłem, nie róbcie tego. Ale to było oczywiste, że i tak to zrobią" - wspomina to spotkanie brytyjski polityk. Podkreśla, że wierzył przez moment, że jego apele mogą odnieść jakiś skutek.
Były brytyjski sekretarz obrony: "Rosjanie kłamali w żywe oczy"
"Pochowałem już tylu żołnierzy, że wiem, że nie chcemy wojny" - mówił. "Nie chcę, żeby Rosjanie umierali. Nie chcę, żeby ktokolwiek umierał" - przekonywał rosyjskich urzędników.
Jak podkreślił Ben Wallace, jego uczciwe postawienie sprawy wywołało u rozmówców na Kremlu konsternację. Najwyraźniej sowieccy dowódcy nie byli gotowi na szczere postawienie sprawy. Jednak, gdy kłamiąc w żywe oczy zapewnili, że nie napadną na Ukrainę, zrozumiałem, że tak właśnie się stanie - powiedział Ben Wallace.
O tym, że przeczucie go nie myliło, przekonał się już dziesięć dni później, gdy 24 lutego nastąpił krwawy atak na Kijów. Losy najechanego narodu nie są brytyjskiemu politykowi obojętne. Zrezygnował z wyścigu o fotel premiera, aby nieść pomoc Ukrainie.