"Było więcej ofiar Grudnia 70"
Ofiar grudnia 1970 roku było o wiele więcej niż podają oficjalne statystyki - utrzymuje Wiesława Kwiatkowska, dziennikarka która od lat pisze o tamtych wydarzeniach. Opiera się ona na relacjach osób, które twierdzą, że członkowie ich rodzin zostali zastrzeleni 35 lat temu.
Oficjalna liczba ofiar to 44 osoby. Akt oskarżenia w sprawie osób kierujących zbrodnią zabójstwa mówi o 39 zastrzelonych. Dziś mija kolejna rocznica tragicznych wydarzeń, kiedy wojsko i milicja otworzyły ogień do robotników i ludności cywilnej, protestujących przeciwko zapowiadanej podwyżce cen żywności.
Redaktor Kwiatkowska twierdzi, że śmiertelnych ofiar grudnia mogło być nawet kilkaset. Dodaje, że często rodziny zamordowanych otrzymywały sfałszowane akty zgonów. Dlatego dziś dla historyków i prokuratorów nie ma dowodów. Oni chcą mieć na papierze dowód, świadectwo zgonu, na którym będzie napisane, że "zginął zastrzelony" - mówi Wiesława Kwiatkowska i podkreśla, że w tej sprawie prokuratorzy nie ufają świadectwu ludzi.
Prokurator oskarżający w procesie grudniowym Bogdan Szegda mówi, że w trakcie śledztwa nie natrafiono na wiarygodne sygnały, potwierdzające większą liczbę ofiar.
Historyk Jerzy Eisler uważa, że można mówić o kilkudziesięciu ofiarach, ale napewno nie o kilkuset. Jego zdaniem możemy nie wiedzieć co najwyżej o kilku ofiarach tragedii.
Instytut Pamięci Narodowej zorganizował dziś w Gdańsku konferencję na temat wydarzeń grudniowych pod hasłem "Manipulacja i walka o pamięć". Uczestniczą w niej m.in. Lech Wałęsa, Bogdan Borusewicz i szef IPN Leon Kieres.