Byli w drodze do krewnych. Wyjazd przerwał dramatyczny wypadek
W weekend na drodze w okolicach Białegostoku doszło do tragedii. W wyniku zderzenia samochodu osobowego z tirem zginęło troje dzieci i kierujący autem ojciec. Przeżyła tylko matka, która trafiła w stanie ciężkim do szpitala. Na jaw wyszły nowe informacje.
Do tragedii doszło w niedzielę w okolicach miejscowości Tatarowce niedaleko stolicy Podlasia. Osobowym autem poruszała się pięcioosobowa rodzina. Wypadek miał miejsce na prostym odcinku drogi krajowej nr 65 na trasie Białystok-Bobrowniki. W pewnym momencie samochód uderzył w tira.
Obraz, który na miejscu wypadku zastały służby ratunkowe oraz funkcjonariusze policji, był przerażający. W wyniku kraksy zginęły cztery osoby – kierujący samochodem 30-letni ojciec oraz trójka jego małych synków w wieku 3, 6 i 9 lat.
Potworny wypadek pod Białymstokiem. Z pięcioosobowej rodziny przeżyła tylko matka
Z całej rodziny wypadek przeżyła tylko 29-letnia matka, która w bardzo poważnym stanie została przetransportowana do białostockiego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
- Trafiła do nas z urazami wielonarządowymi. Jej stan jest bardzo ciężki - przekazała w rozmowie z "Gazetą Współczesną" Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik USK.
ZOBACZ TEŻ: Zamęt po słowach abp. Marka Jędraszewskiego. Joanna Mucha komentuje
Głos w sprawie tragicznego wypadku zabrał także wójt gminy Jasionówka, z której pochodzi rodzina.
- To tragedia na ogromną skalę. Znałem tych ludzi osobiście. To kochająca się rodzina, wnuki były uwielbiane przez dziadków - powiedział "Gazecie Współczesnej" wójt Leszek Zawadzki. Gazeta ustaliła również, że rodzina jechała tego dnia w odwiedziny do krewnych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Trzy osoby zginęły na granicy. Andrzej Dera: Jeśli ktoś łamie prawo, musi ponieść konsekwencje
Śmiertelny wypadek w Tatarowcach na Podlasiu. Sprawą zajęła się prokuratura
Wyjaśnianiem okoliczności dramatycznego zdarzenia zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Białymstoku, która wszczęła już śledztwo pod kątem wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym.
Wiadomo też, że kierujący tirem to 38-latek z Ukrainy, który w momencie wypadku był trzeźwy. Obecnie jego życiu nic nie zagraża, ale nadal znajduje się pod opieką lekarzy.
Źródło: "Fakt"/"Gazeta Współczesna"