Byli prezydenci o "lex TVN". "Ogromna nienawiść"

Obaj goście "Faktów po Faktach" są pewni, że jedynym celem przegłosowanej w piątek ustawy jest uderzenie w wolne media, a przede wszystkim w telewizję TVN.

- Jestem pewny, że celem jest likwidacja TVN i że TVN jest demonizowany przez samego Kaczyńskiego i jego otoczenie jako to medium, ta stacja, która przez swoją działalność nie pozwala w pełni skorzystać z tej wielkiej wdzięczności rodaków, czyli nie mieć w wyborach sześćdziesiąt czy więcej procent głosów - powiedział Aleksander Kwaśniewski. - Nienawiść do TVN-u jest naprawdę ogromna, w kręgach kierowniczych PiS-u, u samego Jarosława Kaczyńskiego - dodał.

Podobnie o działaniach PiS mówił Bronisław Komorowski. - Jest chęć ukarania i zniszczenia wrogiej stacji, za którą działacze PiS uznają TVN. Jest na pewno także chęć przykrycia różnych skandali i afer, które dotyczą PiS-u, a są ujawniane między innymi przez TVN - stwierdził.

Jego zdaniem Kaczyński wie, że TVN przeszkadza PiS w niezakłóconym sprawowaniu władzy. Stwierdził jednak, że pomysł takie, jak "lex TVN" godzą we wszystkich Polaków. - Jarosław Kaczyński i PiS są głęboko przekonani, że rządziliby do końca świata, gdyby im nie przeszkadzały wolne media, opozycja, wolne sądy. To jest taka dziwna mentalność. Problem polega na tym, że PiS może coś na tym, w sensie partyjnym, ugrać, ale Polska straci bardzo wiele - powiedział.

Byli prezydenci ocenili również postawę swojego następcy. Po pierwszych przymiarkach do "lex TVN" przemówienie, w którym zapewniał, że będzie stał m.in. na straży wolności słowa i prawa własności. Komentując tę wypowiedź urzędującego prezydenta, Kwaśniewski stwierdził, że czas powiedzieć "sprawdzam".

Były prezydent ocenił, że decyzja Dudy ws. "lex TVN" może przykryć wszelkie jego poprzednie dokonania i zdefiniować dziedzictwo jego prezydentury. Zarówno Kwaśniewski, jak i Komorowski mówili, że zawetowanie ustawy wymierzonej w TVN, byłoby długo wyczekiwanym przejawem siły urzędu prezydenta.

Politycy wątpią jednak, by Duda odważył się na weto. Ich zdaniem ustawa zostanie skierowana do Trybunału Konstytucyjnego pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej. W ten sposób prezydent po raz kolejny miałby uniknąć odpowiedzialności za poczynania swojego obozu politycznego.