Była huczna inauguracja budowy promu. Po kilku miesiącach przybyło tylko trochę rdzy?
Od momentu, gdy uroczyście położono stępkę pod budowę promu dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, minęły ponad 4 miesiące. - Miejsce, w które pukał wtedy minister Mateusz Morawiecki pokryła rdza. Hula tam wiatr, pada deszcz i nic się nie dzieje - mówi Wirtualnej Polsce poseł Arkadiusz Marchewka (PO). Co na to politycy PiS?
07.11.2017 12:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
23 czerwca politycy PiS zainaugurowali w Stoczni Szczecińskiej budowę nowego promu, a list premier Beaty Szydło do zgromadzonych uroczyście odczytał minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. - Odsłonięta została wtedy stępka, którą zdaniem ekspertów buduje się dopiero po zatwierdzeniu dokumentów, przygotowaniu pochylni i gdy cięte są już blachy. W tym przypadku jest zupełnie odwrotnie. W październiku poinformowano, że rusza dopiero przygotowanie projektu - mówi Marchewka i ocenia, że "wszystko to wygląda jak niezgodne ze sztuką zagranie PR-owe, przygotowane dla osiągnięcia propagandowych korzyści".
W związku z tym, złożyli w poniedziałek wniosek do NIK o kontrolę procesu inwestycyjnego. - My nie potępiamy chęci wybudowania promu, bo to jest konieczne. Jeżeli polscy armatorzy chcą być konkurencyjni wobec zagranicznych firm to muszą odnawiać swoją flotę, ale niech będzie to robione w sposób profesjonalny, a nie pod dyktando politycznych wizji - stwierdza Marchewka. Dodaje, że najpierw powinien powstać projekt, a dopiero potem można zamawiać poszczególne części. - W innym wypadku istnieje zagrożenie, że warty kilkaset tysięcy złotych element konstrukcyjny, nie będzie pasował i w ogóle nie zostanie wykorzystany - mówi.
PiS nie ma wątpliwości. "To co robią politycy PO to hucpa"
Komentując złożenie wniosku do Najwyższej Izby Kontroli, Prawo i Sprawiedliwość podkreśla, że śmieszy ich troska o polski przemysł stoczniowy w wykonaniu działaczy Platformy Obywatelskiej. - Kiedy Niemcy dotowali swoje stocznie kwotą 900 milionów euro, poprzednia władza upierała się, że Polsce się to nie opłaca i je likwidowali. Teraz też mówią głupoty - zapewnia WP wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej poseł Krzysztof Zaremba (PiS).
Dodaje też, że 26 października odbyło się połączone posiedzenie Komisji Gospodarki Morskiej i Komisji Obrony Narodowej. Trwało ponad trzy godziny, a eksperci z branży i przedstawiciele ministerstw cierpliwie odpowiedzieli na wszystkie pytania w tej sprawie. - Politycy PO mówią bzdury. Budowa trwa, a stępka oczywiście będzie wykorzystana. Teraz toczą się prace projektowe, a w styczniu zgodnie z harmonogramem rozpocznie się cięcie blach - zapewnia.
Zobacz także: IPN: wierzymy, że znaleźliśmy szczątki gen. Fieldorfa "Nila", rotmistrza Pileckiego i pułkownika Cieplińskiego
Zaremba podkreśla też, że nie można skupiać się wyłącznie na jednym promie, bo w sumie ma ich powstać aż sześć. - Dwa dla Polskiej Żeglugi Bałtyckiej, która jest teraz bardzo dochodowa, a Platforma przecież próbowała już dawno ją sprzedać. Kolejne cztery promy powstaną dla Unity Line, spółki córki PŻM (Polskiej Żeglugi Morskiej - red.) - zaznacza.
W 2019 r. pierwsza jednostka ma być gotowa do zwodowania, a na początku 2020 r. do przekazana PŻB. Prawdopodobnie prom będzie obsługiwał połączenie Świnoujście – Ystad. Według planów, na promie zmieści się ok. 165 samochodów ciężarowych oraz 50 samochodów osobowych. Jednostka będzie mogła zabrać 400 pasażerów oraz 71 osób załogi.