Buzek namawia do zjednoczenia prawicy
Jeśli nie nastąpi rzeczywista zmiana na
polskiej scenie politycznej i nie dojdzie do porozumienia
centroprawicy, to wybory przeprowadzone przed 2005 rokiem tracą
sens, gdyż przyniosą taki sam rezultat jak poprzednie - uważa były
premier Jerzy Buzek.
Uczestniczył on we wtorek w Kielcach w zorganizowanej przez świętokrzyską "Solidarność" dyskusji o kondycji i przyszłości polskiej centroprawicy.
"Po co robić wybory w kraju, gdzie się coś złego dzieje, gdzie rząd jest słaby i partia rządząca nie ma programu dla Polski? Po co robić wybory, które dadzą ten sam wynik, co poprzednie?" - zastanawiał się były premier. Jego zdaniem, centroprawica powinna doprowadzić do tego, by wybory w Polsce były sensowne. "Ludzie muszą czuć, że jest jakaś siła, która przejmie rządy i zaproponuje program dla Polski" - powiedział.
Buzek mówił o konieczności zjednoczenia środowiska postsolidarnościowego, utworzenia nowego centroprawicowego ugrupowania o charakterze chadeckim, które - jego zdaniem - ma być konserwatywne, ma - ze względu na stan finansów państwa - dopuszczać możliwość liberalnych rozwiązań, ale też mieć rozwiniętą wrażliwość na ludzi.
"Musimy wrócić do programu, który tworzymy od 23 lat. On wymaga daleko idących korekt" - powiedział. "Nie pomyliliśmy się jeśli chodzi o idee i kształt Polski, natomiast pomyliliśmy się wielokrotnie w podejmowaniu cząstkowych decyzji, szczegółowych rozwiązań" - ocenił Buzek.
Były premier podkreślił, że nie przyjechał z konkretną propozycją, ani po to, by przejąć przywództwo, ale żeby postawić pytania o to, czy ugrupowania centroprawicowe są zdolne do współdziałania.
Na pytanie, czy będzie inicjatorem takiego ugrupowania, odparł, że nie boi się żadnego przedsięwzięcia, ale trzeba wyczuć odpowiedni moment i nie można tego robić samemu. "Ja jestem po to, by przygotować grunt do czegoś takiego" - zaznaczył.
Buzek poinformował, że rozmawiał z liderami centroprawicowych partii parlamentarnych i pozaparlamentarnych. "I właściwie taka deklaracja już jest, że do Parlamentu Europejskiego powinniśmy iść razem" - oświadczył.