Buszujący w sieci
Kradzieże sygnału internetowego i
telewizyjnego przynoszą nadawcom i operatorom 60 mln zł strat
rocznie, pisze "Gazeta Krakowska". Wielu amatorów bezpłatnego
korzystania z sieci czy kablówki nadal dowodzi, że obejście
systemu jest banalnie proste.
05.02.2007 00:10
Wystarczy za kilkadziesiąt złotych kupić tzw. switch lub router, który pozwoli przekazać sygnał na inne komputery. To często spotykany proceder. Dla operatorów internetowych jest jednak najmniej szkodliwy, bo usługodawcy doskonale wiedzą, kto, gdzie i na jaką skalę dzieli sygnał internetowy. Łatwo więc namierzyć pirata, a konsekwencją tego może być złożenie doniesienia na policji.
Poważniejszy problem to włamania do skrzynek sieciowych oraz nielegalne wpięcia w linie przesyłowe. Wykrycie tego jest trudne, ale możliwe. Włamania często wiążą się z uszkodzeniem instalacji. Wtedy, u legalnie korzystających z internetu lub kablówki, pojawiają się zakłócenia przepływu lub utrata sygnału. Zgłaszają to operatorowi, a operator nam - mówi Grzegorz Buczek z KW Policji.
Coraz większe straty operatorów zmusiły ich do zawarcia sojuszu. W 2002 r. większe firmy wspólnie powołały Stowarzyszenie "Sygnał", którego celem jest walka ze zjawiskiem piractwa. Prowadzimy m.in. szkolenia policjantów z komend wojewódzkich, których uczulamy, jak należy postępować z tego typu przestępstwami - mówi Anna Ziętek z warszawskiej firmy Multimedia Polska, członka Stowarzyszenia. Polskie prawo przy tego typu przestępstwach przewiduje kary od grzywny do trzech lat więzienia. (PAP)