Bush złagodził politykę wobec Korei Północnej
Prezydent USA George W. Bush znacznie
zmienił swoje podejście do Korei Północnej, zgadzając się na to,
by amerykańscy negocjatorzy powiedzieli, iż jest on gotowy podjąć
szereg kroków wobec tego kraju, od stopniowego łagodzenia sankcji
do zawarcia traktatu pokojowego, podał "New York Times".
05.09.2003 | aktual.: 05.09.2003 14:33
Ale amerykański urzędnik, na którego powołuje się gazeta, podkreślił, że te środki będą mogły stopniowo wchodzić w życie jedynie, gdy Korea Północna zacznie oddawać swoją broń jądrową, demontować urządzenia do jej wytwarzania i pozwoli międzynarodowym inspektorom na swobodne poruszania się po kraju.
Propozycje zostały przedstawione stronie północnokoreańskiej podczas zeszłotygodniowych rozmów w Pekinie. Oznaczają one znaczące odejście od prezentowanego wcześniej w tym roku stanowiska Białego Domu, zgodnie z którym Korea Północna miała nie uzyskać żadnych korzyści, dopóki nie pozbędzie się całej broni jądrowej i nie zdemontuje urządzeń do jej wytwarzania.
Korea Północna nie odpowiedziała na razie na nowe propozycje amerykańskie, ale przedstawiciel władz USA powiedział, że nowa strategia będzie kontynuowana podczas dalszych rozmów, które jak się oczekuje będą wznowione w październiku.
Przedstawiając nową strategię, Biały Dom najwyraźniej przyjął część argumentów Departamentu Stanu i niektórych sojuszników, m.in. Korei Południowej, według których rozmowy załamią się, jeśli Waszyngton nie zaprezentuje jakieś nowej wizji tego, w jaki sposób stosunki z Phenianem mogłyby się poprawić.
Doradczyni prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Condoleezza Rice zaprzeczyła, by Bush dokonał znaczącej zmiany w swojej strategii. Podkreśliła, że Korea Północna może uzyskać znaczące korzyści dopiero, gdy nie będzie stanowiła zagrożenia nuklearnego. W przeszłości Rice krytykowała administrację poprzedniego prezydenta Billa Clintona za układ z 1994 roku, na mocy którego Phenian dostawał paliwo niczego nie demontując.
Zmiany w polityce amerykańskiej na spotkaniu w Pekinie były efektem toczących się od dłuższego czasu sporów wewnątrz administracji na temat podejścia do Korei Północnej - ujawnił urzędnik Departamentu Stanu.
Pod koniec zeszłego roku Biały Dom publicznie ogłosił, że Phenian nic nie dostanie, zanim nie zlikwiduje całej swojej infrastruktury jądrowej. Jednak nawet wtedy prowadzone były spory między Departamentem Stanu, który proponował pewne ustępstwa, a Pentagonem i urzędem wiceprezydenta Dicka Cheneya, opowiadającymi się za twardym podejściem.