Bush "ukarał" prezydenta Krakowa?
Prezydent Krakowa prof. Jacek Majchrowski nie będzie mógł przywitać ani pożegnać prezydenta USA George'a Busha, który przyleci w piątek do Krakowa z roboczą wizytą. Nie spotka się z nim również na Wawelu, ale tym razem z własnej woli.
29.05.2003 | aktual.: 29.05.2003 15:20
Prezydent Majchrowski powiedział, że decyzja o wykluczeniu go z delegacji jest próbą ingerencji w suwerenność Polski.
"Dowiedziałem się, że strona amerykańska nie życzy sobie mojej obecności podczas pożegnania i powitania prezydenta Busha. Nie podano żadnych powodów tej decyzji. Wiadomość taką przekazał mi wojewoda, a potwierdziło Ministerstwo Spraw Zagranicznych" - powiedział Majchrowski.
"Na Okęciu witam prezydentów już od 8 lat i nigdy prezydenta Warszawy tam nie było, nie przewiduje tego protokół; może Kraków ma inny protokół" - powiedział szef prezydenckiego Biura Spraw Międzynarodowych Andrzej Majkowski. Dodał, że niezaproszenie Majchrowskiego nie ma nic wspólnego z głoszonymi przez niego poglądami.
Z informacji przekazanych przez rzecznika prasowego wojewody małopolskiego wynika, że to Ministerstwo Spraw Zagranicznych podjęło decyzję o wykluczeniu prezydenta Krakowa z delegacji powitalnej. Nieoficjalnie mówi się jednak, że nalegali na to Amerykanie ze względu na bardzo krytyczny stosunek prezydenta Krakowa do polityki amerykańskiej w sprawie Iraku.
Majchrowski zabronił swoim zastępcom udziału w powitaniu prezydenta Busha na lotnisku w Balicach. Pozwolił im natomiast uczestniczyć w spotkaniu na Wawelu. W piątek prezydent Bush odwiedzi Kraków, gdzie ma m.in. podziękować polskim żołnierzom za udział w międzynarodowej koalicji w Iraku.
Po wybuchu wojny w Iraku prezydent Majchrowski napisał artykuł pt. "Pax Americana" opublikowany przez "Gazetę Krakowską", w której skrytykował interwencję zbrojną USA i wojsk sprzymierzonych. Artykuł zakończył słowami: "Przykład Norymbergi napawa optymizmem".
Z kolei na początku kwietnia, podczas jednej z demonstracji antywojennych w Krakowie, prezydent Krakowa przyjął apel przeciwników wojny, którzy domagali się od radnych potępienia akcji zbrojnej w Iraku. Majchrowski powiedział wówczas zebranym: "Solidaryzuję się z tym apelem i uważam, że są państwo jedną z nielicznych grup, która ratuje honor tego miasta".