"Bush, ty psie!"
Kilka tysięcy osób demonstrowało w Pakistanie przeciwko wizycie prezydenta George'a W. Busha.
Pakistańska policja użyła pałek do rozpędzenia tłumu protestującego niedaleko Islamabadu. Na ulicach miasta Rawalpindi, około 6 kilometrów od miejsca, gdzie amerykański prezydent ma wylądować w nocy z piątku na sobotę, manifestanci krzyczeli: "Zabójco, wracaj!", "Śmierć Ameryce!".
Protestujących usiłowało rozpędzić około 300 policjantów. Według doniesień Associated Press, wielu z manifestantów miało zakrwawione głowy.
Demonstranci to głównie zwolennicy szyickiego ugrupowania - Organizacji Studenckiej Imamia. Kilku z nich deptało amerykańską flagę, inni trzymali plakaty z wizerunkiem Busha i jego przekreśloną na czerwono twarzą. Jeszcze inni palili kukłę amerykańskiego prezydenta oraz flagę Danii - kraju, który zainicjował we wrześniu 2005 roku publikacje karykatur proroka Mahometa.
Protestujemy przeciwko przyjazdowi Busha, ponieważ go nienawidzimy. Jest zabójcą tylu niewinnych ludzi, tylu niewinnych muzułmanów - mówił jeden z manifestantów.
W Karaczi policja użyła gazu łzawiącego do rozpędzenia około tysiąca osób protestujących przed konsulatem amerykańskim w Karaczi. W środę w wyniku zamachu samobójczego przed tą placówką zginęły 4 osoby, w tym amerykański dyplomata, a 52 osoby zostały ranne.
W Chamanie, na granicy z Afganistanem w manifestacji udział wzięło od 4 do 5 tysięcy osób. Protestujący krzyczeli: "Bush, wracaj!", "Bush, ty psie!" i "Bóg jest wielki!".
Do podobnej demonstracji doszło w Peszawarze, na północnym zachodzie kraju. W lutym trzy osoby zginęły tam w protestach przeciwko publikacji karykatur proroka Mahometa.
Ponad 600 osób, głównie studentów, protestowało w Muzaffarabadzie, głównego miasta pakistańskiej części Kaszmiru. Wielu z nich miało na sobie chusty z napisem: "Możemy poświęcić swoje życie, żeby chronić godność proroka".
Pakistańskie władze zapewniły, że w związku z wizytą prezydenta USA wzmocniono środki bezpieczeństwa. Jeden z wysokich rangą przedstawicieli ministerstwa spraw wewnętrznych powiedział, że podczas wizyty Busha w Islamabadzie pakistańską stolicę mają patrolować setki komandosów i oddziały paramilitarne.
Współpracujące z amerykańskimi marines pakistańskie służby bezpieczeństwa naszkicowały wszechstronny plan bezpieczeństwa, który przewiduje m.in. obserwację w nocy Islamabadu z okalających go wzgórz przez noktowizory.
Na wzgórzach tych oraz na budynkach niedaleko bazy lotniczej, w której Bush ma wylądować, ustawiono działa przeciwlotnicze.
Ulice, po których będą poruszać się prezydenci - Bush i prezydent Pakistanu Pervez Musharraf - zostały wyłączone z ruchu.