Trwa ładowanie...
d3eh4nb
17-04-2004 21:20

Bush planował wojnę z Irakiem zaraz po 11 września?

Prezydent Bush planował wojnę z Irakiem
już w około trzy miesiące po ataku terrorystycznym 11 września
2001 r., a sekretarz stanu Coli Powell miał do końca wątpliwości,
czy ma ona sens - to rewelacje z najnowszej książki Boba
Woodwarda "Plan of Attack".

d3eh4nb
d3eh4nb

Słynny dziennikarz, demaskator afery Watergate, opisuje w niej, jak administracja Busha podjęła decyzję o inwazji na Irak. Książka, która ma się wkrótce ukazać w księgarniach, oparta jest na wywiadach z prezydentem i czołowymi członkami jego gabinetu, jak minister obrony Donald Rumsfeld i wiceprezydent Dick Cheney.

Woodward ustalił, że już pod koniec listopada 2001 r. Bush polecił Rumsfeldowi i ówczesnemu dowódcy sil zbrojnych generałowi Tommy Franksowi rozpocząć planowanie wojny z Irakiem. Jednocześnie rzecznicy rządu zapewniali opinię publiczną, że próbuje się dyplomatycznych rozwiązań konfliktu z Saddamem Husajnem.

Plany przygotowań do wojny rozpoczęto, ponieważ CIA doszła do wniosku, że Saddama można usunąć tylko siłą, a poza tym dyrektor agencji wywiadowczej George Tenet zapewnił prezydenta, iż istnieją "niepodważalne" dowody, że Bagdad ma broń masowego rażenia.

Do wojny - pisze Woodward - parli jastrzębie w administracji, z Cheneyem, Rumsfeldem i wiceministrem obrony Paulem Wolfowitzem na czele. Ostateczna decyzja o inwazji zapadła w styczniu 2003 r., a więc jeszcze w okresie, gdy USA deklarowały wolę politycznego rozwiązania problemu.

d3eh4nb

Datę ataku na Irak przesunięto na 19 marca, dlatego że premier brytyjski Tony Blair prosił Busha, żeby postarał się o uchwalenie przez Radę Bezpieczeństwa ONZ drugiej rezolucji, sankcjonującej wojnę.

Przeciwny inwazji był Powell, który ostrzegał m.in. prezydenta, że jeśli Stany Zjednoczone zdobędą Irak i usuną Saddama, staną się "właścicielami" tego kraju, ze wszystkimi związanymi z tym i możliwymi do przewidzenia kłopotami.

Stosunki Powella z Cheneyem i innymi członkami frakcji twardogłowych były tak napięte, że sekretarz stanu prawie nie rozmawiał z wiceprezydentem. Uważał też, że grupa ta stanowiła niemal odrębny rząd wewnątrz administracji, a biuro jednego z członków "partii wojny", wiceministra obrony Doglasa Feitha, nazywał "urzędem gestapo".

Mimo wątpliwości, szef amerykańskiej dyplomacji zgodził się jednak firmować swym autorytetem politykę Busha wobec Iraku i w lutym 2003 r. wygłosił na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ przemówienie uzasadniające potrzebę inwazji na ten kraj.

d3eh4nb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3eh4nb
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj