ŚwiatBush obiecuje kontynuować walkę o demokrację

Bush obiecuje kontynuować walkę o demokrację

W dorocznym orędziu o stanie państwa prezydent George W. Bush
zapowiedział kontynuację szerzenia demokracji na świecie i walki z
globalnym terroryzmem islamskim.

Bush obiecuje kontynuować walkę o demokrację
Źródło zdjęć: © AFP

01.02.2006 | aktual.: 01.02.2006 07:58

W trwającym prawie godzinę przemówieniu w Kongresie Bush przestrzegł przeciwko izolacjonizmowi i obiecał, że Ameryka "nie wycofa się" ze swoich zobowiązań międzynarodowych. Miarą amerykańskiego przywództwa na świecie - podkreślił - musi być dokończenie rozpoczętego dzieła w Iraku, tj. pokonanie tam niedobitków reżimu Saddama Husajna i terrorystów islamskich.

Nasz naród jest oddany realizacji historycznego, długofalowego celu - zmierzamy do położenia kresu tyranii na świecie. Zależy od tego przyszłe bezpieczeństwo Ameryki. (....) W czasie próby nie możemy znaleźć bezpieczeństwa przez porzucenie naszych zobowiązań i wycofanie się w nasze granice. Ameryka nigdy tego nie zrobi - powiedział

Bush po raz kolejny przedstawił terrorystów islamskich jako śmiertelne zagrożenie dla Ameryki i podkreślił, że nie można biernie czekać na atak z ich strony. Ponownie przedstawił też operację wojskową w Iraku jako część wojny z globalnym terroryzmem oraz krucjaty na rzecz demokracji na szeroko rozumianym Bliskim Wschodzie.

Intencje terrorystów trzeba brać poważnie. Ich celem jest zdobycie władzy w Iraku i atakowanie stamtąd. Dążą oni do pozyskania broni masowego rażenia. Przeliczą się jednak. My kochamy naszą wolność i będziemy walczyć, aby ją zachować - oświadczył.

Powtórzył, że przedwczesne wycofanie wojsk amerykańskich z Iraku - do czego wzywa rząd USA część demokratycznej opozycji - byłoby ogromnym błędem. Pokazałoby to, że obietnice Ameryki nic nie są warte - powiedział, dodając, że w Iraku "nasz naród ma tylko jedną opcję: dotrzymać słowa, wspierać naszych sojuszników i pokonać wroga".

Decyzje o stopniowym wycofywaniu wojsk z Iraku - powiedział - "będą podejmowane przez dowódców wojskowych, a nie przez polityków w Waszyngtonie". Do gmachu Kapitolu, gdzie Bush wygłaszał orędzie, próbowała się dostać Cindy Sheehan, matka żołnierza poległego w Iraku i zażarta przeciwniczka wojny. Została jednak aresztowana przed budynkiem przez straż Kongresu. W swoim przemówieniu prezydent ostrzegł także Iran przed próbami uzbrojenia się w broń atomową. Narody świata nie mogą pozwolić, aby reżim irański wszedł w posiadanie broni nuklearnej - powiedział. Wezwał także radykalną islamską partię Hamas, która niedawno wygrała wybory na terytoriach palestyńskich, aby złagodziła swoją ekstremistyczną postawę.

Przywódcy Hamasu muszą teraz rozbroić swoją milicję, uznać Izrael i nauczyć się jak żyć w pokoju z resztą świata - oświadczył. Rząd USA zapowiedział, że cofnie pomoc finansową dla Autonomii Palestyńskiej, jeśli rząd wyłoniony przez Hamas nie wyrzeknie się terroru i zamiaru zniszczenia Izraela.

W części poświęconej sprawom krajowym, Bush zapowiedział m.in. politykę popierania produkcji alternatywnych źródeł energii, aby zmniejszyć zależność USA od ropy naftowej. Ameryka musi sprowadzać ropę z niestabilnego regonu Zatoki Perskiej i np. Z Wenezueli, gdzie rządzi obecnie antyamerykański populista, prezydent Hugo Chavez.

Prezydent wezwał Kongres do wyasygnowania funduszu na badania naukowe nad takimi zasobami energetycznymi jak energia słoneczna, a także zapowiedział rozbudowę "czystych i bezpiecznych" elektrowni atomowych. Przyrzekł następnie zreformowanie systemu usług zdrowotnych, aby zapewnić większą dostępność tanich ubezpieczeń medycznych.

Bush zaapelował także do Kongresu o przedłużenie ważności ustawy antyterrorystycznej, której część zapisów krytykowana jest jako ograniczanie swobód obywatelskich. Wezwał poza tym legislaturę do przegłosowania ustaw, które na stałe utrwaliłyby uchwalone na razie tymczasowo obniżki podatków.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)