Bush i Putin zaczęli rozmawiać. Nie za późno?
Po miesiącach złośliwości i bezczynności prezydenci George W. Bush i Władimir Putin nagle są gotowi na poważne rozmowy. Mamy nadzieję, że nie jest zbyt późno, ponieważ jest wiele tematów, które muszą poruszyć - pisze w artykule "New York Times".
Po pierwsze, broń nuklearna. "NYT" przypomina, że od podpisania w 2002 roku traktatu o redukcji liczby głowic atomowych po obu stronach do poziomu 1700-2200, Moskwa i Waszyngton nie podjęły rozmów o dalszych ograniczeniach.
Drugim problemem jest kwestia autorytaryzmu Putina i jego ataków - zarówno za granicą, jak i w kraju. "Bush ograniczył naciski, ale jego uparte przywiązanie do niepewnego systemu obrony przeciwrakietowej ułatwiło rosyjskiemu przywódcy odpieranie krytyki" - wskazuje "NYT".
Gazeta zwraca jednak uwagę, że od Busha pochodzi idea nowych ram strategicznych. "Najwyraźniej chce pozostawić po swojej polityce zagranicznej coś więcej niż katastrofalną wojnę w Iraku. Dwa razy wysłał do Moskwy swoich ministrów i w ten weekend uda się do czarnomorskiego kurortu w Soczi, by rozmawiać z prezydentem Putinem" - przypomina "NYT".
Dziennik zaznacza, że poniewczasie Bush zaproponował pewne ustępstwa w kwestii tarczy antyrakietowej, której elementy planowane są w Czechach i Polsce - m.in. zgodę na monitorowanie instalacji przez Moskwę i wstrzymanie aktywacji systemu, dopóki Iran lub inny wrogi kraj nie udowodni, że stanowi zagrożenie. Amerykański prezydent zgodził się też ostatecznie na przedłużenie albo zastąpienie układu START I (Strategic Arms Reduction Treaty - Układ o Ograniczeniu Broni Strategicznych I), który wygasa w 2009 roku.
Niestety nie zaproponował dalszych redukcji broni nuklearnej. "W świecie po zimnej wojnie niemożliwe jest usprawiedliwienie potrzeby posiadania tysięcy sztuk broni. A uparte odmowy Busha zapewniają zbyt wielu krajom dalszą wymówkę dla ignorowania postępowania Iranu i usprawiedliwiania własnych nuklearnych apetytów" - ostrzega "NYT".
Według gazety, Busha należy docenić za próbę poprawienia stosunków z Rosją, choć czekał zbyt długo i pozostaje zbyt przywiązany do zimnowojennych obaw. "Kolejny amerykański prezydent będzie musiał rozegrać to o wiele lepiej" - konkluduje amerykańska gazeta.