Bush ekspresowym turystą - zwiedził Kreml w 7 minut
Składając wizytę w Moskwie prezydent USA George W. Bush potwierdził w piątek swoją reputację
ekspresowego turysty. Zaplanowane na pół godziny zwiedzanie wspaniałości Kremla zajęło mu zaledwie siedem minut.
30 minut to i tak niewiele na obejrzenie kremlowskich zabytków i kolekcji bezcennych dzieł sztuki. Zwykłym turystom, którzy zwabieni ich sławą przyjeżdżają tam z całego świata, zabiera to zwykle dwie godziny. Bush potrzebował znacznie mniej.
To przepiękne! Jedne z najpiękniejszych budowli, jakie kiedykolwiek w życiu widziałem. Ach, jakież to piękne - zachwycał się amerykański przywódca, rzucając okiem na kremlowskie sobory: Uspieński, Błagowieszczeński i Archangielski.
Bardziej niż wyjątkową architekturą i cebulastymi złotymi kopułami, Bush był jednak zainteresowany tłumami turystów, kłębiącymi się na placu przed Wielkim Pałacem Kremlowskim. Co chwila przystawał i wdawał się w pogawędki. Nieco uwagi poświęcił studentom malarstwa, szkicującym na sztalugach tamtejsze zabytki.
Bardzo miło was poznać - powtarzał, ściskając ludziom ręce i chętnie pozując do zdjęć. Jasne, że to cudownie być tutaj z moim przyjacielem. W wycieczce towarzyszył mu prezydent Rosji Władimir Putin.
Krótką chwilę zajęło Bushowi obejrzenie wieży-dzwonnicy Iwan Wielki, której wysokość sięga 81 metrów, i osobliwości Kremla - potężnego działa z XVI wieku, zwanego car-puszką.
Piątkowy wieczór Bush spędza w rezydencji przywódcy Rosji w Nowo-Ogariewie pod Moskwą, gdzie zaplanowano kolację z udziałem m.in. szefów dyplomacji obu krajów - Colina Powella i Igora Iwanowa - oraz doradczyni ds. bezpieczeństwa międzynarodowego Condoleezzy Rice.
Rosjanie nie powinni czuć się urażeni pewną nonszalancją, z jaką Bush potraktował wspaniałą siedzibę rosyjskich carów. Amerykański prezydent jest znany z tego, że podczas zagranicznych podróży zwiedzania miejscowych zabytków nie uważa za priorytet programu wizyty.
Będąc w ubiegłym roku w Rzymie, poświęcił piętnaście minut na obejrzenie starożytnych zabytków Forum Romanum. Przebywając w czwartek w Berlinie, symbol miasta, Bramę Brandenburską, zechciał zobaczyć tylko z okna limuzyny.
Zwykle tłumaczy się, że nie może zbyt wiele zwiedzać z powodów bezpieczeństwa. Jestem jak pod kloszem - powiedział niedawno. Lecz cóż, takie jest życie.
Reuters pisze, że próbą wytrzymałości będzie dla Busha weekendowa wizyta w Petersburgu, rodzinnym mieście Putina. Jak przystało na słynną z zabytków i atrakcji kulturalnych starą rosyjską stolicę, gospodarz zaplanował bogaty program.
Według planów, w sobotę Bush ma w pół godziny zapoznać się z przebogatą kolekcją dzieł sztuki w Ermitażu. Na wieczór zaplanowano spektakl baletowy i na koniec dnia wreszcie chwilę wytchnienia - wycieczkę statkiem po Newie i podziwianie słynnych białych nocy.
W niedzielę natomiast Putin chce pokazać gościowi Sobór Kazański z początków XIX wieku, synagogę i na koniec jeszcze Muzeum Rosyjskie. Dopiero potem Bush odlatuje do Paryża. (mag)