Burza po ustaleniach WP. Sztab Trzaskowskiego się odcina
Jak ustalili dziennikarze Wirtualnej Polski, fundacja Akcja Demokracja stoi za publikowanymi w sieci reklamami promującymi Rafała Trzaskowskiego, a dyskredytującymi Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena. W czwartek sztab Trzaskowskiego poinformował, że reklamy te zostały "wyprodukowane i rozpowszechnione bez ich wiedzy i zgody".
Dziennikarze Wirtualnej Polski - Szymon Jadczak i Patryk Słowik- ustalili, że za publikowanymi w internecie reklamami politycznymi promującymi Rafała Trzaskowskiego i atakującymi jego konkurentów stoi pracownik i wolontariusze fundacji Akcja Demokracja. Prezesem fundacji jest człowiek, który jeszcze kilka tygodni temu był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej.
Ponadto Ośrodek Analizy Dezinformacji NASK poinformował, że zidentyfikował reklamy polityczne na platformie Facebook, które mogą być finansowane z zagranicy. W komunikacie rządowej jednostki wskazano, że może to stanowić ingerencję w kampanię wyborczą i zasugerowano prowokację, tym samym dezinformując w tej sprawie.
Szefowa sztabu kandydata KO na prezydenta, Wioletta Paprocka, opublikowała treść pisma, datowanego na 13 maja, które zostało skierowane do NASK i firmy Meta, która jest właścicielem Facebook’a.
W dokumencie, pod którym podpisał się pełnomocnik Komitetu Wyborczego Rafała Trzaskowskiego - Grzegorz Wójtowicz - oświadczono, że "treści o charakterze politycznym, w tym reklamy zawierające fragmenty agitacji wyborczej na rzecz kandydata na prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego, publikowane na profilu 'Wiesz Jak Nie Jest' oraz 'Stół Dorosłych' - nie są materiałami pochodzącymi od i opłaconymi przez Komitet Wyborczy Kandydata na Prezydenta RP Rafała Trzaskowskiego".
Ponadto, jak dodano, treści te "zostały wyprodukowane i rozpowszechnione bez wiedzy i zgody Komitetu".
"Sztab Rafała Trzaskowskiego już 2 dni temu poinformował NASK oraz META o kampaniach, które nie są kampaniami naszego komitetu i stanowczo się od nich odcinamy!" - napisała Paprocka.
- Nie ma najmniejszej możliwości i najmniejszego przyzwolenia, aby ktokolwiek spoza Komitetów Wyborczych ingerował w proces wyborczy (...). Kategorycznie odcinamy się od tego procesu - powtórzył podczas konferencji prasowej w Sejmie wiceszef MON i polityk KO Cezary Tomczyk.
Jednak ani w dokumencie, ani podczas konferencji nie wyjaśniono, dlaczego od kontrowersyjnych treści sztab odciął się dopiero dwa dni temu, choć proceder ten trwa od kilku tygodni.
Burze po ustaleniach WP. Akcja Demokracja się tłumaczy
Prezes fundacji Akcja Demokracja Jakub Kocjan powiedział w Polsat News, że fundacja prowadzi i opłaca własną kampanię profrekwencyjną.
- Oczywiście Akcja Demokracja jest nie tylko fundacją, jest też ruchem społecznym, więc siłą rzeczy mamy bardzo dużo aktywistów lokalnych i oni na różnych grupach są zapraszani do projektów bardzo różnych grup, bardzo różnych organizacji. Okazuje się, że także tej akcji. Nie widziałem tam treści, w tych nagraniach, które obejrzałem po pytaniach od pana redaktora, promujących konkretnego kandydata przez jakąkolwiek z tych osób wypowiadających się - tłumaczył Kocjan.
Tymczasem wcześniej w czwartek szefowa sztabu kandydata KO na prezydenta Wioletta Paprocka napisała na X, że "trwa masowa akcja dezinformacji wyborczej przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu z wykorzystaniem systemów SMS operatorów telefonicznych".
Dodała, że i ta sprawa została zgłoszona do NASK i że będzie też zawiadomienie do prokuratury.
Zobacz też: Tusk boi się spadku poparcia? "Zastopował wiele rzeczy