PolskaBurza na warszawskiej ASP. Cofnięto doktoraty znanych artystów

Burza na warszawskiej ASP. Cofnięto doktoraty znanych artystów

Wirtualna Polska dotarła do druzgocących dla warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych wyników kontroli Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów, która pozbawiła Wydział Sztuki Mediów uprawnień do nadawania stopnia doktora habilitowanego i doktora sztuk plastycznych. W jej wyniku cofnięto również przyznanie stopnia doktora kuratorce Państwowej Galerii Sztuki "Zachęta" Andzie Rottenberg oraz artyście Krzysztofowi Wodiczce.

Burza na warszawskiej ASP. Cofnięto doktoraty znanych artystów
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk
Przemysław Dubiński

Sprawę nieprawidłowości w warszawskiej ASP postanowił nagłośnić reżyser Dariusz Zawiślak, który był absolwentem tej uczelni. Udostępnił on również Wirtualnej Polsce wyniki kontroli przeprowadzonej na wydziale przez Centralną Komisję ds. Stopni i Tytułów. Obejmują one lata 2012-15 i są druzgocące dla Rady Wydziału Sztuki Mediów.

- Zdecydowałem się poinformować o tej sprawie media ponieważ władze uczelni nie wykazują żadnej inicjatywy zmierzającej do wyjaśnienia nieprawidłowości. Ta sprawa ciągnie się już prawie od dwóch lat i nikt nie poniósł konsekwencji. Sam byłem w szoku, gdy zobaczyłem skalę uchybień i naruszeń prawa - tłumaczy w rozmowie z WP Zawiślak, który dodaje, że chciał zapoznać się z wynikami kontroli Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów, po tym jak odrzucono jego pracę doktorską.

Kardynalne błędy i nieprawidłowości

Jak wynika z dokumentów, w związku z kontrolą, wydziałowi cofnięto uprawnienia do nadawania stopnia doktora habilitowanego i doktora sztuk plastycznych. Stało się tak w wyniku wykrycia szeregu nieprawidłowości. Niektóre dotyczyły przyznawania doktoratów znanym osobom. Chodziło m.in. o sprawę kuratorki Państwowej Galerii Sztuki "Zachęta" Andy Rottenberg oraz artysty wizualnego i teoretyka sztuki Krzysztofa Wodiczki.

Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów wskazuje, że w pierwszym przypadku przewód doktorski wszczęty został w niewłaściwej dyscyplinie artystycznej. "Pracy doktorskiej nie można zakwalifikować do dyscypliny sztuki piękne. W sprawie zachodził fakt współuczestniczenia promotora w tworzeniu wystawy będącej podstawą dysertacji doktorskiej. W przypadku jednego z recenzentów także zachodził fakt współautorstwa ocenianego dzieła. Nie zostały zachowane warunki bezstronności oceny pracy doktorskiej" - czytamy w sprawozdaniu.

Z kolei w sprawie Krzysztofa Wodiczki kontrola wykazała m.in., że przewód doktorski zawierał istotne braki formalne, które dyskwalifikowały go pod względem prawnym. "Opinie recenzentów nie spełniały wymogów ustawy. Recenzje nie oceniały dzieła artystycznego, tylko dokonania artystyczne doktoranta w ogólności. Brak w nich było nawet pobieżnej analizy czy choćby jednego zdania na temat jakości i wagi prezentowanego dzieła. Komisja podważyła wartość dowodową recenzji, które pod względem formalnym i merytorycznym nie zawierały w sobie tego, co jest podstawą przyznawania stopnia doktora w wyższych uczelniach" - czytamy w raporcie.

Duże wątpliwości kontrolerów wzbudził też otwarty przewód doktorski rysownika Andrzeja Dudzińskiego, który w dwa lata miał zrobić licencjat oraz magistra. Regulamin studiów nie pozwala natomiast na tak szybki tryb. W raporcie czytamy: "z korespondencji przekazanej przez rektora ASP wynika, że przebieg studiów mgr. Andrzeja Dudzińskiego był niezgodny z regulaminem studiów".

W podsumowaniu stwierdzono: "Analiza materiału jednoznacznie dowodzi o nieprzestrzeganiu przez wydział wymaganych przez prawo procedur, co w pełni upoważnia komisję do zastosowania sankcji cofnięcia uprawnień do nadawania stopnia dr. hab. sztuk plastycznych w dyscyplinie sztuki piękne".

Bez odzewu

Przed nagłośnieniem sprawy Dariusz Zawiślak napisał dwa listy otwarte - do Rady Wydziału Sztuki Mediów oraz prof. Adama Myjaka, rektora Akademii Sztuk Pięknych. Domagał się w nich m.in. wszczęcia postępowania wyjaśniającego nieprawidłowości oraz ustąpienia dziekana wydziału prof. Janusza Foglera oraz kierownika studiów doktoranckich dr. hab. Witolda Krassowskiego.

"Piszę w imieniu własnym ale wiem, że inni doktoranci również czują się wprowadzeni w błąd, jeśli nie oszukani, faktem zatajenia prawdziwych powodów decyzji Centralnej Komisji, wynikających z patologicznych zjawisk udowodnionych w postępowaniu przed Centralną Komisją" - czytamy w piśmie skierowanym do Rady Wydziału Sztuki Mediów. Oba listy pozostały bez odzewu.

- Do tej pory nikt nie ustosunkował się do mojego apelu. Co więcej, gdy dziennikarze dzwonią do dziekana, to ten udaje asystenta i mówi, że nie ma go w biurze - mówi Zawiślak.

W środę w warszawskim ASP pojawili się również pracownicy Polskiej Komisji Akredytacyjnej.

- Przeprowadziliśmy na uczelni ocenę jakości kształcenia. Nasza wizytacja trwała dwa dni. Wnioski, jakie płyną z naszej oceny, będą znane pod koniec stycznia lub w połowie lutego - mówi Marek Rocki, przewodniczący Polskiej Komisji Akredytacyjnej. - Nasz obecność była związana bezpośrednio z prośbą rektora ASP. Może on nas o nią prosić z różnych powodów. Na przykład w przypadku, gdy chce uzyskać uprawnienia do doktoryzowania. Wówczas my oceniamy jakość kształcenia. Nie ma to związku z tym, że Centralna Komisja ds. Stopni i Tytułów cofnęła Wydziałowi Sztuki Mediów uprawnienia do nadawania stopnia doktora habilitowanego i doktora sztuk plastycznych. Oni zajmują się awansami naukowymi, natomiast my jakością szkolenia, czyli studentami - dodał.

Kontekst polityczny?

Sprawa była poruszona także przez "Gazetę Wyborczą" i jest już szeroko komentowana przez różne środowiska. Marcin Gugulski - polityk, dziennikarz i były rzecznik w rządzie Jana Olszewskiego - swoim wpisem na Twitterze zasugerował, że próba nadania doktoratów tym osobom może mieć związek z ich aktywność na polskiej scenie politycznej.

- A "Zachęta" Rottenberg (2xKomitet Poparcie Bronisława Komorowskiego)
, K Wodiczko, A "Dudi" Dudziński (2xKPBK), T Tomaszewski (mąż Małgorzaty Niezabitowskiej, rzeczniczki rządu Tadeusza Mazowieckiego) - napisał na TT Gugulski.

Pytany o ten kontekst Zawiślak jest wyraźnie zaskoczony i przyznaje, że nagłaśniając sprawę nie brał pod uwagę, że może ona mieć związek z polityką.

- Nagłośniłem te nieprawidłowości, gdyż chciałem wyrazić sprzeciw wobec działań niezgodnych z prawem. Za to jestem teraz linczowany i oskarżany, że chcę zniszczyć wydział - komentuje Zawiślak. Dodaje jednak po chwili namysłu. - Gdy dłużej się nad tym zastanawiam, to przypominam sobie, że wysłałem również pismo do Ministerstwa Kultury. Dokładnie do pani minister Małgorzaty Omilanowskiej. Tydzień temu okazało się natomiast, że była ona obecna podczas obrony doktorskiej Andy Rottenberg, a dyrektor biura MKiDN nadzorującego uczelnie artystyczne prof.Wiktor Jędrzejec, jest także pracownikiem uczelni.

Wirtualna Polska próbowała skontaktować się z Dziekanem Wydziału Sztuki Mediów prof. dr hab. Januszem Foglerem, ale poinformowano nas, że jest on obecnie niedostępny. Inni pracownicy wydziału nie zostali natomiast upoważnieni do wypowiadania się na temat.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1122)