Burmistrz Rimini oburzony słowami ojca sprawców napaści na Polaków. "Hańba"
Burmistrz Rimini Andrea Gnassi wyraził oburzenie słowami ojca dwóch nieletnich sprawców gwałtu i napaści na polskich turystów. Mężczyzna, imigrant z Maroka, ma nadzieję, że jego synowie "wyjdą czyści za 2-3 lata" i zaczną nowe życie.
13.09.2017 | aktual.: 13.09.2017 15:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Nie zrozumiał powagi i grozy tej przemocy"
"Hańba" - tak podsumował burmistrz Rimini nadany przez komercyjną włoską stację Canale 5 wywiad z ojcem 15- i 17-latka, oskarżonych o zbiorowy gwałt i ciężkie pobicie. Dzień po emisji rozmowy Gnassi wydał specjalne oświadczenie, w którym zażądał wymierzenia wszystkim czterem sprawcom napaści najwyższej przewidzianej w takim przypadku kary. W areszcie przebywa 20-letni Kongijczyk oraz trzech nieletnich, pochodzenia marokańskiego i nigeryjskiego.
W rozpowszechnionej przez włoskie media deklaracji Gnassi napisał: "Trudno pozostać nieporuszonym, słuchając słów ojca dwóch nieletnich, aresztowanych po dokonaniu gwałtów 26 sierpnia". Słowa te zdaniem burmistrza są "niedopuszczalne" przede wszystkim dlatego, że nieletni ci dopuścili się "bestialskiej przemocy" wobec dwojga polskich turystów i transseksualisty z Peru.
Gnassi przytoczył w oświadczeniu słowa ojca sprawców: "Przykro mi z powodu dziewczyny z Polski i transseksualisty, to coś niedobrego, czego się nie robi, ale stało się, mam nadzieję, że moi synowie jakoś z tego wyjdą, czyści, już bez tego towarzystwa, bo są młodzi, to dopiero chłopcy. Za dwa, trzy lata wyjdą, będą pracować, założą rodzinę".
Według burmistrza wypowiedź ta oznacza, że ojciec napastników "w ogóle nie zrozumiał powagi i grozy tej przemocy".
"Prośba o przebaczenie"
"Taki czyn się nie zdarza, czegoś takiego nie rozwiązuje się paroma latami pobytu w więzieniu, z którego wychodzi się potem, by prowadzić swoje życie. Z moralnego punktu widzenia to wszystko musi pozostawić głęboki ślad, niestety nie tylko na ofiarach, ale przede wszystkim na nieludzkich oprawcach, bez względu na ich wiek" - oświadczył burmistrz.
"Z prawnego punktu widzenia te czyny określają dokładnie, surowo i stanowczo odpowiedzialność za nie i rozwiązaniem nie mogą być dwa-trzy lata poza domem" - dodał Gnassi.
Wyraził opinię, że ojciec sprawców nie rozumie nie tylko konsekwencji czynów, ale także "praw, reguł i obowiązków, które regulują" życie społeczności. Jak ocenił, dodatkowe pytania wywołuje fakt, iż ta rodzina imigrantów była wspierana w procesie integracji we Włoszech.
"Każdy, bez względu na pochodzenie i wyznawaną wiarę, kto chce być częścią tego kraju, musi szanować prawa i obowiązki" - oświadczył burmistrz Rimini. W jego opinii słowa ojca mogą być podsycić obecny klimat "nieufności, strachu, odrzucenia, wszelkich form instrumentalnego wykorzystania".
Ponadto Gnassi uznał, że takie wypowiedzi świadczą o braku empatii dla ofiar napaści, których życie zostało "brutalnie zniszczone" i wobec których, jak dodał, "dotąd nie zostało wypowiedziane jedyne konieczne słowo: prośba o przebaczenie".
"Władze Rimini, jednocześnie ubiegając się o status strony poszkodowanej przez czterech kryminalistów, są dzisiaj jeszcze bardziej zdeterminowane i stanowcze w swym żądaniu sprawiedliwej kary dla nich, która nie może nie być najwyższa zgodnie z prawem i kodeksem i bez żadnych okoliczności łagodzących" - zadeklarował Gnassi.
"Włoski wymiar sprawiedliwości z całą pewnością weźmie pod uwagę powagę, okrucieństwo oraz totalną, ślepą i krwawą przemoc wobec trzech osób" - podsumował burmistrz.