Burmistrz nie może patrzeć na cesarzy
"Dziennik Zachodni" informuje, że siedem
portretów cesarzy, m.in. Marii Teresy i Franciszka Józefa I,
zostało wczoraj zdjętych - na polecenie burmistrza Bogdana Ficka -
ze ścian sali sesyjnej Urzędu Miejskiego w Cieszynie. Nie
wyobrażam sobie, żebym miał składać ślubowanie pod okiem Marii
Teresy, która brała udział w rozbiorze Polski - przekonuje
burmistrz.
W tym roku przypada 100-lecie sali sesyjnej cieszyńskiego Ratusza, którą otwierał sam Franciszek Józef I. Konserwatorzy i władze miasta uznali, że na jubileusz przydałby się jej lifting. Przez wakacje salę wyremontowano, przywracając jej dawny wystrój. Na ścianach powieszono zabytkowy herb miasta i repliki obrazów, portrety sygnatariuszy Pokoju Cieszyńskiego, cesarzy i szlachciców. Pojawił się też orzeł biały w koronie.
Irena Kwaśny, konserwatorka zabytków i pomysłodawczyni przywrócenia sali pierwszego wystroju, była zachwycona efektem. Cieszyła się, że salę w historycznym kształcie będzie można oglądać przez następne dziesięciolecia. Burmistrz uznał jednak inaczej i tuż przed jubileuszem sali zapowiedział, że portrety cesarzy będą zdjęte po uroczystościach. One miały być tylko na 100-lecie, by pokazać mieszkańcom pierwotny wystrój sali. W sali, gdzie podejmowane są uchwały samorządu terytorialnego, nie powinny wisieć portrety obcych władców - tłumaczył burmistrz.
Rozpętała się dyskusja. Miasto podzieliło się na obozy miłośników cesarzy i ich przeciwników. Burmistrz zdecydował, że przed wyborami nie będzie zdejmował portretów i zrobi to po głosowaniu, o ile zostanie ponownie wybrany. Został, więc nakazał zdjęcie porterów. (PAP)