ŚwiatBurmistrz Londynu przeciwny bojkotowi olimpiady

Burmistrz Londynu przeciwny bojkotowi olimpiady

Ubiegający się o trzecią kadencję burmistrz
Londynu Ken Livingstone powiedział, że jest
przeciwny bojkotowi letniej olimpiady w Pekinie w ramach protestów
przeciwko chińskim represjom w Tybecie.

Burmistrz Londynu przeciwny bojkotowi olimpiady
Źródło zdjęć: © AP

16.04.2008 | aktual.: 16.04.2008 15:42

Przyznał jednak, że postępowanie władz Chin wobec Tybetu słusznie zasługuje na krytykę.

Za każdym razem, gdy chińscy przedstawiciele pytają mnie, co mogliby zrobić, by ich olimpiada była sukcesem odpowiadam im: porozumcie się z dalajlamą - powiedział na publicznym spotkaniu wyborczym we wschodnim Londynie.

Tybetańczycy mają prawo oczekiwać znacznego zakresu autonomii wewnętrznej w rozsądnych granicach, ochrony kultury i swobody religii i ich protesty przeciwko polityce władz chińskich są zrozumiałe - dodał Livingstone.

Livingstone zaznaczył, że kraje zachodnie, jak Wielka Brytania nie mają moralnego tytułu do pouczania władz Chin w zakresie przestrzegania praw człowieka, wskazując na nielegalny w świetle prawa międzynarodowego atak na Irak, poparcie dla tajnego przewożenia domniemanych terrorystów z Afganistanu do amerykańskiego więzienia w Guantanamo, a a także na kolonialną przeszłość.

Według burmistrza Londynu sposobem na okazanie dezaprobaty wobec postępowania Chin w Tybecie jest powstrzymanie się od kupowania chińskich towarów w sklepach, a w przypadku USA - zaprzestanie sprzedaży obligacji skarbowych chińskiemu bankowi centralnemu. To jednak musiałoby oznaczać podwyżkę podstawowych stóp procentowych w USA, które obecnie są drastycznie redukowane w obliczu grożącej recesji.

Nie ma uzasadnienia dla sytuacji, w której cała międzynarodowa presja, mająca na celu okazanie Chinom dezaprobaty z powodu Tybetu, spada na sportowców, którzy całe życie ćwiczyli po to, by w ciągu trzech tygodni dać z siebie to, co najlepsze - dodał.

Livingstone chce intensyfikacji kontaktów handlowych i turystycznych między Wielką Brytanią a Chinami. Uważa bowiem, że czyni to Wyspy mniej podatnymi na spowolnienie gospodarki w USA. Jest też przekonany, iż ekspansja handlu i turystyki skieruje Chiny w pożądanym kierunku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)