Burmistrz, droga, działki i Polski Ład
Jedna z największych inwestycji drogowych z rządowego programu Polski Ład sprawi, że zwiększy się wartość gruntów burmistrza Jarocina. W mieście wrze, a przeciwnicy Adama Pawlickiego zarzucają mu, że tanio kupuje działki, by po krótkim czasie je drogo sprzedawać.
23 lutego 2022 r. gmina Jarocin zawnioskowała o przyznanie 26,6 mln zł z Rządowego Funduszu Polski Ład na cel "Budowa drogi do terenów inwestycyjnych w miejscowości Golina" [Golina to wieś w gminie Jarocin – red.].
Cały opis inwestycji ma 108 słów. To ciut mniej niż ten tekst – tylko do tego miejsca.
Główna część opisu to wskazanie, że droga jest potrzebna ze względu na zbyt duże natężenie ruchu występujące na obecnie istniejących ulicach. Padają liczby, choć w rzeczywistości analiza natężenia ruchu nie została przeprowadzona (a przynajmniej władze Jarocina nie udostępniły jej nam, mimo, że o to wystąpiliśmy).
Mimo wszystko rząd pieniądze przyznaje. Gmina musi dorzucić niespełna 1,5 mln zł, pięć procent wartości inwestycji.
To jedno z najwyższych dofinansowań z Polskiego Ładu w całej Polsce i największe w Wielkopolsce, poza pieniędzmi przyznanymi województwu oraz miastu Poznań.
We wniosku brakuje informacji, która - zdaniem części naszych rozmówców - jest kluczowa: że nowa droga będzie biegła wprost do działek burmistrza Jarocina.
Mieszkańcy gminy, z którymi rozmawialiśmy, pytali nas, jak to możliwe, że na podstawie tak lakonicznego wniosku przyznano kilkadziesiąt milionów złotych.
Odpowiedź na to pytanie akurat jest prosta: bo rząd postanowił przyznawać pieniądze na inwestycje samorządowe w sposób jak najmniej sformalizowany.
- Wnioski o dofinansowanie z Programu Inwestycji Strategicznych samorządowcy składają za pośrednictwem aplikacji tego programu. Opis inwestycji może zająć 2500 znaków (bez spacji) - wyjaśnia Wojciech Trzpil z Banku Gospodarstwa Krajowego, który odpowiada za część obsługi rządowego programu.
I dodaje, że z podstawowych założeń PiS wynika, że samorządowcy najlepiej znają potrzeby inwestycyjne w regionach i decydują o tym, na jakie projekty chcą otrzymać dofinansowanie.
Mówiąc krótko: nikt w rządzie nie miesza się do tego, czego chce np. burmistrz Jarocina dla swoich mieszkańców.
- Przyjęliśmy odważne założenie, że samorządowcy będą wskazywali niekontrowersyjne inwestycje, z których zadowoleni będą wszyscy lub prawie wszyscy mieszkańcy. Przypadek Jarocina rzeczywiście jest pechowy, bo coś, co powinno być powodem do satysfakcji, stało się zarzewiem konfliktu – wskazuje w rozmowie z WP wysoko postawiony urzędnik rządowy.
DWIE PRAWDY
Jarocińscy społecznicy oraz lokalni opozycyjni politycy przekonują nas, że wiele inwestycji w ich gminie - drogi, gazociąg, wodociąg - podporządkowane są temu, by majątek burmistrza Adama Pawlickiego się powiększał. Bądź co bądź, włodarz ma ok. 70 hektarów ziemi (wg oświadczenia majątkowego z 2022 roku). I zdaniem naszych rozmówców działa dość prosto: tanio kupuje, a następnie drogo sprzedaje.
Nasi rozmówcy przypominają też, że Adam Pawlicki kiedyś już na chwilę stracił stanowisko wskutek tego, że został skazany przez sąd na karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. Sąd uznał, że nieformalnie prowadził spółkę (formalnie nie mógł, gdyż przepisy zabraniają łączenia stanowisk w samorządzie i biznesie) w dodatku działał w niej niegospodarnie.
Burmistrz przekonuje z kolei, że wszystkie stawiane mu dziś zarzuty to kłamstwa, które rozpowszechniają jego przeciwnicy, chcący przejąć władzę w Jarocinie. I dodaje, że z częścią hejterów spotka się w sądzie, ale wyroki, które zapadną za kilka lat, nie zwrócą zszarganego dziś dobrego imienia.
Kto ma rację?
Prawdy w Jarocinie są dwie. Jest prawda przeciwników burmistrza, którzy pokazali nam wiele dokumentów, z których wynika, że włodarz Jarocina wykonał szereg działań, które nasi rozmówcy oceniają krytycznie. Chodzi im na przykład o budowę gazociągu w Golinie, czy drogi łączącej Jarocin z Wilkowyją i Cielczą. Wskazują, że ostatnia inwestycja jest niepotrzebna, a w jej wyniku wycięto spory kawał lasu. Ale całą teczkę dokumentów ma także burmistrz. I z nich wynika, że wszystko jest w porządku.
To, co łączy przeciwników, to zaproszenie dla nas do Jarocina: wszyscy uważają, że gdy przyjedziemy, to przekonamy się, jak jest w rzeczywistości. No to pojechaliśmy.
JEDZIE TIR PRZEZ WIEŚ
"Jak przetopiona słonina", "zgniłe mięso", "gorzej niż gnojówka". Tak mieszkańcy Goliny opisują odór panujący w ich wsi. Powodem jest Zakład Przemysłu Mięsnego "Biernacki", zlokalizowany w samym jej centrum, przy ul. Dworcowej. Przy Dworcowej znajdują się też apteka, piekarnia, market i przedszkole. Dworcowa jest odnogą ul. Jarocińskiej, czyli krajowej piętnastki - wylotówki z Jarocina w stronę Wrocławia. Na końcu ul. Dworcowej jest jeszcze jeden zakład - ubojnia kurczaków Farmio, przerabiająca kilkanaście tysięcy sztuk drobiu na godzinę. Niedaleko gmina Jarocin planuje kolejną inwestycję. Ma powstać spalarnia śmieci, choć władze wolą mówić o elektrociepłowni. Na płotach porozwieszane są plakaty z apelem: "Dość śmieciowego rozwoju".
Każdego dnia TIR-y przecinają Golinę najpierw Jarocińską, a potem Dworcową. Rozwiązaniem ma być nowa droga – ta sfinansowana z Polskiego Ładu. Ale większość osób, spośród kilkunastu z którymi rozmawialiśmy, jest niezadowolona. Powód? Droga ma być tak poprowadzona, że TIR-y nadal będą rozjeżdżać DK15 i pojadą przynajmniej częścią ul. Dworcowej.
Jarocin zorganizował w 2021 r. - czyli zanim wystąpił o pieniądze na drogę w ramach Polskiego Ładu - konsultacje społeczne, a burmistrz zapewnił, że uszanuje wynik.
- Jesteśmy przygotowani do realizacji tej ważnej inwestycji, ale jej wykonanie jest uzależnione od wyniku konsultacji. Jeśli mieszkańcy nie będą chcieli budowy alternatywnego połączenia do strefy, to pieniądze przeznaczymy na inne inwestycje w gminie - zaznaczał Adam Pawlicki, cytowany przez portal jarocinska.pl.
Mieszkańcy - a dokładnie 59 proc. - powiedzieli inwestycji "nie". Miasto wywiesiło nawet billboard we wsi, informujący, że wolą mieszkańców droga nie powstanie. Mimo to powstanie – za 28 mln zł. Pierwotnie budowa miała być trzy razy tańsza. Dlaczego wyjdzie tak drogo?
- Wybraliśmy tańsze rozwiązanie, a mimo to koszty wzrosły, bo sam asfalt jest trzykrotnie droższy. Ale większe koszty są także wynikiem tego, że dodatkowo przebudujemy fragment drogi powiatowej, co nie było uwzględnione w wycenach pierwszych projektów. Warto dodać, że inwestycja ta jest dofinansowana w 95 proc. z budżetu państwa z II edycji Polskiego Ładu – Funduszu Inwestycji Strategicznych, dlatego warto inwestować z darmowych środków - wyjaśnia burmistrz.
"Darmowych" – czyli państwowych, z pieniędzy wszystkich podatników, a nie tylko tych rozliczających się podatkowo w Jarocinie.
Z planów przedstawianych przez gminę wynika, że droga przebiegać będzie przez ponad 50-hektarowe działki burmistrza.
- Przekleństwem Goliny jest to, że burmistrz ma tu swoje pola. Wszystko kręci się wokół tych 50 hektarów ziemi. Te wszystkie inwestycje powodują, że wzrasta ich wartość. Przy czym obniża się jakość życia mieszkańców Goliny - narzeka kobieta mieszkająca przy ul. Jarocińskiej.
Jakie decyzje burmistrza dotyczą gruntów, otoczenia i okolicy wsi Golina? To polna droga, która ma się stać wyasfaltowaną trasą do zakładów, czy kolejne inwestycje, które mieszkańcy wprost określają "śmieciowymi" – czyli dwie ubojnie i planowana spalarnia śmieci.
- Nami burmistrz się w ogóle nie interesuje. Zastanawiające są te dofinansowania do inwestycji akurat na jego terenach. A na budowę placu zabaw nie ma, łatwiej było go zamknąć - kwituje nasza rozmówczyni z Jarocińskiej.
I dodaje: - Jedynym rozwiązaniem jest obwodnica całej Goliny. Dlatego też w konsultacjach powiedzieliśmy wariantowi przedstawianemu przez burmistrza "nie". On do końca był pewny, że ludzie będą "za", bo tak sformułowane były pytania. On niby obiecuje, że kiedyś powstanie obwodnica, ale to bajki. Te miliony można byłoby wydać lepiej, można by zrobić wjazd do przedszkola z drugiej strony budynku, co zwiększy bezpieczeństwo. TIR-y i tak będą jechały Dworcową, bo zakłady Biernackiego są w centrum wsi. Mimo to Pawlicki chce budować drogę, niczego teraz nie tłumaczy i nie wyjaśnia, dlaczego nie bierze pod uwagę wyniku konsultacji.
Gdy burmistrzowi zadaliśmy pytanie, dlaczego nie wziął pod uwagę wyników konsultacji, odpowiedział: - Dobrze, że zadał pan to pytanie, to może rozwieje kłamstwa rozpowszechniane w Jarocinie. Jest właśnie dokładnie odwrotnie. Na zebraniu wiejskim w lutym 2022 r. zadałem pytanie, czy mieszkańcy chcą tego łącznika, czy nie. Zadeklarowałem, że jeżeli będą przeciwni, to inwestycja nie będzie realizowana. Mieszkańcy na zebraniu podjęli w tym temacie uchwałę, która przeszła zdecydowaną większością głosów za budową tego łącznika. Dzięki temu nowy łącznik odciąży ul. Dworcową w centrum wsi, o co mieszkańcy już wnioskowali w pismach z lat ubiegłych. Kto pana okłamał, że mieszkańcy tej drogi nie chcą?
Co ciekawe, rację mają i przeciwnicy burmistrza, i burmistrz. Jak to możliwe? W głosowaniu podczas zebrania wiejskiego udział wzięło 58 osób (z czego 24 wstrzymały się od głosu). I rzeczywiście pomysł budowy drogi zyskał nieznaczną aprobatę. We wcześniejszych konsultacjach wypowiedziało się zaś 700 mieszkańców. I koncepcja budowy drogi do działek burmistrza upadła.
- Sami zleciliśmy wykonanie tych konsultacji i rzeczywiście wyglądało na to, że mieszkańcy nie chcą budowy łącznika. Po czasie okazało się jednak, że podczas konsultacji mieszkańcy byli wprowadzani w błąd – twierdzi Adam Pawlicki. Burmistrz przekonuje, że za ankieterem chodził mieszkaniec Goliny i opowiadał mieszkańcom nieprawdę – że planowana budowa elektrociepłowni jest zależna od budowy nowego łącznika.
Nie ujawnia, kim jest osoba, która chodziła za ankieterem.
Wniosek o dofinansowanie z Polskiego Ładu to – jak już wskazaliśmy - raptem kilka zadań. Gmina pisze w nim, że celem jest "spełnienie oczekiwań komunikacyjnych". Gmina podaje też dokładne dane - że drogą DK15 przejeżdża ponad 7 tys. pojazdów na dobę, a ul. Dworcową 4 tys.
- Nie chce mi się wierzyć w te dane na temat natężenia ruchu na Dworcowej. Krajówką mają jeździć tylko 3 tysiące samochodów więcej niż jej odnogą? - dziwi się Radosław Żyto z lokalnego stowarzyszenia Golina z Wyobraźnią. I pokazuje dokument z czerwca 2022 r., w którym gmina Jarocin przyznaje, że nie przeprowadzała analizy ruchu w centrum Goliny.
Burmistrz Pawlicki początkowo zignorował nasze pytanie, czy gmina przeprowadziła analizę ruchu i na jakiej podstawie wpisała dane do wniosku o dofinansowanie z Polskiego Ładu. Po kolejnym naszym mailu i prośbie o przesłanie analiz, odpowiedział wymijająco: - Już sam fakt, że ubojnia w Golinie ubija 2 tysiące [sztuk] bydła dziennie daje do myślenia, ile transportu musi przejeżdżać każdego dnia, aby bydło dowieźć i wywieźć. Czy ktoś podważa, że tam jest mały ruch i konieczne jest budowanie alternatywy? Sami mieszkańcy wnioskowali już o to od lat – stwierdza.
By droga powstała, zarządca drogi, czyli burmistrz Jarocina, którym jest Adam Pawlicki, będzie musiał przejąć od obywatela Adama Pawlickiego 1,8 ha ziemi. Oczywiście za odszkodowaniem. Zapytaliśmy burmistrza, czy zna kwotę, za jaką gmina odkupi od niego grunty. Pytanie zignorował.
- W ciągu kilku ostatnich lat gmina wydała i ma wydać dziesiątki milionów złotych na uzbrojenie m.in. działek burmistrza, poprzez dociągnięcie kanalizacji do domów i firm, dociągnięcie gazociągu do ubojni kurczaków oraz poprzez zbudowanie dróg dla rolników i do terenów inwestycyjnych, by odciążyć ul. Dworcową - zarzuca gminie Radosław Żyto.
Bo droga dofinansowana z Polskiego Ładu nie jest jedyną, która powstanie wzdłuż działki burmistrza. Druga jest do niej prostopadła. To ul. Zagajkowa. Jadąc od centrum wsi to najpierw osiedlowa droga przy bloku, potem wąski asfalt, potem kocie łby do wysokości domów, a następnie przez ok. 700 metrów droga polna. Służy głównie spacerowiczom, rowerzystom i kilku rolnikom dojeżdżającym do swoich pól. Przy końcu drogi są działki burmistrza, dalej nigdzie nie dojedziemy. Niedługo polna droga, kosztem ok. 770 tys. zł, zostanie wyasfaltowana. Jarocin na ten cel pozyskał dofinansowanie 114 tys. zł z budżetu województwa wielkopolskiego, w ramach Programu Ochrony Gruntów Rolnych.
- Wiedząc, co planują, wolę do końca życia jeździć po tych dziurach. Burmistrz śmieje się ludziom w twarz. Po co te konsultacje społeczne, skoro nie bierze ich pod uwagę? Jego to nie interesuje. On ma gdzieś tych rolników, bo oni tu nie jeżdżą audi na niskim zawieszeniu, tylko wielkimi ciągnikami. Przyjeżdżają posiać, potem opryskać i na żniwa. Ta droga, jak widać, nie jest rozjechana. O, myśliwi też przyjeżdżają, bo na końcu jest ambona. Nie wiem, jak tutaj mają jeździć samochody ciężarowe? Będą się mijały przy moim domu? - słyszymy od mieszkanki ul. Zagajkowej.
Kobieta wspomina o TIR-ach, bo - według prognoz inwestora - teraz spokojną i rzadko uczęszczaną ślepą dróżką, po remoncie jeździć będzie nawet 630 pojazdów dziennie, w tym 90 ciężkich. Droga ma obsłużyć 10 proc. ruchu do zakładów w strefie ekonomicznej.
- Gmina przebudowuje ul. Zagajkową, by wzmocnić bezpieczeństwo dojazdu samochodów osobowych, a nie ciężarowych, o których nigdy nie było mowy i nie było w planach. Nie przewidujemy przejazdu 630 pojazdów na dobę, o których pan wspomina. Nie wiem, skąd te dane – broni się burmistrz Pawlicki.
- Dane pochodzą z analizy akustycznej inwestycji planowanej przez inwestora - Gminę Jarocin. Burmistrz powinien o tym wiedzieć – odpowiada Radosław Żyto.
Strefa ekonomiczna to obecnie jeden zakład - wspomniana ferma drobiu Farmio, dawniej Polżywność. Z nią związana jest kolejna inwestycja gminy, która budzi kontrowersje wśród mieszkańców Goliny.
BURMISTRZ SIĘ ZBROI
Chodzi o gazociąg, który powstał w 2018 r. Według gminy Jarocin gazociąg był konieczny, by we wsi stanęła ferma drobiu. Rur nie dociągnięto jednak tylko do tego przedsiębiorstwa, a daleko dalej, sięgając aż działek burmistrza.
- Władze miasta informowały, że budowa gazociągu jest konieczna i od niej zależy uruchomienie nowego zakładu drobiarskiego w Golinie. Na sesji Rady Miejskiej nic nie wspomniano o tym, że budowa gazociągu była podzielona na dwa odcinki, z czego jeden przebiega w zupełnie innym kierunku niż zakłady drobiarskie. Ten drugi odcinek kończył się przy firmie DROBUD i w części przebiega w okolicy działek burmistrza. Mało tego, w 2017 r. radni zmianami w budżecie gminy przekazali już 2,5 mln zł na budowę gazociągu dla Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Golinie. Koszt gazociągu według kosztorysu miał wynosić ok. 3,5 mln netto, ostatecznie zrealizowano inwestycję za ok. 7 mln brutto, z czego wykonawcą była firma DROBUD. Wszyscy radni byli informowani, że budowa jest pilna i konieczna, ze względu na znalezienie inwestora, czyli firmy Polżywność – dzisiejsze Farmio, która chce postawić zakład i jest konieczność doprowadzenia gazu do tego zakładu – mówi Wirtualnej Polsce radny Tomasz Klauza.
Klauza opisuje, że gmina nie prowadziła przetargu na budowę gazociągu. Całą procedurę przetargową prowadziło Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Jarocinie. Tłumaczono radnym, że gmina nie może budować gazociągu, bo to nie należy do zadań własnych gminy, że mógł to jedynie zrobić PWiK, więc za cały proces przetargowy odpowiadała spółka.
- Zdajemy sobie sprawę, że w przypadku inwestycji gminnych, które dotyczą prywatnych gruntów burmistrza, włodarz musiałby wyłączyć się z postępowania i przekazać postępowanie do prowadzenia innemu organowi. W 2019 r., na sesji rady miejskiej, przedstawiono konieczność odkupienia gazociągu od PWiK za kwotę 7,4 mln brutto. Wtenczas nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, że gazociąg biegnie wzdłuż prywatnych gruntów burmistrza – wskazuje Klauza.
Zapytaliśmy gminę Jarocin, ile nieruchomości zostało podpiętych do gazociągu. Odpowiedź: dwie firmy. Do gazociągu wciąż nie podpięła się firma Farmio, czyli ta, dla której ponoć inwestycja była realizowana.
- Ja nie widziałam, że jest pociągnięty gaz, więc nie jestem podpięta. Nawet nie mam kanalizacji, a w magistracie dowiedziałam się, że mam sobie sama podłączyć. Na to gmina pieniędzy nie ma - mówi mieszkanka Goliny.
Do działek burmistrza w Golinie dociągnięty jest również wodociąg i kanalizacja sanitarna. Na jednej z działek burmistrza stoi nawet przepompownia.
- Sieć kanalizacyjna nie idzie w granicy drogi krajowej DK15, ale na odcinku działek burmistrza idzie właśnie przez jego grunty. Zygzakiem - raz po jednej stronie, a potem przechodzi drugą stronę, po której są działki burmistrza – stwierdza Radosław Żyto.
- Nie jest prawdą, że gazociąg został pociągnięty do działek burmistrza, ponieważ są to działki rolne, a nie budowlane. Gazociąg nie idzie do moich pól - tylko przez moje pola do zakładów pracy. Nie posiadam żadnego przyłącza do swoich gruntów - ripostuje Adam Pawlicki.
Burmistrz odrzuca stwierdzenia, jakoby gmina uzbrajała jego prywatne grunty.
- To kompletna bzdura. Gmina nie uzbraja moich gruntów - nie mam żadnych przyłączy. Gmina uzbraja strefę inwestycyjną i korzysta ze służebności moich gruntów. Strefa inwestycyjna w Golinie została wyznaczona ponad 20 lat temu. Nie byłem inicjatorem tej lokalizacji, bo nie sprawowałem jeszcze wtedy urzędu burmistrza. Ale jeżeli ktoś kiedyś wyznaczył tam strefę, to trzeba zadbać o to, żeby te zakłady tam powstawały. I powstają. I będą nadal powstawać, dlatego te wszystkie nakłady są uzasadnione. Dlatego budujemy też alternatywny łącznik, który odciąży ul. Dworcową, bo samochodów ciężarowych jadących do strefy będzie jeszcze więcej. Działki, których jestem właścicielem od 2009 r., są działkami rolnymi, nie budowlanymi, więc tak trochę na siłę ktoś próbuje łączyć rolnictwo ze strefą inwestycyjną. Nie posiadam tam żadnych przyłączy do mediów - stwierdza burmistrz Jarocina.
Sprawdziliśmy. Burmistrz rzeczywiście kupił działki w 2009 r. W studium uchwalonym w styczniu 2010 r. te tereny miały funkcje rolne. W 2017 r. rada miejska przyjęła sporządzony przez burmistrza projekt studium i teraz działki mają już oznaczenie P/U, czyli przemysł i usługi. Obecnie trwają prace nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, który musi być zgodny ze studium.
- Uchwalenie planu tylko i wyłącznie porządkuje przestrzeń planistyczną, ponieważ obecnie każdy inwestor może wystąpić o jakąkolwiek inwestycję na zasadach decyzji o warunkach zabudowy. Tak powstała np. ubojnia czy wytwórnia asfaltu i nie możemy odmówić inwestorowi także teraz wydania warunków zabudowy dla planowanej inwestycji - uważa burmistrz.
DOBRY BIZNES
Przeciwnicy burmistrza twierdzą, że czego by włodarz nie mówił, chodzi o jedno: pieniądze.
Wirtualna Polska widziała odpisy aktów notarialnych z dwóch transakcji z udziałem burmistrza Pawlickiego. Wynika z nich, że Pawlicki w 2020 r. kupił dwie działki za łącznie 317 tys. zł. Niespełna dwa lata później, w lutym 2022 r., obie sprzedał za ponad 2,3 mln zł. Kupcem był Wojciech Biernacki, właściciel ubojni w Golinie.- Posiadam grunty w tamtych miejscowościach, a część ich sprzedałem. Dane kwotowe, o których pan pisze, nie są prawdziwe! - odpisał burmistrz na nasze pytania.
Dysponujemy odpisami aktów notarialnych, z których wynika, że kwoty są prawdziwe.
NA FESTIWAL
Burmistrzowi wysyłaliśmy pytania mailowo. Niedługo po przesłaniu pierwszego pakietu pytań, przed udzieleniem odpowiedzi, pracownica urzędu przesłała w imieniu Adama Pawlickiego jednemu z autorów tekstu zaproszenie na Jarocin Festiwal 2022. Burmistrz zaproponował trzydniowy karnet o wartości 229 zł i zapytał o ewentualny karnet dla osoby towarzyszącej. Z zaproszenia nie skorzystaliśmy.