Burdy na koncercie w Warszawie. Białoruski raper wyjedzie do Rosji?

Nie milkną echa skandalu na Stadionie Narodowym. Podczas koncertu Maksa Korża miały miejsce bulwersujące sceny i burdy. Donald Tusk zdecydował o deportacji kilkudziesięciu osób, które zostały zatrzymane po imprezie. A kim jest Maks Korż? Popularny muzyk zapowiada koncerty w Rosji, choć nie wiadomo, czy do nich dojdzie. Wyjazd do kraju Putina jest bowiem ryzykowny dla rapera. Znalazł się bowiem na "czarnej liście" Łukaszenki.

Na koncercie Korża w Warszawie doszło do awanturyNa koncercie Korża w Warszawie doszło do awantury
Źródło zdjęć: © Instagram, X
Adam Zygiel

- Mogą go aresztować i na mocy tzw. umowy Państwa Związkowego Putina i Łukaszenki przewieźć do Mińska - mówi WP białoruski opozycjonista Aleś Zarembiuk.

Maks Korż urodził się w 1988 roku Łunińcu w obwodzie brzeskim na Białorusi. Na studiach zaczął nagrywać piosenki. Miejska legenda głosi, że w 2011 roku pożyczył od matki 300 dolarów i nagrał utwór "Niebo pomożet nam", a piosenkę opublikował w portalu społecznościowym VKontakte. Został powołany do wojska, a po powrocie dowiedział się, że jego utwór zdobył zaskakującą popularność w sieci, a nawet puszczały go mińskie stacje radiowe.

W 2012 roku Korż wydał swój pierwszy teledysk (właśnie do "Niebo pomożet nam"), a kilka miesięcy później nagrał debiutancki album "Żywotnij Mir". Podpisał kontakt i zaczął koncertować - nie tylko na Białorusi, ale też w Rosji i w Ukrainie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Spotkanie Putin-Trump. Gen. Polko o "najczarniejszym scenariuszu"

Popularność rapera szybko rosła. W 2013 roku na koncercie w mińskim Pałacu Sportu zgromadził większą publikę niż Marilyn Manson na swoim występie w stolicy Białorusi.

Polityczne problemy Korża

Korż wywołał kontrowersje, gdy w 2015 roku wystąpił na koncertach w Sewastopolu i Symferopolu, na okupowanym przez Rosję Krymie. Kiedy próbował wjechać do Ukrainy, usłyszał, że ma zakaz. Restrykcja została jednak zniesiona w 2017 roku po tym, jak SBU uznała, że jego występ na Krymie nie niósł zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego.

Kiedy w 2020 roku wybuchły protesty po sfałszowanych wyborach prezydenckich na Białorusi Korż apelował o zakończenie manifestacji. "Dzisiaj wygraliście, pokazaliście, że możecie walczyć, zrobiliście hałas na całym świecie" - napisał. Jednocześnie stwierdził, że protesty niczego nie zmienią, a jedynie sprawą, że "będą trupy". Muzyk został wtedy ostro skrytykowany przez opozycjonistów, twierdzących, że chciał tą deklaracją pokazać, że jest "za", ale też "przeciw".

Białorusin wydał potem jednak dwa utwory "Wriemiena" i "Tieplo", w których dopatrzono się antydyktatorskich podtekstów.

- On jest bardzo popularny na Białorusi, ale jest zakazany. Nie może zorganizować koncertu, nawet w mieszkaniu, bo zaraz przyjdą przedstawiciele OMON-u i wszystkich aresztują - mówi Wirtualnej Polsce Aleś Zarembiuk, prezes opozycyjnej wobec oficjalnych białoruskich władz Fundacji "Dom Białoruski" w Warszawie.

- Od 2020 roku jest na czarnej liście, bo - dyplomatycznie mówiąc - powiedział coś nieodpowiedniego w ramach naszych protestów i to się nie spodobało Łukaszence - dodaje.

Wyjazd z Białorusi

Po pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę Korż potępił akt agresji, nazywając to "bombardowaniem suwerennego państwa". Odwołał wówczas koncerty w Rosji, do której nie wrócił do dziś.

Aleś Zarembiuk zwrócił jednak uwagę, że na oficjalnej stronie Korża zaplanowane są trzy koncerty w Rosji: w Jekaterynburgu, Nowosybirsku i Petersburgu. Termin nie jest znany, gdyż wszystkie koncerty oznaczone są jako "przełożone". Jednocześnie miejsca, w których miałoby dojść do występu Korża, nie informują o jego koncertach.

- On podczas występu w Warszawie powiedział "nie wojnie", bo wydarzenie było sfokusowane nie tylko na publiczność białoruską, ale też ukraińską, bo Ukraińców w Polsce jest więcej. Nie wyobrażam sobie, by miał powiedzieć "nie wojnie" w Rosji, bo go zakują - mówi Zarembiuk.

Według opozycjonisty ciężko zdiagnozować, co mogłoby zachęcić Korża do występu w Rosji. - Można by powiedzieć, że pieniądze, ale to byłoby zbyt proste. To nie jest osoba bez pieniędzy albo osoba, która nie ma co jeść. Najwyraźniej albo ktoś z nim porozmawiał, albo on sobie postanowił, że nie ma co, 3,5 roku wojny minęło, zaraz może być pokój - mówi.

Wyjazd do Rosji? Spore ryzyko

W październiku 2024 roku powiązany z białoruskim Ministerstwem Spraw Wewnętrznych kanał na Telegramie "Ostorożno, nowosti" poinformował, że Maks Korż wyjechał z Białorusi po tym, jak został "uprzejmie wezwany na rozmowę" przez funkcjonariuszy.

Według kanału Korż "uciekł z kraju w przerażeniu" z powodu oskarżeń o udział w protestach, wspieranie ukraińskiej armii i występowanie z biało-czerwono-białą flagą, która jest symbolem opozycji białoruskiej. Według portalu super.ru. Korż ma mieszkać "w innej części Europy". Gdzie dokładnie? Tego nie wiadomo.

Szef "Domu Białoruskiego" wskazuje, że wyprawa Korża do Rosji byłaby też ryzykowna ze względu na problemy prawne, jakie muzyk ma na Białorusi.

- Mogą go aresztować i na mocy tzw. umowy Państwa Związkowego Putina i Łukaszenki przewieźć do Mińska. Tak wielokrotnie było, kiedy na terenie Rosji byli aresztowani opozycjoniści białoruscy i przewożeni do Mińska - mówi.

- Ale to nie jest zwykły człowiek, on gromadzi ogromne stadiony. Może faktycznie się dogadano. Prawo prawem, ale jak powiedział Łukaszenka, "czasami przepisy nie są do tego, by je przestrzegać". Rosja i Białoruś nie są państwami prawa, tylko uprawia się prawo telefoniczne - ktoś do kogoś dzwoni, prokurator do sędziego, polityk do ministra spraw wewnętrznych i minister potem mówi, że w sytuacji z Korżem prawa nie przestrzegamy - mówi Zarembiuk.

Wskazał też, że ewentualny występ Korża w państwie Putina byłby "wodą na młyn imperialnej Rosji". Niepokoi go też incydent na Stadionie Narodowym.

- To wszystko zostanie wykorzystane przez rosyjskich agentów, rosyjską propagandę, żeby dalej w Polsce dzielić Polaków i Ukraińców, Białorusinów i Polaków. Polska jest krajem, który najbardziej pomógł Białorusinom, a później ze wszystkich krajów najbardziej pomógł Ukraińcom. Ten egzamin Polacy jako społeczeństwa i państwo zdali na najwyższą ocenę - zapewnił.

Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski

Czytaj więcej:

Wybrane dla Ciebie

Wybuch w fabryce amunicji. Zdjęcia satelitarne pokazują zniszczenia
Wybuch w fabryce amunicji. Zdjęcia satelitarne pokazują zniszczenia
Chiny odpowiadają Trumpowi. "Podwójne standardy"
Chiny odpowiadają Trumpowi. "Podwójne standardy"
Billboardy zamiast Tindera. Tak postanowiła szukać męża
Billboardy zamiast Tindera. Tak postanowiła szukać męża
Katastrofa helikoptera w Kalifornii. Szokujące nagrania
Katastrofa helikoptera w Kalifornii. Szokujące nagrania
Ukraiński scenariusz? Pieskow grozi Mołdawii
Ukraiński scenariusz? Pieskow grozi Mołdawii
Pogoda na Wszystkich Świętych. Prognozy nie napawają optymizmem
Pogoda na Wszystkich Świętych. Prognozy nie napawają optymizmem
Trump usłyszał "nie". Sąd nie miał wątpliwości
Trump usłyszał "nie". Sąd nie miał wątpliwości
Arktyczne przymrozki w Polsce. Kiepskie informacje dla Polaków
Arktyczne przymrozki w Polsce. Kiepskie informacje dla Polaków
Rosyjskie manewry przy granicy z NATO. Bombardowania celów naziemnych
Rosyjskie manewry przy granicy z NATO. Bombardowania celów naziemnych
Kogo powoła armia w kwalifikacji wojskowej? Konkretne zawody na liście
Kogo powoła armia w kwalifikacji wojskowej? Konkretne zawody na liście
USA: wybuch w fabryce amunicji. 16 ofiar śmiertelnych, 2 ocalałych
USA: wybuch w fabryce amunicji. 16 ofiar śmiertelnych, 2 ocalałych
Strzelanina w Niemczech. Trzy osoby ranne w centrum miasta
Strzelanina w Niemczech. Trzy osoby ranne w centrum miasta
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Wiadomości