Trwa ładowanie...

Bunt w biurowcu na al.Lecha Kaczyńskiego. "Wyprowadzamy się, bo PiS zmniejszył nam pensje"

- Przez politykę PiS co miesiąc tracę ponad tysiąc złotych z pensji. Nie chcę Lecha Kaczyńskiego na firmowych dokumentach. U nas będzie nadal Armii Ludowej - mówi dyrektor w zagranicznej firmie, zatrudniającej w warszawskiej siedzibie kilkuset specjalistów.

Bunt w biurowcu na al.Lecha Kaczyńskiego. "Wyprowadzamy się, bo PiS zmniejszył nam pensje"Źródło: East News, fot: Wlodzimierz Wasyluk
d2mi0z4
d2mi0z4

Pracownicy biurowca, którego adres został przemianowany na al. Lecha Kaczyńskiego podnieśli bunt przeciwko tej zmianie. Rozważają wyprowadzkę z siedziby firmy, bo patron kojarzy im się z partią, która doprowadziła do obniżek ich wynagrodzeń.

- Dzisiaj przyszedł mail z centrali, że wszyscy mają zmienić adres w swoich stopkach maili oraz firmowej dokumentacji na al. Lecha Kaczyńskiego. Jest spontaniczna akcja, aby w proteście przeciwko podatkom i "ozusowaniu" umów tego nie robić - mówi dalej dyrektor. Ma 39 lat i jest przykładem korporacyjnego sukcesu. Do firmy przyszedł wiele lat temu, na praktyki studenckie. Niedawno zaczął zarabiać 16 tys. zł miesięcznie, dostał służbowe auto i nagle łup po kieszeni.

Wszystko zaczęło się jeszcze jesienią 2017 roku. Firma rozesłała do wszystkich zatrudnionych mail oznajmiając 8 kluczowych zmian w wynagrodzeniach na 2018 rok. To skutek nowych ustaw i rozporządzeń wprowadzonych przez rząd Beaty Szydło. Zmieniły się niektóre stawki składek ZUS, zasady "oskładkowania" umów cywilnoprawnych - niuanse i drobiazgi z perspektywy przeciętnie zarabiającego Kowalskiego. Problem w tym, że akurat korporacja w większości zatrudnia wysoko opłacanych specjalistów i do tego na skomplikowanych kontraktach. Oszacowała, że nowe koszty pracodawcy wyniosą 18 tys.zł na pracownika rocznie. W tej branży nie rosną marże, a zatem dodatkowe koszty potrącone zostaną z wynagrodzeń pracowników korporacji.

Dekomunizacja ulic w Polsce. Część propozycji ociera się o absurd

Nie chcemy Kaczyńskiego na wizytówkach

Mail wywołał pomruk niezadowolenia. Bunt pracowników sprowokowała dopiero decyzja urzędnika administracji rządowej. W listopadzie 2017 roku wojewoda mazowiecki wydał zarządzenia o przemianowaniu nazw 47 ulic warszawy. Al. Armii Ludowej zmieniła się na Lecha Kaczyńskiego. To skutek tzw. ustawy dekomunizacyjnej. Wtedy na firmowym forum ktoś rzucił żarcik: - To my w proteście przeciwko podwyżkom podatków wyprowadźmy się stąd. Nie chcemy PiSu i "Kaczora" na wizytówkach - napisano.

d2mi0z4

Sprawa stała się tematem numer dyskusji w kuchni. Menedżerowie spotkali się i uzgodnili, że trzeba zacząć namawiać prezesa na przeprowadzkę. - Skoro w ten sposób administracja rządowa chce uhonorować polityka, to my zrobimy na odwrót. To będzie nasza manifestacja sprzeciwu wobec polityki rządu - opowiada rozmówca WP.

Armii Ludowej - ostatni bój

Według relacji menedżera do protestu przyłączyła się administracja korporacji, a wytypowane adresy nowych biur w Warszawie trafiły na biurko prezesa. Ten stwierdził, że koszty przeprowadzki są zbyt wielkie. Podobno zagraniczna centrala zabroniła mu wikłania firmy w polityczne manifestacje. Pracownicy nie dawali jednak za wygraną. - Zaproponowaliśmy, aby firmę zarejestrować na sąsiedniej ulicy. Natomiast miejsce pracy pracowników pozostałoby bez zmian. Od frontu mamy Aleję Kaczyńskiego, ale jest też tylne wejście i tam mogłaby ulokować się oficjalna siedziba - opowiada dalej dyrektor.

Na to również nie zgodził się prezes. Ostatecznie podjął decyzję o zachowaniu pensji pracownikom kluczowych działów: IT i programowania.

To jeszcze nie koniec sporu, menedżerowie liczą na radnych stolicy. Przypomnijmy, że 11 stycznia Rada Warszawy opowiedziała się za zmianą nazwy ulicy Lecha Kaczyńskiego, czyli dawnej Armii Ludowej, na Trasę Łazienkowską. Ten ruch zablokował jednak Wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, wstrzymując wykonanie uchwały. Ten etap przeciąga sprawę sporu o nazwę ulicy o 30 dni. Wojewoda przekonywał, że zgodnie z nowelą ustawy dekomunizacyjnej, zgodę na ponowną zmianę "zdekomunizowanych" ulic musi wyrazić IPN i wojewoda. Rada miasta, głosami Platformy Obywatelskiej, postanowiła zaskarżyć wszystkie decyzje o zmiany nazwy do sądu administracyjnego.

d2mi0z4
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2mi0z4
Więcej tematów