Bundestag powołał komisję śledczą ds. wywiadu w Iraku
Niemiecki Bundestag powołał
parlamentarną komisję śledczą do zbadania zarzutów dotyczących
współpracy niemieckiego wywiadu BND ze służbami specjalnymi USA w
czasie wojny w Iraku wiosną 2003 roku.
07.04.2006 | aktual.: 07.04.2006 15:21
Na przewodniczącego jedenastoosobowego gremium wybrano deputowanego CDU Siegfrieda Kaudera. Jego zastępcą został poseł SPD Michael Hartmann. W skład komisji weszło po czterech chadeków i socjaldemokratów oraz po jednym parlamentarzyście z partii opozycyjnych - FDP, Zielonych i Lewicy.
Chadecy i socjaldemokraci przeciwni byli powołaniu komisji śledczej. Ich zdaniem wszystkie zarzuty wyjaśniła obradująca za zamkniętymi drzwiami parlamentarna komisja ds. kontroli służb specjalnych. Trzy partie opozycyjne przeforsowały jednak swoją decyzję wbrew stanowisku koalicji rządowej CDU/CSU-SPD. Wniosek o powołanie komisji śledczej wymaga poparcia co najmniej jednej czwartej 614 deputowanych, czyli 154 głosów. FDP, Zieloni i Lewica dysponują 165 mandatami.
Komisja zajmie się także porwaniem przez CIA Niemca libańskiego pochodzenia Khaleda el Masriego oraz działalnością niemieckich urzędników, którzy przesłuchiwali podejrzanych o terroryzm Niemców w więzieniach Guantanamo oraz w Syrii. Do zadań komisji należy ponadto zbadanie pogłosek o istnieniu więzień CIA w Europie Wschodniej oraz wyjaśnienie sprawy tajnych lotów amerykańskich samolotów i korzystania z amerykańskich baz wojskowych w Niemczech.
Socjaldemokraci i chadecy obawiają się, że publiczna dyskusja o działalności BND i jego współpracy z USA może osłabić niemiecki wywiad, a także umocnić antyamerykańskie nastroje w niemieckim społeczeństwie.
Opozycja zarzuca rządowi Schroedera hipokryzję i wprowadzenie w błąd wyborców. Jej zdaniem poprzedni rząd publicznie potępił interwencję USA w Iraku i odmówił wysłania żołnierzy Bundeswehry, a równocześnie skrycie pomagał Amerykanom.
Skandal wybuchł na początku stycznia, gdy telewizja ARD oraz gazeta "Sueddeutsche Zeitung" ujawniły, że agenci BND pozostali w Bagdadzie po rozpoczęciu w marcu 2003 r. amerykańskiej interwencji w Iraku. Jak twierdzą media, współpracowali oni - za zgodą rządu - ze służbami amerykańskimi, pomagając im m.in. w wykrywaniu celów istotnych z wojskowego punktu widzenia.
Amerykański dziennik "New York Times" podał na początku marca, że niemiecki wywiad przekazał USA jeszcze przed wybuchem wojny w 2003 r. tajne irackie plany obrony Bagdadu. Autor materiału twierdzi, że przy dowództwie wojsk USA w Katarze działał niemiecki oficer łącznikowy, który przekazał 25 raportów zawierających także informacje o znaczeniu wojskowym.
Niemiecki rząd zaprzeczył tym doniesieniom. Agenci BND ograniczali się do obserwowania sytuacji w stolicy Iraku. Ich działalność służyła ochronie cywilnych obiektów - szpitali, szkół i placówek dyplomatycznych przed atakami lotniczymi - zapewniają przedstawiciele rządu.
Jacek Lepiarz