ŚwiatBulwersujące doniesienia o Polsce i Polakach w brytyjskiej prasie

Bulwersujące doniesienia o Polsce i Polakach w brytyjskiej prasie

Obiecałem, że nie dam się wciągnąć w czarną dziurę histerii wokół Euro 2012, ale jej siła przyciągania okazała się nieodparta. Jako skrupulatny obserwator wszystkiego, co polskie czuję się w obowiązku obserwować brytyjskie media i reagować na każde słowo klucz typu „Polska”, „Euro 2012” czy „O, mój Boże!”.

Bulwersujące doniesienia o Polsce i Polakach w brytyjskiej prasie
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański

06.04.2012 | aktual.: 06.04.2012 08:44

W tym tygodniu brytyjska gazeta „The Daily Star” wyprzedziła wszystkich w wyścigu o nagrodę za Najbardziej Skandalicznie Nieprawdziwe Pogłoski o Polsce. Mówiąc dokładniej, pogłoski te dotyczyły Krakowa, w którym jak wiemy, angielska drużyna spędzać będzie czas pomiędzy przegrywaniem kolejnych meczy.

Hejnał nie pozwala mieszkańcom Krakowa zasnąć!

Hejnał, jak wiedzą wszyscy, którzy choć raz odwiedzili Kraków, jest łagodną i kojącą melodią graną co godzinę nad śpiącymi i budzącymi się dachami dawnej stolicy Polski. The Daily Star patrzy na niego trochę inaczej: „Hotel, w którym zatrzyma się angielska drużyna, położony jest tuż obok kościelnej wieży wyposażonej w trębacza, który ogłusza swą rozdzierającą uszy muzyką wszystkie ulice starego, polskiego miasta…”

Moje doświadczenie podpowiada mi, że jedynym sposobem na bycie obudzonym przez hejnalistę jest zaproszenie go do swojej sypialni i poproszenie o wielokrotne zagranie prosto w ucho. Można się przed takim zdarzeniem łatwo zabezpieczyć, zostawiając na drzwiach uprzejmą notkę o treści „Dziś bez hejnału, dziękuję.”

Innym sposobem na uniknięcie horroru przypadkowego usłyszenia tej delikatnej i kojącej dla miasta melodii mogłoby być zatrzymanie się w kamienicy zaopatrzonej w ściany grube na metr i okna, które się zamykają. Na przykład w takim Hotelu Starym, w którym pokoje już czekają na angielską drużynę.

Kraków to burdel!

Wasze wyobrażenie Krakowa składa się zapewne z obrazów renesansowych budynków, muzeów, rozbawionych studentów i ogromnej populacji zakonnic i mnichów. Wygląda na to, że się mylicie. Wysłannicy The Daily Star odbyli bowiem podróż do Krakowa i oto fragment ich raportu: „Miejsce pobytu naszej drużyny otoczone jest przez burdele, kluby ze striptizem oraz uliczne prostytutki.” Przypominam, że mowa o tym samym hotelu, który „położony jest tuż obok kościelnej wieży.”

Szybkie spojrzenie na mapę Google potwierdza, że w otoczeniu „miejsca pobytu naszej drużyny…” znajduje się sklep sprzedający bańki mydlane, dwa budynki Muzeum Historycznego Miasta Krakowa i restauracja sushi. Jeśli wspomniane Muzeum nie wprowadziło jakichś niecodziennych metod zwiększania frekwencji odwiedzających, opisana bliskość usług seksualnych wydaje się być lekko przesadzona.

Kraków posiada domy publiczne i kluby ze striptizem, nie jest jednak tak, że po otwarciu dowolnych drzwi znajdziesz się w siedlisku prostytutek i sadomasochizmu. Prawdę mówiąc, w Krakowie znajduje się zdecydowanie mniej siedlisk prostytutek i sadomasochizmu niż w każdym mieście, w którym angielscy piłkarze przebywają na co dzień.

Gazeta nie przedstawia samych złych wiadomości. Cytuje na przykład słowa przewodnika mówiącego, że „mamy tu studentów, prawników i nauczycieli dorabiających do pensji. W seksualnym biznesie pracuje wiele wysoko wykształconych i dobrze wykwalifikowanych kobiet.” Czyli jest coś, z czego można być dumnym.

Śmiertelne choroby zaatakują twoje krocze!

The Daily Star odkryło również istnienie kleszczy. Zamiast obrać nudną i rozsądną ścieżkę przestrzegania czytelników, by uważali w lasach, ponieważ można w nich zarazić się chorobą o 1-2-procentowej śmiertelności, postanowiło zaalarmować w taki sposób: „Eksperci twierdzą, że w Polsce szerzy się fatalne w skutkach kleszczowe zapalenie mózgu. Szczególnie zagrożonym regionem jest Śląsk łącznie z Krakowem… Kleszcze atakują najcieplejsze rejony naszych ciał, do których, jak twierdzą lekarze, należą pachy lub pachwiny.”

O ile w podkrakowskich lasach nie ma żadnych klubów ze striptizem, myślę że nasi piłkarze są bezpieczni. No chyba, że będą chcieli się w nich schronić, uciekając przed strasznymi dźwiękami hejnału lub celowo wylądują na Śląsku, gdzie, jak sądzą, znajduje się Kraków.

Jamie Stokes specjalnie dla Wirtualnej Polski

Zobacz także
Komentarze (1161)