Bułgaria nie zamierza demontować pomników Armii Czerwonej
Premier Bułgarii Sergiej Staniszew zapowiedział podczas wizyty w Moskwie, że jego kraj nie zamierza demontować pomników Armii Czerwonej - podała oficjalna agencja BTA.
Na spotkaniu z przewodniczącym Rady Federacji (wyższej izby rosyjskiego parlamentu) Siergiejem Mironowem Staniszew powiedział, że sowieckie pomniki na terytorium bułgarskim nie będą ani demontowane, ani przenoszone. Na pytanie o ocenę działań władz estońskich Staniszew odpowiedział, że Estonia jest suwerennym państwem, które podejmuje samodzielne decyzje.
Do Bułgarii, która w latach 1941-1944 była sojusznikiem Niemiec, Armia Czerwona wkroczyła we wrześniu 1944 r. Walk na jej terytorium jednak praktycznie nie prowadzono, niemniej obok pomników z okresu wojny rosyjsko-tureckiej 1877-78 r., w wyniku której po 500 latach Bułgaria została wyzwolona od niewoli tureckiej, zbudowano liczne pomniki upamiętniające żołnierzy Armii Czerwonej.
W samym centrum dwóch największych miast - Sofii i Płowdiwu wznoszą się kilkunastometrowe pomniki sowieckiego żołnierza.
Władze obu miast po 1990 r. kilkakrotnie podejmowały decyzje o ich zburzeniu, ale nie zostały one ostatecznie zrealizowane.
Ochrona pomników jest zapisana w międzypaństwowym traktacie z 1992 r., podpisanym przez ówczesnych prezydentów Bułgarii i Rosji Żeliu Żelewa i Borysa Jelcyna.
Ewgenia Manołowa