Bułgaria i Bruksela spierają się o pisownię "euro"
Pisownia słowa "euro", czyli wspólnej waluty, doprowadziła do ostrego sporu między Bułgarią i urzędnikami z Brukseli. Sofia chce mieć prawo do pisowni tego słowa cyrylicą. Po bułgarsku "euro" to "ewro". Sprawa jest na tyle poważna, że będą ją musieli rozstrzygnąć na szczycie unijni przywódcy.
Ten spór pokazał, że w dokumentach unijnych jest bałagan, brakuje konsekwencji. Dziennikarka bułgarskiego "Dnevnika" Irina Nowakowa mówi, że w traktacie o wejściu jej kraju do Unii, zapisano po bułgarsku "ewro". A teraz Portugalczycy mówią, że to była pomyłka - dziwi się Nowakowa.
12 lat temu unijni przywódcy zdecydowali, że jedyną nazwą we wszystkich ówczesnych i przyszłych językach Wspólnoty jest "euro". Ale u nas jest "ewro", podobnie jak "Ewropa" i "ewropejski" - odpowiadają Bułgarzy.
Rozwiązanie sporu może okazać się trudne, bo Bułgarzy, których denerwuje dyktat Brukseli, ani myślą ustąpić. Mówią z oburzeniem, że to nie eurokraci będą decydować o tym, jak pisze się po bułgarsku "euro".