Bułgaria: aresztowano ściganego Algierczyka. Mimo to narastają nastroje nacjonalistyczne
Ścigany w całej Bułgarii Algierczyk, który cztery dni temu obrabował sklep i ciężko ranił ekspedientkę, został aresztowany - podało bułgarskie MSW. Napad dał impuls nacjonalistycznym wystąpieniom. W Sofii odbywają się wiece pod hasłem "Bułgaria dla Bułgarów". Tymczasem sofijski radny Angeł Dżambazki zwraca uwagę, że Algierczyk od niemal roku nie dostał odpowiedzi na wniosek o status uchodźcy. Radny twierdzi, że to właśnie opieszałość "anonimowego urzędnika" może być tłem drastycznego kroku imigranta.
06.11.2013 | aktual.: 06.11.2013 15:12
Zwolennicy ugrupowań o orientacji nacjonalistycznej nawołują do wygnania imigrantów.
Prokuratura wszczęła sześć dochodzeń dotyczących podżegania do nienawiści na tle etnicznym i religijnym, w tym przeciwko kilku osobom, które z samochodu nawoływały do "oczyszczenia Bułgarii z przybyszów". Osoby te wzywały do tego przed jedynym w Sofii meczetem, w okolicach którego zbierają się uchodźcy.
Antyimigrancka fala
Podnosząca się fala antyimigrancka doprowadziła do pierwszych starć. Trzech uzbrojonych w noże sprawców w poniedziałek wieczorem napadło i zraniło ciężko 17-letniego Syryjczyka w okolicach jednego z sofijskich ośrodków dla uchodźców.
Podsycaniu nastrojów nacjonalistycznych sprzyjają media, szeroko relacjonujące protesty ludności przeciwko imigrantom w miejscowościach, w którym rozmieszczone są ośrodki; dochodzi także do blokad dróg, aby nie dopuścić do powstania nowych. Gwiazdą telewizyjną stała się posłanka nacjonalistycznej partii Ataka, Magdalena Taszewa, która nazwała uchodźców "kanibalami zjadającymi ludzkie serca". Populistyczne wystąpienia posłów Ataki spowodowały ponowny wzrost poparcia dla tej partii. Na tle spadku poparcia dla wszystkich innych sił politycznych, Ataka jest jedyną, która odnotowuje wzrost.
"Władze są bezsilne"
"Dlaczego uchodźcy stali się problemem?" - pyta dziennik "Trud". Odpowiedzi udzielają dwaj socjologowie. Według Kolio Kolewa, szefa agencji Mediana, przyczyną jest ogólny wzrost napięcia w kraju, spowodowany m.in. trwającymi od czterech miesięcy protestami antyrządowymi, do których dochodzi strach przed wzrostem przestępczości pospolitej, wynikający z napływu cudzoziemców.
- Władze są bezsilne, nie są w stanie uspokoić ludzi i zapewnić ich, że kontrolują sytuację - uważa inny socjolog Cwetozar Tomow.
"Recepta (na antyimigranckie nastroje) jest prosta. Potrzebna jest pewna liczba cudzoziemców, ogromna liczba problemów finansowych i socjalnych oraz kryzys. I podsycanie przekonania: dawniej mieliśmy więcej pieniędzy i mniej cudzoziemców" - pisze Kapka Todorowa w dzienniku "24 czasa", podkreślając, że sytuacja w Bułgarii nie jest odosobniona. "Skrajny populizm i ksenofobia nasilają się od lat w Europie, lecz w ostatnich miesiącach sięgają zenitu" - ocenia. Sprzyjają temu zbliżające się wybory w wielu krajach i do Parlamentu Europejskiego - dodaje autorka, korespondentka w Niemczech.
"Kto włożył nóż w ręce" Algierczyka?
Z drugiej strony Angeł Dżambazki, sofijski radny i wiceprzewodniczący nacjonalistycznej partii WMRO, przeciw któremu toczy się dochodzenie o organizowanie nacjonalistycznego wiecu w minioną niedzielę, zarzuca władzom opieszałość, która doprowadziła do wzrostu napięcia.
W artykule w dzienniku "24 czasa" radny pyta: "Kto włożył nóż w ręce Salahedina (aresztowany Algierczyk, sprawca napadu na sklep - PAP)?" i odpowiada: "Anonimowy urzędnik, który przez 11 miesięcy nie udzielił odpowiedzi na jego wniosek o przyznaniu statusu uchodźcy, podczas gdy zgodnie z prawem ten termin nie powinien przekraczać pięciu miesięcy. Tą opieszałością pozbawił go dokumentów, prawa do pracy, środków do życia. Gdyby urzędnik wykonał swoją pracę, Salahedin albo miałby dokumenty, albo czekałby w areszcie na wydalenie".
Niemal 10 tys. uchodźców
Bułgarskie władze dopiero od niedawna, kiedy liczba uchodźców zbliża się do 10 tys., obiecują przyspieszenie procedury rozpatrywania statusu imigrantów, z których około 60 proc. stanowią Syryjczycy.
Według bułgarskich analityków, choć wojna w Syrii trwa od ponad dwóch lat i fali uchodźców można było się spodziewać, Bułgaria okazała się do niej całkowicie nieprzygotowana.