Budżet zagląda do ksiąg
Nie ustaje spór o tzw. rezerwę rewaluacyjną - pisze "Rzeczpospolita", przypominając krytyczne stanowisko Rady Polityki Pieniężnej wobec planu naprawy finansów publicznych autorstwa wicepremiera Grzegorza Kołodki.
11.04.2003 | aktual.: 16.04.2003 15:22
Komentatorka dziennika Anna Słojewska zauważa, że magiczna kwota 27 mld złotych, zapisana w księgach banku centralnego, dla Rady Polityki Pieniężnej jest tylko wirtualnym pieniądzem. Jego urzeczywistnienie w takiej formie, jak chce tego Ministerstwo Finansów, wymagałoby po prostu uruchomienia prasy drukarskiej i zakończyłoby się wzrostem inflacji.
Jednak dla ministra finansów, który ma duże potrzeby, a nie chce lub nie może przeprowadzić poważnych reform - kontynuuje Słojewska - miliardy złotych, choćby tylko wirtualne, są zbyt kuszące.
Po dyskusjach politycznych przychodzi kolej na argumenty księgowe. Komisja badająca sprawozdanie finansowe NBP przedstawi rządowi opinię, z której wynika, że rezerwa była źle liczona i jest zawyżona o 14 mld zł. Ta kwota - zdaniem komentatorki dziennika - jest dziwnie zbieżna z górną granicą oczekiwań ministra finansów, który chciałby dostać z rezerwy 9 - 14 mld złotych.
Słojewska zauważa, że ośmiu spośród jedenastu członków komisji podlega bezpośrednio ministrowi finansów. Komisja nie tylko wydaje opinię na temat zgodności sprawozdania NBP z przepisami, lecz także prognozuje możliwy do osiągnięcia kurs walutowy.
"Mój niepokój budzi to, że powodzenie historycznej reformy finansów publicznych ma zależeć od manewrów księgowych w bilansie NBP" - konkluduje Anna Słojewska. (mk)
Więcej: Budżet zagląda do ksiąg