PolskaBudżet ponownie do Komisji Finansów Publicznych

Budżet ponownie do Komisji Finansów Publicznych

Kołodko przemawia w Sejmie (PAP/Radek Pietruszka)
Sejm ponownie skierował w czwartek do Komisji Finansów Publicznych projekt budżetu na 2003 r. Posiedzenie Komisji zaplanowano na piątek, a głosowanie najprawdopodobniej odbędzie się w sobotę.

Przemawiający w imieniu rządu wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko, zaproponował zrównoważenie utraconych przychodów do budżetu w 2003 r. z zysku przekazanego przez NBP, wzrostu wpływu z akcyzy na alkohol i ceł oraz zmniejszenia kosztów obsługi długu.

Wpływy te mają zapełnić wynoszącą 1,3 mld zł lukę spowodowaną środową decyzją Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodną z prawem ustawę o abolicji (zmniejszenie wpływów o 600 mln zł) oraz mniejszymi niż spodziewało się Ministerstwo Finansów wpływami z opłaty restrukturyzacyjnej (zmniejszenie o ok. 700 mln zł).

Wicepremier i minister finansów powiedział podczas debaty budżetowej, że zysk z Narodowego Banku Polskiego ma wzrosnąć o 1,113 mld zł, zwiększone wpływy z akcyzy na alkohol - o 83 mln zł oraz wpływy z ceł - o 60 mln zł. Koszt obsługi długu zmniejszy się o 43,4 mln zł.

Wicepremier powiedział, że zwiększony zysk banku centralnego, uzgodniony został z Narodowym Bankiem Polskim i Radą Polityki Pieniężnej. "Przy skądinąd wysokich i szkodliwych dla przedsiębiorców stopach procentowych, bank realizuje duże zyski, które zasilą budżet" - dodał.

Jak zapowiedział po wystąpieniu Kołodki, przewodniczący sejmowej Komisji Finansów Publicznych Mieczysław Czerniawski, poprawki przedstawione przez wicepremiera zostaną zgłoszone przez posła Czerniawskiego jako inicjatywy poselskie.

Wicepremier poinformował też, że przedsiębiorcy złożyli prawie 60 tys. wniosków o umorzenie długów na łączną kwotę 6,2 mld zł. Według niego, wpływy do budżetu mają wynieść z tego tytułu 624 mln zł, ale mogą się zwiększyć, bo urzędy czekają na wnioski wysyłane pocztą. Rząd założył w projekcie budżetu wpływy w wysokości 1,3 mld zł, przy umorzeniu 12,4 mld zaległości.

Kołodko ocenił, że "zabieg restrukturyzacji realizuje się pomyślnie, bo celem ustawy była przede wszystkim poprawa sytuacji przedsiębiorstw, a nie dochodu budżetu".

Dodał, że spośród prawie 60 tys. firm, które złożyły wnioski, 58 tys. 363 to małe, prywatne firmy zatrudniające do 50 pracowników, 708 wniosków złożyły średnie firmy (50-200 zatrudnionych), a 337 wniosków złożyły firmy duże.

Zgodnie z ustawą, restrukturyzacją mogą być objęte zaległości m.in. z tytułu podatków, ceł i wobec ZUS. Ustawa przewiduje możliwość darowania zaległości w zamian za tzw. opłatę restrukturyzacyjną w wysokości 1,5 lub 15% zobowiązań oraz przedstawienie dobrego planu restrukturyzacyjnego.

Komentując decyzję Trybunału Konstytucyjnego o niekonstytucyjności przepisów ustawy abolicyjnej Kołodko powiedział, że brak ustawy utrudni ograniczanie szarej strefy w gospodarce.

"Rząd przyjmuje decyzję TK do wiadomości" - powiedział Kołodko, podkreślając, że "brak ustawy utrudni walkę z szarą strefą".

Przemawiający w imieniu klub SLD Stanisław Stec nazwał projekt budżetu "trudnym ale realnym". Dodał, że jego klub opowie się za przyjęciem ustawy budżetowej, po uwzględnieniu poprawek zgłoszonych przez Kołodkę.

Jego zdaniem strukturę wydatków państwa kształtuje kwota, jaką trzeba przeznaczyć na finansowanie tzw. wydatków sztywnych, czyli m.in. subwencje dla samorządów, emerytury i renty, koszty obsługi długu publicznego oraz dotacje dla ZUS. "W 2003 roku te wydatki stanowią aż 67,8% ogółu wydatków i są wyższe o 1,5% w stosunku do 2002 roku i o prawie 10% w stosunku do 1999 roku" - powiedział.

Przeciwko projektowi budżetu wystąpił Jarosław Kaczyński (PIS), który nazwał tę ustawę "kolejnym partactwem rządu" i zapowiedział, że jego klub będzie przeciwny budżetowi.

Założenia budżetowe nie podobają się też klubowi LPR. Zdaniem Haliny Nowiny-Konopki są one błędne i pokazują, że celem państwa jest "wcielenie Polski" do Unii Europejskiej.

"Zdumiewające jest, że rząd nie widzi możliwości cięć wydatków przeznaczonych na spełnienie wygórowanych żądań UE. Twierdzimy, że główny obszar potencjalnych cięć to sektor związany z akcesją do UE" - powiedziała posłanka LPR.

Według niej, zaoszczędzone pieniądze można by przeznaczyć na pobudzenie polskiej gospodarki poprzez wsparcie eksportu i popytu wewnętrznego.

Posłanka Samoobrony Renata Beger, wyraziła obawę, że zaprojektowane przez rząd dochody budżetu na 2003 r. są nierealne. Ostrzegła też przed możliwą nowelizacją budżetu w ciągu roku.

Beger postulowała też likwidację tzw. środków specjalnych. "W środkach specjalnych jest dość luźny nadzór nad wydawaniem pieniędzy, często podnosi się płace sfery budżetowej poza ustalone limity, tę sprawę należy zmienić - środki specjalne powinny przestać istnieć, a przychody tworzące te środki powinny zasilać budżet" - mówiła posłanka.

Podobną propozycję złożyła przemawiająca w imieniu PO posłanka Zyta Gilowska. Zaproponowała ona, by zabrać ze środków specjalnych połowę pieniędzy i tymi kwotami zasilić budżet.

Gilowska uznała też, że 1 mld zł zaprojektowanych dochodów budżetu, to "dochody wirtualne". Dlatego Platforma uzależnia stanowisko w sprawie budżetu na 2003 r. od przyjęcia zaproponowanych przez nią poprawek.

Jak powiedział Zbigniew Kuźmiuk (PSL), jego klub zamierza natomiast zwiększyć planowane na przyszły rok przychody. Ludowcy uważają, że do budżetu trafi więcej pieniędzy z akcyzy na papierosy i z ceł. Dodatkowe pieniądze mają zostać przeznaczone na m.in. dopłaty do mleka, ochronę zdrowia i pomoc społeczną.

Janusz Lisak (UP) zaproponował natomiast zwiększenie o 600-700 mln zł środków na dodatki mieszkaniowe dla samorządów, kosztem sądownictwa i instytucji tworzących samodzielnie budżety (np. NIK, IPN).

W przeciwnym razie, jego zdaniem, samorządy mogą oddawać sprawy do sądów. "Według wszelkich prognoz, samorządy takie procesy wygrają, co zmusi budżet państwa do wypłaty tych kwot, powiększonych o karne odsetki" - powiedział Lisak.

Zdaniem Marka Zagórskiego (SKL) niekonstucyjność ustawy o abolicji oraz mniejsze wpływy z restrukturyzacji mogą spowodować zmniejszenie wpływów podatkowych w przyszłym roku. "Przy okazji obu ustaw rząd mówił, że poszerzą one bazę podatkową, a tym samym można było liczyć na dodatkowe wpływy. Pytanie, czy w zaistniałej sytuacji rząd dokonał rzetelnej analizy pod tym kątem?" - pytał Zagórski.

Poseł ROP Jan Olszewski dziwił się natomiast, że niezależny bank centralny, w sytuacji kłopotów budżetowych, nagle "wyciągnął pomocną dłoń i w kilkanaście dni znalazł ponad 1 mld zł". Jego zdaniem to niepokojące, że w tak krótkim czasie zmienia się ocena dochodów NBP. "Jak to świadczy o gospodarce tej instytucji?" - pytał poseł ROP.

Jeszcze dalej w krytyce NBP posunął się Andrzej Lepper (Samoobrona). "Ten geniusz ekonomii, Balcerowicz, dobry chłopak, dobry profesor dał 1,1 mld zł więcej. Pytam komu dał? I skąd wziął? Z własnej kieszeni wziął? To nasze pieniądze. Tam należy przeprowadzić kontrolę, bo od 5 lat nikt NBP nie kontrolował. Jak tam pod dywanem pogrzebać, to znajdzie się nie 1 a 5 mld zł" - powiedział Lepper.

Rekomendowany Sejmowi przez Komisję Finansów Publicznych projekt budżetu zakłada zwiększenie dochodów budżetu do 154,9 mld zł, a wydatków - 193,6 mld zł. Rządowy projekt budżetu na 2003 rok zakładał dochody na poziomie 154,7 mld zł, a wydatki - 193,4 mld zł. Deficyt założono na poziomie 38,7 mld zł. (aka, reb)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)