Budujący autostrady nie wierzą Sławomirowi Nowakowi, zablokują drogi w czasie Euro 2012
- Zagraniczni kibice na Euro 2012 nie dojadą - twierdzą oszukani przy budowie autostrady A2 przedsiębiorcy. Nie wierzą w obietnice ministra Sławomira Nowaka, dlatego zamierzają zablokować drogi podczas Euro 2012, chcą zwrócić w ten sposób uwagę całej Europy na to, jak przez lata byli oszukiwani z powodu wadliwego i korupcjogennego systemu zamówień publicznych. Dołączą do nich właściciele firm budujących A1 i A4, którym wykonawcy również przestali płacić. Pierwsza blokada już za kilka dni. Protestujący zdradzają Wirtualnej Polsce, gdzie wstrzymają ruch.
31.05.2012 | aktual.: 06.06.2012 09:47
Przeczytaj więcej o aferze autostradowej: Grożą oszukanym przy budowie autostrad przedsiębiorcom, że zaleją ich betonem Autostrady nie będą przejezdne na Euro 2012, będzie gigantyczna afera
Minister Sławomir Nowak chwali się na Twitterze tempem budowy autostrady A2, która dzięki świetnej organizacji pracy firmy Bögl a Krysl może być wkrótce przejezdna, choć jeszcze niedawno nikt w to nie wierzył. Czechom w mniej niż dwa miesiące udało się dokonać rzeczy, której chiński COVEC, a następnie polskie Dolnośląskie Surowce Skalne, nie były w stanie zrobić przez półtora roku - firma ma szanse dokończyć budowę, a właściwie doprowadzić do "przejezdności" ostatniego, kluczowego fragmentu autostrady A2 - odcinka C. Nie oznacza to wcale, że "przejezdną" autostradą można będzie dotrzeć na mecze do Warszawy.
Przedsiębiorcy poszkodowani przy budowie autostrad zapowiadają, że nie wstrzymają blokad kluczowych dróg w Polsce, jak zapewniali ich pełnomocnicy po spotkaniu ze Sławomirem Nowakiem. Twierdzą, że ich reprezentanci w rozmowach z ministrem zgodzili się na warunki, które dla większości przedsiębiorców są nie do zaakceptowania. - Panowie, którzy rozmawiali z ministrem będą czekali na spełnienie obietnic, ale 70 podwykonawców, którzy oczekiwali na wynik tych rozmów, wcale nie mają takiego zamiaru - deklaruje jeden z przygotowujących się do protestu. Po nieprzyjemnościach, jakie spotkały niektórych z jego kolegów z branży, prosi, aby nie podawać publicznie jego imienia i nazwiska.
Reprezentujący przedsiębiorców z budowy A2, którzy pośredniczyli w rozmowach z ministerstwem, o żadnych protestach nie wiedzą. Jeden z nich mówi nam, że nikt nie miał do niego pretensji po przyjęciu warunków zaproponowanych przez Sławomira Nowaka. Poszkodowani, z którymi rozmawialiśmy twierdzą z kolei, że protestować zamierza 90% właścicieli firm lub "prawie wszyscy". Mają już dokładny plan działania.
Przeczekać Euro
30 maja, ok. godz. 17.00 minister poinformował na Twitterze: "Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o pomocy poszkodowanym podwykonawcom na budowanych drogach w ramach zamówień publicznych GDDKiA." Dlaczego właściciele firm nie wierzą Sławomirowi Nowakowi, że otrzymają pieniądze? Część z poszkodowanych przedsiębiorców pracuje przy odcinku C autostrady A2 od samego początku inwestycji, gdy autostradę budował chiński COVEC. Rok temu, gdy wykonując prace na tym samym odcinku stracili na umowach z chińską firmą miliony złotych, usłyszeli niemal taką samą deklarację ministerstwa. Do dziś pieniędzy nie zobaczyli.
- Dyrektor Lech Witecki i generalna dyrekcja obiecywali nam tak, jak teraz: "wszystko będzie dobrze, zapłacimy, bądźcie cicho przed wyborami, teraz każdy biega za własną kampanią, po wyborach się tym zajmiemy i zapłacimy wam". Były obietnice zmian ustawy. Dzwoniliśmy, bo po jakimś czasie nikt już nie chciał się z nami spotkać, słyszeliśmy, że pracują nad złożonymi przez nas dokumentami. Po dwóch miesiącach, tuż po wyborach otrzymaliśmy pismo, w którym stwierdzono, że GDDKiA nie posiada instrumentów prawnych, aby wypłacić należne nam pieniądze. Obudziliśmy się z ręką w nocniku - mówi jeden z przedsiębiorców planujących blokady dróg. Zarówno COVEC, jak i DSS nie wypłaciły mu kilku milionów złotych. - Nowak nie będzie ministrem za dwa miesiące, wywalą go i to co powiedział, będzie nieważne. Resort przejmie Grzegorz Schetyna, który niczego nam nie obiecywał - twierdzi inny z wykonawców odcinka C A2, również prosi o anonimowość.
- Dlaczego minister Nowak nie chciał podpisać tego jednozdaniowego pisma: "ja Sławomir Nowak, pełniący funkcję ministra infrastruktury, zobowiązuję się do wprowadzenia w terminie dwóch miesięcy ustawy, która zapewni wypłacenie odszkodowania pokrzywdzonym przy budowie A2 przez firmę DSS". Jedno zdanie, jedno oświadczenie, jedna konkretna deklaracja załatwiłaby sprawę. Według części podwykonawców te dwa miesiące są potrzebne ministerstwu, aby przeczekać Euro. Wtedy okaże się, że "niestety panowie, nie mamy instrumentów prawnych do tego, żeby wam zapłacić, opozycja była zbyt mocna, ustawy nie przegłosowaliśmy, ale z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy" - tego scenariusza się obawiamy - wyjaśnia przedsiębiorca.
Trup w każdej szafie
Do poszkodowanych przedsiębiorców z odcinka C autostrady A2 dołączają kolejne firmy pracujące przy trasach A1 i A4. W rozmowie z Wirtualną Polską wymieniają kolejnych generalnych wykonawców, którzy nie chcą wypłacać im pieniędzy i przewidują kolejne upadłości. 29 maja GDDKiA zerwała kontrakt z firmą Radko, generalnym wykonawcą drogi ekspresowej S19 oraz liderem konsorcjum budującego odcinek autostrady A4, będący obwodnicą Rzeszowa. Powodem był brak płynności finansowej i tempo prac. Po 23 miesiącach wykonano zaledwie połowę robót. Droga miała być ukończona po 18 miesiącach.
Poza firmami pracującymi bezpośrednio przy budowie dróg, protestować zamierzają także dostawcy surowców, którym wykonawcy autostrad również nie zapłacili. Pierwszy z protestów zapowiadają na wtorek lub środę przed otwarciem Euro 2012. 15 firm zablokuje trasę A4, zatrzymując tym samym ruch w kierunku Ukrainy. Przedsiębiorcy domagają się wypłaty pieniędzy za kruszywo dostarczone na budowę drogi. Jeden z nich mówi nam, że jego firma nie otrzymała ponad 1,5 mln zł, deklaruje, że zgodzi się na publikację nazwiska dopiero w dniu protestu. - Jeżeli nie wymusimy na GDDKiA jakiegokolwiek stanowiska i jeżeli generalna dyrekcja nie zaprzestanie pozwalać firmom budującym autostrady na łamanie polskiego prawa i wyłudzanie materiałów, co jest przestępstwem, to będziemy blokowali - wyjaśnia, zaznaczając, że dostawcy zgłosili sprawę do prokuratury.
Drogowcy zapewniają, że wiedzą, jak skutecznie zablokować ruch w kluczowych miejscach systemu drogowego. Deklarują, że przy skoordynowanej akcji część kibiców nie dotrze na stadiony, a przejazd na Ukrainę będzie niemal niemożliwy. - Minister nie zdaje sobie sprawy, że pokrzywdzonych są setki. Są też podwykonawcy Poldimu z A4 i A1, którzy chcą dołączyć się do protestu i blokować czynnie te autostrady. Tak naprawdę sparaliżuje to całą Polskę. Cały tranzyt wschód-zachód idzie przez dwa ronda, blokując je, blokujemy krajową dwójkę i pięćdziesiątkę, czyli zachodnią obwodnicę Warszawy i cały tranzyt. Jeżeli jeszcze zatrzyma się ruch na A4, to tak naprawdę blokuje się cały wjazd do Ukrainy. Podejrzewam, że korki będą takie, że od Krakowa do Rzeszowa zablokuje się cała droga - twierdzi jeden z poszkodowanych przy budowie A2, zapowiada, że będzie blokował dojazd do Warszawy, podobnie jak pozostali rozmówcy, prosi o anonimowość aż do czasu protestu.
Jeszcze inny pomysł na sparaliżowanie Euro 2012 ma jego kolega, który również miał nieszczęście pracować przy budowie autostrady A2. - Proszę wyobrazić sobie co się stanie, jeśli wpuścimy 50 ciągników rolniczych z naszych arsenałów budowlanych na ulicę Żwirki i Wigury od strony lotniska. Nie da się ich pogonić, bo jadą 15 km/h. Nie da ich się przyspieszyć, czy usunąć z drogi, bo ważą po kilka ton. Co się stanie, jeśli taki korek wystąpi, gdy przylecą pierwsze samoloty na Euro? Nie da się go rozładować do końca dnia nawet, gdyby to był godzinny strajk i policja by nas rozpędziła - zauważa.
Właściciele firm, którzy stracili przy budowie autostrad całe majątki, nie mają już skrupułów, chcą za wszelką cenę zwrócić uwagę na problem całej branży. - Co to jest dla nas za Euro? Ja nie mam pieniędzy, żeby opłacić abonament telewizyjny, bo zabrano nam ostatnie pieniądze - mówi jeden z dostawców kruszywa na budowę A4.
"Spadek" po Cezarym Grabarczyku
Nieprawidłowości przy budowie odcinka C autostrady A2, od których zaczęły się protesty przedsiębiorców, okazały się tylko wierzchołkiem problemu, a cały system budowy autostrad szafą pełną trupów. Problemy nie pojawiły się od razu, Sławomir Nowak miał tylko nieszczęście przejąć feralny resort po Cezarym Grabarczyku właśnie w momencie, gdy cały delikatny system zależności zaczął się sypać - upadłości większych firm, pociągnęły za sobą serię utraty płynności finansowej podwykonawców. Zdesperowani przedsiębiorcy, którzy stracili dorobek życia zaczęli protestować i zostali zauważeni dzięki groźbie zablokowania dróg podczas mistrzostw Europy. Właśnie na korupcjogenny i tolerancyjny dla nieuczciwych firm system chcą zwrócić uwagę oszukani przedsiębiorcy. Ci pracujący przy odcinku C A2 nie domagają się żadnych pieniędzy z budżetu, zwracają tylko uwagę, że podwykonawcom można zapłacić z depozytu bankowego złożonego przez DSS jako gwarancję rzetelnie wykonanej pracy.
- Skoro specustawę o przejezdności, która liczyła kilkadziesiąt stron dało się ustalić w jedną dobę, to dlaczego nie da się wdrożyć specustawy dotyczącej pokrzywdzonych podwykonawców, która opiewa na pół strony? - pytają poszkodowani. To i inne pytania chcieliśmy zadać bezpośrednio ministrowi Sławomirowi Nowakowi. Przez 7 dni (od 17 maja) nie udało się nam uzyskać odpowiedzi od jego biura prasowego i od rzecznika, czy minister zechce odpowiedzieć na te pytania w jakimkolwiek terminie. Dzwoniliśmy codziennie. Ostatecznie 24 maja uzyskaliśmy odpowiedź od rzecznika prasowego: "w chwili obecnej nie mam dyspozycji umawiania wywiadów na najbliższy czas". Od 17 maja minister Nowak znalazł jednak czas, aby występować przed kamerami wielokrotnie, 23 mają pojawił się m.in. w "Faktach po Faktach" w telewizji TVN.
Marcin Bartnicki, Wirtualna Polska