Budują front przeciwko Pełczyńskiej-Nałęcz. Starcie wewnątrz Polski 2050

Od czasu ogłoszenia, że Szymon Hołownia nie zamierza walczyć o reelekcję w fotelu przewodniczącego partii, a Sejm chciałby zamienić na stanowisko Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców, w Polsce 2050 wrze. Ugrupowanie niemal na pół podzieliło się na zwolenników i przeciwników pierwszej wiceszefowej partii Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, która niewielką przewagą zdobyła rekomendację na wicepremiera. Z naszych informacji wynika, że nie tylko Ryszard Petru buduje alternatywną propozycję dla całego ugrupowania.

Według ustaleń WP, front przeciwników Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz gromadzi się również wokół ministry klimatu Pauliny Hennig-Kloski oraz europosła i pierwszego szefa formacji Michała Koboski. Oboje w oficjalnych wypowiedziach podkreślają, że nie podjęli jeszcze decyzji w sprawie startu, ale nie wykluczają takiej możliwości. Źródła WP twierdzą, że na początku tygodnia dojdzie do rozmów Hennig-Kloski i Koboski na temat planów i przyszłości partii.

- Myślę, że to może być ewentualnie sojusz taktyczny, bo choć Paulina Hennig-Kloska miała niewiele mniej głosów niż Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w głosowaniu nad rekomendacją na wicepremiera, to był to raczej wyraz sprzeciwu, a nie głosy oddane za. Pewne jest, że partia dyskutuje o silnej kandydaturze, która będzie miała szanse pokonać Pełczyńską-Nałęcz – mówi jeden z naszych rozmówców w partii Hołowni.

Źródła WP w Polsce 2050 wskazują, że wybór nowego przewodniczącego będzie nie tylko wskazaniem lidera, ale kierunku i programu partii. – Wizja Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz to wiele jej autorskich pomysłów i skręt w stronę lewicowego programu. Z kolei Petru, Hennig-Kloska i Kobosko to stawianie na proeuropejską partię liberalną – dodaje kolejny rozmówca z ugrupowania.

- Wybór nowego szefa zdefiniuje również to, czy chcemy być w rządzie, utożsamiać się z nim, czy będziemy w nieustającym sporze, jakby w opozycji. Nie można być trochę w ciąży i nie można być trochę w rządzie. To dlatego wybór nowego szefa będzie ważny – ocenia w nieoficjalnej rozmowie kolejny parlamentarzysta z Polski 2050.

Sama Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz nie chce otwarcie mówić o swojej kandydaturze. - Mamy jeszcze trzy miesiące do wyborów. To zdecydowanie przedwcześnie, żeby o takich sprawach mówić. Dla nas teraz najważniejszym jest przede wszystkim zbliżający się półmetek od wyborów. Chcemy rozmawiać z wyborcami, przed wyborcami rozliczyć i dla nas to dzisiaj kluczowe. To także zakończenie rekonstrukcji rządu, bo ona ciągle trwa - stwierdziła ministra.

Startu nie deklaruje też Michał Kobosko, choć nie wyklucza takiego scenariusza. I swoimi wypowiedziami sygnalizuje, że nie zawsze po drodze mu z Pełczyńską-Nałęcz. - Każdy ma swój styl. Pani minister jest bardzo konsekwentna, bardzo zdeterminowana, robi to, co robi i mówi też pewne rzeczy, z którymi trudno mi się zgodzić, mam na myśli programowe rzeczy - na przykład wprowadzenie katastru, podatku katastralnego w Polsce, czy inne pomysły, które zgłasza, które nie do końca są moimi pomysłami – stwierdził w TVN24.

- Dzisiaj jeszcze nie zgłaszam akcesu. 17 stycznia mamy wybory zarządu krajowego i przewodniczącego, ale do 9 grudnia, jeśli się nie mylę, trzeba oficjalnie zgłosić swoją kandydaturę, zebrać podpisy, bo u nas jest w pełni proces demokratyczny, więc trzeba mieć odpowiednią liczbę podpisów członków naszej partii. Jest czas do namysłu, to nie jest tak, że jestem bezrobotny i szukam gwałtownie pracy w Polsce czy gdzie indziej – dodał Kobosko.

Koledzy z Polski 2050 żartują, że w tak trudnej sytuacji partii trudno spodziewać się, by Kobosko porzucił Parlament Europejski. – Byłbym zdziwiony, ale zakładał tę partię, zna ją i jej struktury, więc to też będzie test, czy ludzie będą się jeszcze chcieli o partię bić, czy uznają, że to masa upadłościowa, którą można sobie po prostu wziąć – ocenia jeden z polityków Polski 2050.

Mimo jasnej deklaracji Szymona Hołowni, politycy ugrupowania nie wykluczają, że ich odchodzący lider może jeszcze zmienić zdanie, gdyby nie został Wysokim Komisarzem ONZ ds. uchodźców. O takim scenariuszu mówiła m.in. Joanna Mucha.

- Zanim rok 2027 i wybory, to dzisiaj trzeba zadbać o spoistość naszego klubu, żeby te 30 było za parę tygodni, za parę miesięcy 30 osób i trzeba przedstawić, to już będzie zadanie przyszłego przewodniczącego naszej partii. Zakładając - bo muszę tutaj zrobić taką małą gwiazdkę - że Szymon Hołownia nie zmieni zdania i nie zechce w styczniu kandydować - powiedział Michał Kobosko w TVN24.

W piątek Szymon Hołownia spotkał się w Nowym Jorku z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem. Jak sam mówił, była to "rozmowa zapoznawcza", a nie rozmowa o pracę. To bezpośrednio od decyzji sekretarza generalnego ONZ będzie zależało, kto obejmie funkcję Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców.

Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski