Brzeziński: Rosja i Białoruś pójdą śladem Polski
Białoruś i Rosja mogą w przyszłości wejść
na ścieżkę zmian wytyczoną przez polską "Solidarność", ale
będzie to proces długotrwały, a przypadek każdego kraju trzeba
rozpatrywać indywidualnie - powiedział w
kuluarach warszawskiej konferencji "Od Solidarności do wolności"
Zbigniew Brzeziński.
29.08.2005 | aktual.: 29.08.2005 18:08
Prezydent Władimir Putin jest jeszcze reliktem epoki sowieckiej, otoczony ludźmi rekrutującymi się z szeregów KGB. Jednak młodzi ludzie w Rosji są otwarci, inteligentni i dużo się uczą. Wierzę, że za dziesięć lat kolejny prezydent Rosji nie będzie wywodził się z KGB, ale z Harvardu, albo London School of Economics - powiedział doradca ds. bezpieczeństwa narodowego byłego prezydenta USA Jimmiego Cartera.
Jego zdaniem, Rosja i Białoruś, w przeciwieństwie do Ukrainy, nie potrafią wyjść z epoki postsowieckiej. Brzeziński zakłada jednak optymistyczny scenariusz, bowiem np. na Białorusi widzi coraz większe poczucie tożsamości narodowościowej i europejskiej.
To ma wielkie znaczenie. I Białoruś, i Rosja są w ostatnich etapach ery postsowieckiej, ale jeszcze nie demokratycznej. Z ery postsowieckiej przejdą jednak do ery demokratycznej, a nie na powrót do sowieckiej - podkreślił.
Postawa innych krajów - zdaniem Brzezińskiego - powinna być "umiarkowana". Ekspert podkreślił, że nie ma szans, aby w jakimkolwiek kraju demokrację narzucić w sposób trwały z zewnątrz, wbrew woli jego obywateli.
Zmiany polityczne są zawsze miarą dojrzałości politycznej społeczeństwa, dlatego - podkreślił - tyle lat zajęło Ukrainie wydobycie się na prawdziwą niezależność, choć formalnie była niepodległym krajem od upadku ZSRR w roku 1991.
Zdaniem Brzezińskiego, proces politycznego dojrzewania społeczeństw trwa w wielu krajach, ale to nie znaczy, że wszystkie one zdobędą się na zasadnicze reformy.
Są kraje, które są coraz bardziej podobne do Polski sprzed 20-25 lat. Mam na myśli w szczególności Białoruś, Rosję, Iran, Amerykę Łacińską. Nie są to natomiast obecnie kraje arabskie, Azja Środkowa czy też Chiny - powiedział.
To, co się obecnie dzieje na świecie, to w pewnym stopniu łańcuch konsekwencji tego, co zdarzyło się w Polsce 25 lat temu. To jest proces długofalowy i nie można się spodziewać przemian w ciągu roku czy paru lat, ale widać pewien ogólny kierunek historyczny - podsumował.