ŚwiatBrytyjski raport w sprawie śmierci Litwinienki. MSZ Rosji: Londyn upolitycznił sprawę, to rzuca cień na nasze relacje

Brytyjski raport w sprawie śmierci Litwinienki. MSZ Rosji: Londyn upolitycznił sprawę, to rzuca cień na nasze relacje

• Londyn upolitycznił sprawę śmierci Litwinienki - podało MSZ Rosji
• To rzuca cień na stosunki Wielkiej Brytanii i Rosji - czytamy w oświadczeniu
• Zabójstwo Litwinienki zatwierdził prawdopodobnie Putin - wynika z raportu
• Autor brytyjskiego dokumentu jest sędzia Robert Owen
• Wdowa po Litwinience domaga się sankcji wobec Rosji

Brytyjski raport w sprawie śmierci Litwinienki. MSZ Rosji: Londyn upolitycznił sprawę, to rzuca cień na nasze relacje
Źródło zdjęć: © AFP | LEON NEAL

21.01.2016 | aktual.: 21.01.2016 17:30

Celem ogłoszonego w Londynie raportu dotyczącego śmierci Aleksandra Litwinienki jest oczernienie Rosji i jej władz - oznajmiła w czwartek rzeczniczka MSZ w Moskwie Maria Zacharowa. Wcześniej wyraziła ona ocenę, że Wielka Brytania upolityczniła sprawę Litwinienki.

- Rezultat trwających półtora roku zakulisowych gier okazał się całkowicie przez nas oczekiwanym. Nie zobaczyliśmy żadnego nowatorstwa. To logiczny wynik quasi-sądowego procesu - powiedziała rzeczniczka MSZ na cotygodniowym briefingu.

Dodała następnie: - Cel jest jeden - to oczernienie Rosji, jej przedstawicieli, rosyjskiego kierownictwa.

Wcześniej w czwartek, krótko po ogłoszeniu w Londynie ustaleń brytyjskiego publicznego śledztwa, Zacharowa zaznaczyła, że stanowisko Rosji w tej sprawie pozostaje niezmienne.

- Ubolewamy, że sprawa będąca czysto karną sprawą została upolityczniona i rzuciła cień na ogólną atmosferę stosunków dwustronnych. Jest oczywiste, że decyzja o zakończeniu śledztwa prowadzonego przez koronera i rozpoczęciu 'publicznych wysłuchań' miała wyraźne tło polityczne - powiedziała rzeczniczka.

Zacharowa oceniła, iż brytyjskie dochodzenie nie było przejrzyste "ani dla strony rosyjskiej, ani dla opinii publicznej ze względu na specyfikę rozpatrywania materiałów za zamkniętymi drzwiami pod pretekstem 'tajności'".

-Uwzględniając to, nie było podstaw, by oczekiwać, że końcowy raport zaangażowanego politycznie i skrajnie nieprzejrzystego procesu, który prowadzono zakładając z góry określony i "potrzebny" rezultat, okaże się obiektywny i bezstronny - dodała przedstawicielka MSZ.

Brytyjskie śledztwo ws. śmierci Litwinienki

Z ogłoszonych w Londynie wyników śledztwa wynika, że prezydent Rosji Władimir Putin prawdopodobnie zaaprobował operację Federalnej Służby Bezpieczeństwa w celu zabicia Litwinienki w 2006 roku w Londynie.

Były agent KGB zmarł na skutek zatrucia rzadkim radioaktywnym izotopem polonu przez Rosjan: Andrieja Ługowoja i Dmitrija Kowtuna. Z dużym prawdopodobieństwem działali oni na zlecenie FSB, zapewne za przyzwoleniem ówczesnego szefa tej instytucji Nikołaja Patruszewa - podkreślił w raporcie ze śledztwa sędzia Robert Owen.

Obaj podejrzani, których Rosja nie wydała na proces w Londynie, twierdzą, że są niewinni. Po prezentacji raportu przez sędziego Owena wdowa po Aleksandrze Litwinience, Marina powiedziała przed sądem, że jest bardzo zadowolona, iż słowa jej męża wypowiedziane na łożu śmierci, w których oskarżał Władimira Putina o morderstwo, zostały udowodnione w angielskim sądzie.

W toku śledztwa ustalono, że między Litwinienką a Putinem panowała wrogość na gruncie osobistym, a przedstawiciele prezydenckiej administracji mieli motyw, by zabić byłego agenta.

Marina Litwinienko wezwała brytyjski rząd do wydalenia z Londynu wszystkich znanych rosyjskich agentów pracujących w ambasadzie i do obłożenia Rosji oraz osobiście prezydenta Putina sankcjami. Jak powiedziała, otrzymała list w tej sprawie od minister spraw wewnętrznych. Minister Theresa May wystąpi wkrótce z oświadczeniem w Izbie Gmin.

Litwinienko pracował najpierw dla radzieckiego, a następnie dla rosyjskiego kontrwywiadu. W 1998 roku ujawnił publicznie, że wydawano mu sprzeczne z prawem rozkazy, m.in. zamordowania rosyjskiego oligarchy Borysa Bieriezowskiego. W 2001 roku Litwinience udało się uciec z Rosji do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny, a następnie obywatelstwo. Był mocno zaangażowany w publiczne krytykowanie Kremla. Zmarł w londyńskim szpitalu w wieku 43 lat. Na łożu śmierci o otrucie oskarżył Putina. Kreml, podobnie jak Ługowoj i Kowtun, zaprzeczają, by mieli cokolwiek wspólnego z jego śmiercią.

W. Brytania rozważa podjęcie dalszych działań przeciwko Rosji po tym, jak brytyjskie śledztwo wykazało, że prezydent Władimir Putin prawdopodobnie zaaprobował operację FSB w celu zabicia Aleksandra Litwinienki - podała rzeczniczka premiera Davida Camerona. - Wnioski (z raportu śledztwa), że morderstwo zostało zatwierdzone na najwyższych szczeblach państwa rosyjskiego są wyjątkowo niepokojące - powiedziała dziennikarzom rzeczniczka.

- W świetle ustaleń śledczych rozważamy, jakie dalsze działania powinniśmy podjąć - dodała.

Reakcja w Rosji

Rosyjskie portale informacyjne przekazały w czwartek wypowiedź poinformowanego źródła w kręgach władz Rosji, które powiedziało, iż Moskwa nie akceptuje wniosków śledztwa Londynu. Rosja ocenia, iż Brytyjczycy naruszyli zasadę domniemania niewinności - wskazało źródło, które zacytowała jako pierwsza agencja RIA Nowosti.

"Strona rosyjska ma wszelkie podstawy, by zadeklarować, że nie zaakceptuje żadnego werdyktu wydanego przez "śledztwo" takiego rodzaju. Tym bardziej, że jak świadczą przecieki w mediach, wnioski "publicznego śledztwa" opierały się głównie na podstawie dowodów prima facie (łac. bez zagłębiania się w sprawę), czyli tych, które wydawały się wiarygodne i wystarczające dla wszczęcia sprawy, a także "wystarczające przy braku dowodów świadczących inaczej" - cytuje to źródło portal Gazeta.ru.

Rosja nie wyda Ługowoja ani Kowtuna brytyjskim władzom - dodało inne źródło, które Gazeta.ru cytuje za Interfaxem. "W Moskwie ocenia się decyzję londyńskiego sądu jako motywowaną politycznie, dlatego Kowtun i Ługowoj nie zostaną w Rosji pociągnięci do odpowiedzialności karnej" - powiedziało to źródło.

Ługowoj, który jest obecnie deputowanym do Dumy Państwowej Rosji, określił oskarżenia pod swoim adresem jako "absurdalne".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (70)