Brytyjscy dowódcy nie chcą zwiększać kontyngentu w Iraku
Brytyjscy dowódcy wojskowi mocno
sprzeciwiają się propozycjom wysłania dodatkowego kontyngentu do
Iraku oraz poszerzenia brytyjskiej strefy dowodzenia - podał londyński "The Guardian", powołując się na źródła rządowe.
Według gazety, Brytyjczycy chcieliby najpierw uzyskać wyraźniejsze sygnały na temat ich legalnego statusu po przekazaniu 30 czerwca władzy w ręce irackie.
Londyn poddawany jest dziś naciskom, by zwiększył swą obecność wojskową w Iraku, zwłaszcza po wycofaniu kontyngentu hiszpańskiego. Jednakże, jak poinformowały gazetę źródła rządowe, wyżsi dowódcy wojskowi mocno sprzeciwiają się przejęciu hiszpańskiej strefy dowodzenia i wysłaniu dodatkowych żołnierzy.
Według krążących od wielu dni spekulacji, Wielka Brytania miałaby wysłać do 2 tys. nowych żołnierzy do Iraku, którzy zapełniliby lukę po wycofaniu 1300-osobowego kontyngentu hiszpańskiego z Nadżafu i Diwanii.
Jednakże, zdaniem brytyjskich dowódców, zwiększenie liczby żołnierzy wiąże się z licznymi zagrożeniami, począwszy od ryzyka wciągnięcia w prowadzone ciężką ręką operacje amerykańskich taktyków. Według tych ocen, długofalowemu rozwiązaniu lepiej niż wysłanie nowych wojsk służyłaby przemyślna polityka i uporządkowanie kontekstu politycznego.
Premier Tony Blair, naciskany przez opozycję, próbował ominąć problem, podkreślając w parlamencie, że nie było dotąd formalnej prośby o zwiększenie brytyjskiego kontyngentu w Iraku.