Brytyjscy agenci porwali Pakistańczyków z Aten?
Po zamachach terrorystycznych z 7 lipca w Londynie agenci brytyjskich służb specjalnych uprowadzili, a następnie przesłuchiwali przez kilka dni siedmiu Pakistańczyków zamieszkałych w Atenach - poinformował dziennikarzy grecki prawnik.
Brytyjskie MSZ odmówiło komentarza w tej sprawie. Z kolei minister spraw zagranicznych Grecji Petros Moliwiatis oświadczył, że nie wiedział, iż taka skarga ze strony Pakistańczyków gdziekolwiek wpłynęła.
Greckie Ministerstwo Porządku Publicznego poinformowało, że nie otrzymało żadnej formalnej skargi w sprawie rzekomego uprowadzenia i przesłuchiwania Pakistańczyków. Resort zapewnił, że w sprawę "nie były zaangażowane żadne służby greckie".
Reprezentujący Pakistańczyków prawnik Frangiskos Ragusis powiedział dziennikarzom prywatnego radia Skai, że w lipcu przekazał raport w tej sprawie greckiemu parlamentowi - po tym, gdy został on zignorowany przez grecką prokuraturę. Jak oświadczył Ragusis, jedyną reakcją ze strony greckich parlamentarzystów było "dziwne, podejrzane milczenie".
Informację o złożeniu takiego raportu parlamentowi potwierdził rzecznik jednej z małych greckich partii opozycyjnych. Od lipca nasza partia poruszała tę sprawę już cztery razy. To godne pożałowania, że przez pięć miesięcy władze Grecji prowadziły gierkę pod tytułem: nic o tym nie wiemy - powiedział Nikos Wutsis z Koalicji Lewicy.
Według Ragusisa mężczyzn, którzy mieszkali w Atenach we wspólnym lokalu, pytano, czy mają krewnych w Londynie, a jeśli tak, to czy kontaktowali się z nimi przed lipcowymi zamachami.
Rzecznik liczącej 30 tys. osób mniejszości pakistańskiej w Grecji twierdzi, że przesłuchania prowadziło trzech mężczyzn, z których dwóch mówiło po angielsku. Dodał, że Pakistańczycy byli obrażani słownie przez przesłuchujących, ale nie wyrządzono im żadnej fizycznej krzywdy.
Według Ragusisa po zamachach w Londynie w podobny sposób potraktowanych zostało co najmniej 20 pakistańskich imigrantów w różnych częściach Grecji.