Brytyjczyk skazany za relacjonowanie procesu muzułmanów. Korwin-Mikke oferuje wsparcie
Brytyjski dziennikarz i aktywista Tommy Robinson został aresztowany za nagrywanie materiału o muzułmańskich gwałcicielach. W obronie działacza na ulice brytyjskich miast wyszły tysiące ludzi. Do protestujących miał dołączyć także szef partii Wolność Janusz Korwin-Mikke.
28.05.2018 | aktual.: 29.05.2018 06:17
Robinson został aresztowany za to, że stał przed budynkiem sądu relacjonując na żywo przebieg procesu muzułmańskich gwałcicieli, którzy zmuszali do seksu dzieci. Założyciel Angielskiej Ligi Obrony został aresztowany pod zarzutem zakłócania spokoju i skazany na 13 miesięcy więzienia. Cały proces trwał dobę.
Wyrok wywołał falę oburzenia w Wielkiej Brytanii. Petycję o uwolnienie Robinsona podpisało już prawie 300 tys. osób. Tysiące Anglików gromadziło się na ulicach miast, a kilkaset osób przybyło pod siedzibę premiera przy Downing Street w Londynie. Do protestujących dołączy Janusz Korwin-Mikke, który zapowiedział, że przyleci do Anglii.
- Za parę godzin lecę do Londynu. Po tym, co tam się dzieje, czuję się jak przed podróżą do ZSRS w 1936 roku. A wypowiedź p.Teresy May, że dzieci nie należą już do rodziców... Tak: "D...kracja to rządy osłów prowadzonych przez hieny". Zatem: uwaga na hieny! - napisał na Twitterze prezes partii Wolność.
Korwin-Mikke twierdzi, że 13 miesięcy więzienia dla Robinsona to w praktyce wyrok śmierci. Polityk tłumaczy, że "najprawdopodobniej zabiją go tam muzułmanie, stanowiący dziwnym trafem zdecydowaną większość pensjonariuszów brytyjskich zakładów karnych".
Tommy Robinson od lat działa na rzecz ograniczenia imigracji na Wyspach. Brytyjskie media oskarżają go o faszyzm i rasizm. W Polsce działacz jest znany z transmitowania Marszu Niepodległości. Przy okazji ostatniej wizyty, Robinson przeprowadził wywiad z posłem PiS Dominikiem Tarczyńskim, który wywarł na nim bardzo pozytywne wrażenie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl