Brytyjczycy znali prawdę o zbrodni katyńskiej, ukrywali ją nawet po wojnie
Rząd brytyjski doskonale wiedział, co stało się z polskimi oficerami, którzy trafili do sowieckiej niewoli. Aby nie narażać sojuszu ze Związkiem Radzieckim, zdecydował się na przemilczenie informacji o odkryciu grobów w Katyniu. Potwierdzają to dokumenty z brytyjskiego Archiwum Narodowego ujawnione przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
02.04.2015 15:37
Dokładny raport na temat zbrodni katyńskiej napisał 24 maja 1943 roku Owen O'Malley, brytyjski ambasador przy Rządzie RP na uchodźctwie. O'Malley wylicza w nim w pięciu punktach dowody potwierdzające, że polscy jeńcy zostali zamordowani przez Sowietów. Jednym z załączników do raportu jest dokładny opis odnalezionych ciał i przedmiotów, wskazujący, że zbrodni dokonano w 1940 roku. Pełen raport O'Malley'a został opublikowany przez MSZ, można go znaleźć pod * tym linkiem*.
Dokumenty opublikowane przez MSZ pokazują ogromny stan wiedzy władz Wielkiej Brytanii o losie Polaków aresztowanych przez NKWD i deportowanych. Ich liczbę w październiku 1942 r. szacowano na milion, z czego 100-150 tys. zmarło). Autorzy dokumentów wskazują m.in., że aresztowań dokonano bez precyzyjnego planu, a zesłańcom nie zapewniano środków do życia. W konsekwencji spowodowało to wysoką śmiertelność, szczególnie wśród dzieci.
Jak zaznacza MSZ, prezentowane dokumenty były w minionych latach stopniowo odtajniane i udostępniane badaczom i historykom. - Część prezentowanych materiałów (zwłaszcza z okresu II wojny światowej)
była już publikowana i wykorzystywana przez historyków. Inaczej sytuacja wygląda w odniesieniu do dokumentów z lat 50. i 70., które były jak dotąd bardzo rzadko wykorzystywane, a część z nich pozostawała dotychczas nieznana. MSZ upublicznia również materiały wcześniej publikowane, tak aby prezentowany zbiór w możliwie pełny sposób odzwierciedlał działania brytyjskie w sprawie zbrodni katyńskiej - czytamy na stronie MSZ.
Dokumenty z lat 50. są związane z przyjazdem członków Komitetu Maddena, którzy zwrócili się do Brytyjczyków o wsparcie. - Reakcja jest więcej niż sceptyczna, urzędnicy mnożą trudności, twierdzą że może dojść do zamieszek, oskarżeń o zniesławienie związane z zeznaniami. Nie przekazują dokumentów, nie pomagają w odnalezieniu świadków np. jednego z brytyjskich żołnierzy, który był w 1943 r. w Katyniu. Mieszkał on w latach 50. w RPA, posiadał dokumenty, dowody rzeczowe i zgodził się zeznawać, jednak Brytyjczycy nie przekazali tego Komitetowi. Drugim epizodem jest rozmowa ambasadora brytyjskiego z szefem MSZ dotycząca wyjazdu przedstawicieli Komitetu. Obaj martwili się, by sprawie nie nadać zbytniego rozgłosu - wyjaśnia historyk Piotr Długołęcki.
Tajny raport o relacjach polsko-sowieckich z 29 października 1942 r. sporządzona przez pułkownika Lesliego Hullsa
Archiwalia odnoszą się też do kwestii budowy pomnika katyńskiego w Londynie. - W 1971 r. powstał fundusz zbierający datki na budowę, pozyskano poparcie wpływowych osób, doprowadzono do debaty w Izbach Gmin i Lordów o wniesieniu sprawy Katynia pod obrady ONZ. Rząd brytyjski zajął zdecydowanie negatywne stanowisko, także w sprawie pomnika. Tu protestowały też ambasady PRL i ZSRR, co Brytyjczycy przyjęli z życzliwością, robiąc wszystko by zahamować inicjatywę, nie dopuszczając do budowy pomnika w prestiżowej lokalizacji. Ostatecznie powstał na obrzeżach Londynu i to tylko dlatego, że wzniesiono go na prywatnym kościelnym gruncie - wskazuje Długołęcki.
Zaznacza też, że zmiana stanowiska brytyjskiego nastąpiła dopiero w 1979 r., kiedy do władzy doszła znana z antykomunistycznych poglądów Margaret Thatcher. - Zezwalała ona na udział w takich uroczystościach przedstawicieli MON lekceważąc protesty władz PRL i ZSRR stwierdzając, że chcą przywrócić pamięć Polakom walczącym w II wojnie - mówi historyk.
Oceniając przyczyny tak długiego milczenia Wielkiej Brytanii o Katyniu Długołęcki wyjaśniał na spotkaniu z dziennikarzami, że w okresie wojny wydaje się to w miarę zrozumiałe, bo Churchillowi zależało na pokonaniu Niemiec i obawiał się popsucia współpracy z ZSRR. - Natomiast polityka po 1945 r. do lat 70. w tej sprawie wydaje się błędna. Niczego dobrego im nie przyniosła, a narażała na ataki prasowe i protesty. Wydaje się, że wynikało to m.in. z niechęci wycofania z wojennego stanowiska Churchilla i przyznania, że to co mówiono, nie do końca było prawdą - mówił Długołęcki.
Jak zaznaczył, obecnie czekamy na odtajnienie materiałów na temat brytyjskiej polityki w sprawie Katynia po wprowadzeniu stanu wojennego i z końca lat 80. w kontekście zmiany ustroju w Polsce i oficjalnego przyznania ZSRR do popełnienia zbrodni.
Pełna list dokumentów opublikowanych przez MSZ znajduje się pod * tym linkiem*.